Nie ma startupa bez domeny. Zapewne każdy ma tego świadomość. Jednak nie każdy wie o tym, że można nimi handlować. Co więcej, w Polsce wtórny rynek domen internetowych kwitnie. O inwestowaniu w domeny i ich znaczeniu w biznesie internetowym rozmawiamy z Danielem Dryzkiem – inwestorem domenowym, założycielem funduszu ddfund.eu oraz serwisu brokerdomen.pl.
Jak zaczęła się Twoja przygoda zawodowa z internetem?
Pierwszy poważny projekt zawodowy to firma świadcząca usługi hostingu i rejestracji domen. Serwis Domeny.org założyłem pod koniec 2000 roku. Działa po dziś dzień, choć już pod inną nazwą. Firma w międzyczasie zmieniła też właściciela.
Czemu postanowiłeś zacząć inwestować w domeny?
Domeny sprzedawałem swoim klientom od 2000 roku. Ale aż do 2007 nie traktowałem ich jako inwestycji. Istniał dla mnie tylko rynek pierwotny, który polega na rejestracji wolnych domen na stronie rejestratora.
Na początku 2007 trafiłem na forum di.pl, które poświęcone jest wtórnemu rynkowi domen. Tam dowiedziałem się, czym jest inwestowanie w domeny. Temat zainteresował mnie do tego stopnia, że w ciągu kilku tygodni pojechałem na moją pierwszą konferencję domenową do Londynu, a potem kilka kolejnych do Stanów Zjednoczonych.
Trzeba dodać, że 2007 rok był okresem największego rozkwitu branży domenowej i rokiem największych sprzedaży. W Polsce rynek wtórny domen jeszcze raczkował, ale przykład z Zachodu jasno pokazywał, że inwestycja w domeny może dać największą stopę zwrotu w porównaniu do innych sposobów lokowania kapitału. Sam wcześniej inwestowałem w akcje na giełdzie, kontrakty terminowe czy waluty, dlatego bardzo szybko spodobało mi się również inwestowanie w domeny internetowe.
Poza tym domeny to podstawa, od której zaczyna się każdy projekt w Internecie – to jak działki, na których powstają wirtualne hotele, restauracje, osiedla czy centra handlowe i usługowe. Internet rozwija się w szalonym tempie, dlatego popyt na dobre domeny rośnie z miesiąca na miesiąc, tak jak ceny oferowane za dobre nazwy. Właśnie dlatego wciąż inwestuję w wirtualne nieruchomości XXI wieku, jak nazywane są czasami domeny.
Czy bycie inwestorem domenowym to ciężki kawałek chleba? Ile jest w Polsce osób, które zajmują się tym zawodowo?
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że inwestowanie w domeny nie jest zbyt wymagającym zajęciem. Prawda jest jednak taka, że inwestowanie w domeny nie jest wcale tak łatwe, jak się może wydawać. Śmiem twierdzić, że większość osób rozpoczynających przygodę z domenami traci na tej inwestycji i szybko przestaje się nimi zajmować. Żeby być inwestorem domenowym, trzeba dużo cierpliwości, wiedzy, prób i nie zrażania się niepowodzeniami. Przyda się też trochę środków finansowych na początkowe inwestycje i utrzymanie domen.
W Polsce jest kilka, może kilkanaście osób, które zajmują sięinwestowaniem w domeny zawodowo. Mówię o osobach, których głównym źródłem utrzymania jest „domaining”. Jest też wiele osób, dla których domeny to dodatkowe źródło przychodów lub hobby.
Podsumowując – myślę, że w Polsce jest około stu osób, które posiadają od kilkudziesięciu do kilku tysięcy domen i które aktywnie działają na rynku wtórnym domen. Dla nich domeny to znaczne źródło przychodów. Jest też grupa, być może nawet kilkuset inwestorów, którzy posiadają od kilku do kilkudziesięciu domen i dokonują sporadycznych transakcji kupna lub sprzedaży domen.
Z czego Twoim zdaniem wynika fakt, że domainerów w Polsce często określa się, negatywnie, mianem spekulantów?
Wtórny rynek domen rozwinął się w Polsce w ciągu ostatnich kilku lat. Inwestowanie w domeny to wciąż mało znane zajęcie. Domaining często mylony jest też z cybersquattingiem, czyli rejestrowaniem domen firm, marek czy znanych osób. Opór budzi również fakt, że za dobre nazwy w internecie trzeba zapłacić znacznie więcej niż za rejestrację wolnej domeny. Nikogo natomiast nie dziwi fakt, że za działkę w centrum miasta trzeba zapłacić kilkaset razy więcej niż za kawałek pola na odludziu. Dokładnie w ten sam sposób kształtują się ceny na wtórnym rynku domen. Dobre domeny to jak nieruchomości w dobrej lokalizacji – jest na nie popyt, więc i cena jest wysoka.
Zależnie od punktu widzenia, domaining można porównać do inwestycji w nieruchomości, w dzieła sztuki lub w akcje spółek notowanych na giełdzie. Z czasem ludzie przestaną się dziwić, że można inwestować w domeny.
Poza tym spekulant to osoba, która poprawia płynność danego rynku – taką definicję znalazłem w Wikipedii. Pejoratywne znaczeniesłowo „spekulacja” nabrało za czasów propagandy PRL-u. Dlatego osobiście nie wstydzę się określenia spekulant 🙂
Jakie widzisz główne różnice pomiędzy polskim rynkiem wtórnym domen a zachodnimi?
Na dobrze rozwiniętych rynkach zachodnich firmy są o wiele bardziej świadome wartości domen. Dzięki temu sprzedaże domen osiągają dużo większe wartości niż w Polsce. Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt,że zachodnie rynki są lepiej rozwinięte również pod względem technologicznym i gospodarczym. Z czasem nadrobimy te zaległości, a ceny domen dogonią te z Zachodu.
Poza tym uważam, że polski rynek domen nie różni się aż tak bardzo od innych dobrze rozwiniętych rynków na świecie. Powiem więcej – pod wieloma względami im nie ustępujemy, a czasem nawet prześcigamy inne kraje. Pod względem liczby domen Polska zajmuje piąte miejsce w Unii Europejskiej – to bardzo dobry wynik, wyprzedzamy między innymi Francję czy Hiszpanię. Ponadto na rodzimym rynku istnieje kilka giełd domen, są serwisy przechwytujące nazwy, konferencje domenowe, brokerzy czy fora internetowe poświęcone tematyce zarabiania na domenach. Niewiele krajów na świecie może się pochwalić tak dobrze zorganizowanym wtórnym rynkiem domen.
Jesteś organizatorem konferencji Meet Domainers. Pewnie nie wszyscy wiedzą, czym dokładnie jest ta impreza. Mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten tamat?
MeetDomainers to spotkanie, które organizuję wraz z żoną Agnieszką. Co roku udaje nam się przyciągnąć około stu osób związanych z branżą domen, internetem, nowoczesnymi technologiami czy mediami elektronicznymi. Do tej pory zorganizowaliśmy spotkania w Krakowie, Warszawie, Sopocie, a nawet w Manchesterze.
MeetDomainers składa się z wykładów i paneli dyskusyjnych poświęconych rynkowi domen, ale również różnym aspektom prowadzenia biznesu w internecie, zagadnieniom prawnym czy finansowym.
Na naszym spotkaniu odbywa się też jedyna w Polsce aukcja domen na żywo. Na MeetDomainers nie brakuje też okazji do tzw. networkingu – zawsze zapewniamy naszym Uczestnikom wspólne obiady, imprezy w klubach czy aktywny wypoczynek na plaży, tak jak to miało miejsce podczas ubiegłorocznej edycji w Sopocie.
Na kolejne spotkanie serdecznie zapraszam w październiku tego roku. Szczegóły pojawią się wkrótce na stronie meetdomainers.eu.
Jaki był rok 2010 na rynku domen w Polsce? Co Cię zaskoczyło pozytywnie a co negatywnie?
W marcu 2010 roku doszło do największej jawnej transakcji sprzedaży domeny na polskim rynku. Domenę opony.pl sprzedano za 960 tysięcy złotych. Na tyle wycenił ją nowy właściciel firma Oponeo.pl S.A., który przejął domenę wraz z serwisem i firmą, za którą łącznie zapłacił 13,2 miliona złotych. Cieszy fakt, że duże polskie firmy zaczęły postrzegać domeny jako ważne aktywa w przedsiębiorstwie. Coraz więcej przychodów w biznesie generuje sprzedaż przez internet, a ta jest niemożliwa bez odpowiedniej domeny.
W kwietniu zmienił się kierownik działu domen w NASK. Będącego przez wiele lat na tym stanowisku Andrzeja Bartosiewicza, zastąpił Artur Piechocki, dotychczasowy prawnik tej instytucji. Rok urzędowania nowego kierownika niewiele zmienił w polityce cenowej NASK. Trzeba przypomnieć, że ceny domen .pl dla rejestratorów wynoszą 10 PLN netto za rejestrację i 40 PLN netto za przedłużenie na kolejny rok. Tak duża dysproporcja cen doprowadziła do bardzo niskiego wskaźnika odnowień domen. Pod koniec 2010 roku ten parametr wyniósł jedynie 58% i był najniższy w historii (tylko niewiele ponad połowę domen jest przedłużanych na kolejny rok!). Jest to też jeden z najniższych wskaźników na świecie. Dyrektor NASK Maciej Chrzanowski podjął ostatnio decyzję o priorytetowym potraktowaniu zwiększenia tego parametru. Mam nadzieję, że ta obietnica zostanie zrealizowana.
Jakie widzisz perspektywy dla rynku domen w Polsce?
Dopóki będzie istniał internet w takiej postaci jak go znamy, dopóty będzie rozwijał się rynek domen – zarówno pierwotny jak i wtórny. Każda nowa firma, każde nowe przedsięwzięcie, które obecnie powstaje, potrzebuje domeny. Serwisy tworzą nie tylko firmy, ale też osoby indywidualne, które chcą udokumentować ważne wydarzenie w życiu, pisać o swoim hobby, zamieszczać reportaże z wycieczek zagranicznych, pisaćblogi. Firmy, oprócz stron firmowych, posiadają coraz częściej serwisy dedykowane poszczególnym produktom czy usługom, a każdy taki serwisumieszczany jest pod własną domeną. Te tendencje będą narastać. W Niemczech jest dwa razy więcej mieszkańców niż w Polsce, ale siedem razy więcej domen .de niż .pl. Mamy jeszcze dużo miejsca na wzrost.
W 2010 roku uruchomiłeś serwis brokerdomen.pl, co oferuje Twój serwis? Do kogo jest kierowany? Czym się wyróżnia? Jakie cele chciałbyś zrealizować?
brokerdomen.pl to pierwszy serwis w Polsce, który pretenduje do miana profesjonalnego brokera i pośrednika na rynku wtórnym domen. Usługi kieruję zarówno do firm jak i inwestorów domenowych. Zgłaszają się do nas firmy, które chcą zakupić domenę jak i domainerzy, którzy domeny chcą sprzedać.
brokerdomen.pl wyróżnia się przede wszystkim jakością domen umieszczonych w serwisie. W przeciwieństwie do innych giełd – domeny do brokera są starannie dobierane. Każda zgłoszona nazwa podlega weryfikacji. Obecnie w serwisie znajduje się tylko kilkaset nazw, ale kolejny tysiąc czeka na dodanie. brokerdomen.pl jest obecnie w fazie beta – prace nad serwisem nie są jeszcze ukończone.
Tworząc brokerdomen.pl postawiłem sobie za cel ułatwienie zawierania transakcji na wtórnym rynku domen podmiotom – z jednej strony firmom, które poszukują dobrych domen do swoich przedsięwzięć, z drugiej strony domainerom, którzy poszukują kupców dla swoich domen. W ramach usługi doradzam klientom, jaką domenę wybrać, przeprowadzam negocjacje oraz świadczę usługę escrow, która daje 100% gwarancji bezpieczeństwa obu stronom zawieranej transakcji.
Jakie jest zainteresowanie serwisem brokerdomen.pl ze strony klientów końcowych? Czy serwis ma już na koncie jakieś sprzedaże?
Mamy już pierwsze sprzedaże dokonane za naszym pośrednictwem: poziomki.pl, mieszkaniastudenckie.pl, korepetycje.edu.pl i inne. Ta ostatnia transakcja to największa jawna sprzedaż domeny .edu.pl. Jej wartość opiewała na 10500 zł. Pod domeną działa już serwis, w którym można wyszukać korepetytora. Wzrasta świadomość klientów końcowych odnośnie domen, dlatego coraz częściej dostaję zapytania w sprawie nabycia nazwy z rynku wtórnego.
Twoja najwyższa sprzedaż? 🙂
W początkowym okresie swojej inwestycyjnej działalności sprzedałem kilkaset domen w kilku dużych pakietowych transakcjach za łączną kwotę kilkuset tysięcy złotych. Te transakcje uważam za swoje największe sprzedaże domen do tej pory. Było też sporo transakcji po kilkanaście i kilkadziesiąt tysięcy złotych, gdzie sprzedawałem pojedyncze nazwy.