Dobry CEO, czyli kto? Szefowie polskich startupów o kulisach swojej pracy i cechach idealnego przedsiębiorcy

Dodane:

Informacja prasowa Informacja prasowa

Dobry CEO, czyli kto? Szefowie polskich startupów o kulisach swojej pracy i cechach idealnego przedsiębiorcy

Udostępnij:

Szkoła Główna Handlowa i Daftcode już po raz czwarty uruchamiają CEO Academy – praktyczny kurs zarządzania startupami w ramach programu CEMS. Studenci nauczą się tworzyć strategie globalnej ekspansji firm technologicznych od CEOs polskich startupów i scaleupów, takich jak Tylko, Cateringoo czy Nethone. Przy okazji tego wydarzenia zapytaliśmy mentorów tego programu, jakie cechy powinien mieć idealny CEO oraz jakie są blaski i cienie zarządzania startupem.

Jedyną stałą są zmiany

Bierzesz się za rozkręcanie własnego biznesu. Wiesz, że nie będzie łatwo, ale wierzysz, że Twój plan ma duże szanse na powodzenie. Pracujesz dzień i noc, żeby Twoja marka zyskała pierwszych klientów, partnerów, pracowników, inwestorów i mimo że masz za sobą lekturę wielu książek o zarządzaniu startupem i programy mentoringowe, nadal nie wiesz, co może czyhać za rogiem. Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu startupu? Jak zgodnie twierdzą mentorzy CEO Academy – przede wszystkim trzeba być przygotowanym na nieprzewidywalność.

– Max Gunther powiedział kiedyś: “Optymizm oznacza spodziewanie się tego, co najlpesze, ale to pewność siebie oznacza umiejętność radzenia sobie z tym, co najgorsze”. Na to powinien być przygotowany każdy młody CEO – radzi Hubert Rachwalski, CEO Nethone, spółki walczącej z fraudami w transakcjach online. – Z mojego doświadczenia wynika, że prowadzenie takiego biznesu to ciągła nauka, nieustająca walka z przeciwnościami i nowe wyzwania.

– Jest bardzo dużo czynników, które mogą przesądzić o sukcesie bądź niepowodzeniu firmy, to jak rollercoaster i nie jesteśmy w stanie przewidzieć kierunku. Jednego dnia możesz być królem branży, a drugiego myśleć o ogłoszeniu bankructwa – mówi co-founder Tylko, Benjamin Kuna. Jego zdanie podziela CEO Cateringoo Natalia Myszkowska, która budowanie cyfrowego marketplace’u dla cateringu biznesowego porównuje do opieki nad dzieckiem. – Budując firmę nie możesz liczyć na to, że jak się ułoży, to już tak zostanie. To trochę jak z noworodkiem, który co miesiąc wie więcej i testuje rzeczywistość. Podobnie jest z firma we wczesnej fazie rozwoju. Tworzysz coś, czego nie ma na rynku, więc musisz być gotowi na ciągłe zmiany.

Również Karol Górnowicz, CEO EdTechu Skriware, początkującym CEOs radzi przygotować się przede wszystkim na niepewność. – CEO musi znaleźć złoty środek między swoją wizją a często trudną rzeczywistością. Startup testuje różne hipotezy, sprawdza, co działa, wielokrotnie zmienia – nie wszyscy potrafią działać w ten sposób.

Paweł Seweryn, CEO polskiego venture buildera Daftcode, dodaje, że obok zmienności sporym wyzwaniem w prowadzeniu firmy jest też szybkie reagowanie na zmiany. – Często elastyczne działanie jest ważniejsze niż wielka i szczegółowa strategia – mówi. – Trzeba być gotowym zarówno na miłe niespodzianki, jak i niemiłe zaskoczenia. Myślisz, że masz wszystko pod kontrolą, ale najczęściej to po prostu nie jest możliwe, więc trzeba się z tym pogodzić i nauczyć się szybkiego dostosowywania do nowych warunków.

Z kolei Stefan Batory, CEO Booksy, uważa, że najtrudniejsze w prowadzeniu firmy zatrzymanie się i pamiętanie o sobie i życiu prywatnym. – Budowanie czegoś nowego jest tak fascynujące, że zapomina się o wszystkim, a to błąd, o czym boleśnie się przekonałem. Prowadziłem przez dwa lata równocześnie dwa dynamicznie rozwijające się startupy i przypłaciłem to zdrowiem. Brzmi banalnie, ale młodzi ludzie zwracają teraz więcej uwagi na styl życia, na dietę, ekologię. To bardzo dobry trend – ocenia szef wiodącego serwisu do rezerwacji wizyt w sektorze health & beauty.

Opinie klientów motywują do działania

– Najprzyjemniejsze w prowadzeniu startupu jest dokładnie to samo, co bywa najgorsze, czyli nieprzewidywalność – mówi Benjamin Kuna z Tylko. – Founderzy czy CEOs przecierają nowe szlaki, budują rzeczy od zera i prowadzą firmy w taki sposób, jaki sami wymyślili, a nie tak jak ktoś im z góry nakazał. Poza tym to frajda kreować własną rzeczywistość i sprawiać konsumentom radość produktami, które się produkuje. Kiedy klient jest zadowolony z twojego produktu czy usługi, czujesz, że twoja praca ma sens – tłumaczy Kuna.

Opinię tę podziela Stefan Batory, który najbardziej w swojej pracy ceni poczucie, że razem z teamem naprawdę pomaga klientom. – Z Booksy jest tak, że non stop dostajemy bardzo pozytywny feedback od klientów, którym cytuję „zmieniamy życie na lepsze”. Nie chodzi tylko o biznes i zwiększenie liczby klientów, ale fakt, że Ci ludzie mają czas dla siebie i rodzin. Nie raz usłyszałem, że Booksy ratuje życie rodzinne. To jest fantastyczne! – opowiada Batory. Wtóruje mu Natalia Myszkowska z Cateringoo: – Jeśli nasz klient, czyli recepcjonistka czy asystentka, jest zadowolona, bo ma więcej czasu, kiedy cateringiem zajmujemy się my, to dla mnie największa radość.

Również Karol Górnowicz w roli CEO Skriware najbardziej ceni sobie świadomość, że współtworzy zgrany zespół, który robi coś wartościowego. – Wiele firm twierdzi, że chce wywrócić świat do góry nogami, a nasza edukacyjna rewolucja jest łagodniejsza, odbywa się w formie dialogu, nie szkodzi głównym graczom. Widzę to po rozmowach z nauczycielami i daje mi to olbrzymią satysfakcję – opowiada Górnowicz.

– Dla mnie najlepsze jest poczucie sprawczości i swoboda działania oraz możliwość próbowania nowych rzeczy – dodaje Paweł Seweryn z Daftcode. – Motywują mnie też sukcesy firmy, takie jak pozyskanie nowego klienta, partnera biznesowego czy świetnego pracownika.

Apetyt na ryzyko

– Wskazując cechy dobrego CEO, skorzystam z kilku cech przypisywanych superbohaterom – mówi Hubert Rachwalski. – CEO nie powinien mieć lęku wysokości, za to musi latać z dużą prędkością. Z drugiej strony, jak mówi Maciek Pitucha, nasz Head of Data Science, powinien mieć skłonność, graniczącą z hobby, do zakładania kombinezonu szambonurka. Mało co powinno być mu straszne. Przydatne cechy to także alergia na nieefektywność, strukturalno-procesowy chaos oraz silna umiejętność i energia do motywowania ludzi.

Paweł Seweryn, rekrutując szefów do powstających w Daftcode spółek technologicznych, zwraca szczególną uwagę na mocne poczucie odpowiedzialności kandydatów. – To oni odpowiadają za biznes, powinni więc mieć silną wolę i zdolność szukania rozwiązań, a nie skupiania się na problemach. CEO musi też umieć zbudować zespół i mieć aurę lidera, za którym pójdą inni ludzie. Z jednej strony powinien być skromny, ale z drugiej pewny siebie, żeby jednocześnie mieć własne zdanie, ale też zdolność do samorefleksji i korygowania kursu swojego przedsięwzięcia – opowiada Seweryn.

– Trzeba mieć apetyt na ryzyko – dodaje Górnowicz. – Dobrze być wytrwałym, czasem wręcz upartym, i dysponować charyzmą, która pozwoli zaszczepić wizję reszcie zespołu – i to w harmonijny sposób, godząc potrzeby firmy i pracowników. Jednocześnie CEO musi mieć otwartą głowę i potrafić słuchać, co pozwoli mu zrozumieć pracowników i wyłowić cenne pomysły. To on, a nie człowiek operacyjny czy finansowy, powinien rozmawiać jeden na jeden z pracownikami i spędzać czas z zespołem. Kompetencje twarde są tu drugorzędne. W niczym nie pomogą, jeśli CEO nie ma dobrze rozwiniętych kompetencji miękkich. Ważnym zadaniem CEO jest też zaszczepienie idei, która stoi za firmą, nowym członkom powiększającego się zespołu.

Jeszcze inną perspektywę przyjmuje Benjamin Kuna, współzałożyciel Tylko, czyli firmy rewolucjonizującej branżę meblarską. – Nie jestem CEO, ale po latach prowadzenia biznesu właśnie definiujemy tę rolę dla Tylko. Uważam, że dobry CEO musi umieć słuchać i nie powinien mieć rozbuchanego ego. Podejmuje decyzje racjonalnie, wyważając wszystkie za i przeciw. To osoba, która jest generalistą – ma szerokie zrozumienie wielu obszarów. Osoba skupiona tylko na jednej dziedzinie i nie chcąca rozwijać się w pozostałych nie będzie w stanie dostosować się do tej roli. To team player, który umie pracować w grupie i ją motywować. Ciągnie za sobą tłumy – rekrutuje super ludzi, ale też umie nimi zarządzać i wspierać nawet w trudnych okresach. To osoba z wizją, która umie zrozumieć, co dzieje się za zakrętem i tak kierująca firmą, żeby być zawsze o krok przed konkurencją.

Stefan Batory, radzi CEOs na miękko słuchać swoich klientów i pracowników, być wyrozumiałym i cierpliwym. – To bardzo ważne, bo często jego wizja produktu może być abstrakcją dla klienta. CEO powinien być otwarty na zaskakujące insighty i zawsze pamiętać, co jest jego naczelnym celem. Czasem powinien zrobić krok do tyłu po to, żeby pójść dwa kroki do przodu. – Natomiast Natalia Myszkowska dodaje, że z twardych kompetencji CEO przydadzą się zdolności analityczne i umiejętność liczenia.

Program CEO Academy jest skierowany do studentów studiów magisterskich SGH. Szczegóły i formularz aplikacyjny można znaleźć na stronie ceoacademy.daftcode.com. Zapisy trwają do 18 lutego.