Doświadczył tego, co Steve Jobs – 17-letni Jan Kapela opowiada o swoich biznesowych projektach

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Doświadczył tego, co Steve Jobs – 17-letni Jan Kapela opowiada o swoich biznesowych projektach

Udostępnij:

– Środowisko to jest połowa sukcesu. Patrzę z perspektywy 17-latka, którym jestem. Moi rodzice nie są optymistycznie nastawieni do moich pomysłów, pomimo że sami prowadzą własną firmę. Technologie i praca poprzez internet jest dla nich zupełnie niezrozumiała. Kiedy jestem w domu, to sam czuję się trochę przygaszony, ale kiedy jestem na konferencjach, w towarzystwie innych pomysłowych ludzi, to doświadczam zupełnie innej energii – mówi Jan Kapela, założyciel Startupu Młodych, platformy, która zrzesza, uczy oraz wspiera ambitną młodzież.

Jak powstał Startup Młodych?

Jan Kapela: Jako młody i ambitny człowiek, który chciał coś zdziałać w życiu, musiałem sam szukać źródeł informacji. Wiedziałem, że takich osób jak ja jest więcej i dlatego postanowiłem stworzyć przestrzeń dla przedsiębiorczej młodzieży. Sam nie znałem ludzi z którymi mógłbym tworzyć ciekawe projekty, więc chciałem ich poznać i dać taką możliwość innym.

Dużo jest takich ambitnych jak Ty?

Sam poznałem takich ludzi setki w naszej społeczności. Nie wszyscy działają aktywnie, ale jakiś mikrozapalnik w sobie mają. Ważne, że pytają i interesują się czymś więcej niż przeciętny nastolatek. Brakuje też społecznych dowodów na to, że młody człowiek jest w stanie stworzyć coś z sukcesem. Wiadomo, że w szkole raczej się o tym nie dowiemy. Młodzi ludzie często nie mają odwagi, by zmienić swoje środowisko na bardziej twórcze.

Uważasz, że większym problemem jest brak odwagi czy raczej przywiązanie do łatwych rozrywek?

Myślę, że jednak odwaga. Byłem ostatnio w Krakowie w szkole Rzemiosła i Przedsiębiorczości z dwiema prelekcjami. Spytałem młodzież, co ich blokuje przed działaniem. Po pierwsze brakuje im samoakceptacji, strach przed negatywnym ocenieniem i lęk przed tym, co mogłoby się wydarzyć, ale przecież wcale nie musi. Widmo porażki jest dla nich bardzo ograniczające. Dopiero doświadczony przedsiębiorca wie, że życie zawodowe składa się z bardzo wielu porażek, które go uodparniają na kolejne ciosy.

Czy samoakceptacja i odwaga to są cechy, które sam wypracowałeś, czy od zawsze je miałeś?

Od piątego roku życia gram na gitarze, więc goniłem za marzeniami muzycznymi, w których byłem dość wytrwały. Jeśli czegoś nie wiedziałem, to robiłem wszystko, żeby się tego dowiedzieć. Byłem w każdym działaniu skoncentrowany na celu. Obok mojego miejsca zamieszkania próby miał lokalny zespół muzyczny, więc chodziłem do chłopaków i męczyłem ich żeby tłumaczyli mi to, czego nie umiałem zagrać na gitarze, albo zdradzili jakieś aspekty techniczne. W tym czasie zafascynowałem się również programowaniem i potem na kanwie IT zrodził się mój pierwszy biznes internetowy.

Czy szukanie osób podobnie myślących do nas jest jakimś remedium na brak odwagi?

Środowisko to jest połowa sukcesu. Patrzę z perspektywy 17-latka, którym jestem. Moi rodzice nie są optymistycznie nastawieni do moich pomysłów, pomimo że sami prowadzą własną firmę. Technologie i praca poprzez internet jest dla nich zupełnie niezrozumiała. Kiedy jestem w domu, to sam czuję się trochę przygaszony, ale kiedy jestem na konferencjach, w towarzystwie innych pomysłowych ludzi, to doświadczam zupełnie innych wibracji.

Jeśli przebywamy z ludźmi, którzy nie mają jakichś większych aspiracji, to ciężko żebyśmy bez silnej woli potrafili w takim środowisku funkcjonować. Z tego powodu, ważne jest, by się kimś zainspirować, lub mieć przy sobie osobę, która wyciągnie nas na jakieś ciekawe spotkanie czy szkolenie.

Uważam, że trudno jest się wyrwać z otoczenia, gdzie jedynym celem jest imprezowanie i używki. Takie życie łączy się z silnymi emocjami. Dużo młodych ludzi nie chce z tego rezygnować, bo to daje im poczucie przynależności i często dowartościowuje, a człowiek, który coś tworzy przez większą część czasu jest sam. Ja byłem przez chwilę w takim rozrywkowym towarzystwie, ale zrezygnowałem. Ciągłe imprezy ograniczają i nie prowadzą do niczego konstruktywnego.

Czy młody przedsiębiorca musi być sam?

Absolutnie nie. Kiedy działamy, to relacje same się nawiązują. Poznajemy coraz więcej ludzi, jeśli tylko chcemy i wychodzimy im naprzeciw. Dużo młodych ludzi boi się zawierać nowe znajomości, wolą tkwić w tych, które już znają, nawet gdy nie są one dla nich satysfakcjonujące.

Pytanie, czy przedsiębiorca musi pracować po kilkanaście godzin na dobę? Przedsiębiorcy, z którymi rozmawiałem, twierdzą, że po intensywnym czasie dostrzegają, że ważne są dla nich inne sprawy, takie jak życie osobiste i warto zrobić dla nich miejsce. To jest taki paradoks, że trzeba dawać z siebie wszystko, ale znać też pewną granicę, za którą jest prywatność, spokój, relaks i przyjemność z życia.

Jest takie przysłowie, że jeśli ma się szczęście w kartach, to nie ma się w miłości i na odwrót. Myślę, że często jest to prawdą. Szczególnie jeśli podejmuje się ambitne zadania, to okazuje się, że mało kto potrafi nam dotrzymać kroku będąc z nami w związku. Mówię, to z własnego doświadczenia. Moje rówieśniczki rzadko myślą poważniej o życiu.

Osobną kwestią jest zaniedbywanie relacji, kiedy poświęcamy się wielkiemu przedsięwzięciu. A relacje to są zobowiązania. Drugiej osobie trzeba poświęcać czas. Jeśli tego nie robimy, związek się kończy i tak jest z każdym kolejnym, dopóki nie zmienimy podejścia.

Wymyślanie coraz to nowszych przedsięwzięć bywa uzależniające. Ludzie nie potrafią oderwać się od swojej pracy, szczególnie kiedy dobrze im idzie. Doświadczyłeś już tego?

Tak. Jednak warto najpierw jedną rzecz dowieźć do końca. Mam milion pomysłów na raz i chciałbym zrealizować wiele. Czasem pracowałem nad czymś całą noc i nawet nie zauważałem, że już wstawał nowy dzień.

Jakiego rodzaju osoby zgłaszają się do Startupu Młodych?

Obserwuje trzy typy osób: takie, które zawsze czymś się interesowały i same prą do przodu, inni są przyprowadzani i zachęcani przez znajomych oraz najmniej liczna grupa – ci, którzy doznają olśnienia, że jednak ich dotychczasowe życie jest bezcelowe i bezproduktywne.

Czy przed Startupem Młodych podejmowałeś już jakieś inne startupowe inicjatywy?

Tak, ale zrezygnowałem z nich, ponieważ chcę w 100% poświęcić się Startupowi Młodych, przynajmniej do przyszłego roku, bo jest to inicjatywa z misją, nie liczę na duży i błyskawiczny zarobek. Reinwestujemy pieniądze i staramy się rozwijać jako cały zespół.

Wszystko zaczęło się od programowania. W sektorze IT rozwijałem się i w nim miałem pierwszych klientów. Nawet prowadziłem konsultacje.

NapisaÅ‚em również swojÄ… książkÄ™ w wersji papierowej i zatytuÅ‚owaÅ‚em jÄ… „PiÄ™tnastoletni milioner”. SpotkaÅ‚em siÄ™ przy tym z wielkÄ… falÄ… oklasków, a z drugiej strony z krytykÄ…. Pomimo to, uważam, że odniosÅ‚em sukces. NapisaÅ‚em też kilka różnych e-booków, tworzyÅ‚em różne materiaÅ‚y na You Tube’a. Poza tym pomagaÅ‚em przedsiÄ™biorcom tworzyć ich produkty cyfrowe.

Ale były też pomysły, które nie wypaliły. Kiedy miałem 11 próbowałem wraz z kolegami bez powodzenia stworzyć grupę grafików świadczących usługi w tym zakresie.

Dlaczego wybrałeś taki tytuł książki?

Tytuł miał wywołać kontrowersję i spełnił swoje zadanie. Dążyłem w pewnym czasie do tego, by zostać 15-letnim milionerem. Jednak zauważyłem, że im bardziej goniłem za pieniędzmi, tym ten cel coraz bardziej się oddalał, bo cierpiało moje zdrowie psychiczne. Po pewnym czasie zrozumiałem, że powinienem skupić się na angażowaniu młodych ludzi i na tym, co mi wychodzi. Pieniądze przychodzą z czasem, a poza tym nie są najważniejsze. Książka również opowiada o tym, jak narodził się pomysł zostania milionerem i dlaczego z tego pomysłu zrezygnowałem. Chciałem też pokazać na przykładzie znanych przykładów, co znaczy być milionerem i jak takie osoby są postrzegane przez społeczeństwo. Ważny moim zdaniem był też przekaz, że najistotniejsze jest to, co robimy, dla kogo i jaki to przynosi pożytek dla ludzi.

Czy zmieniłbyś teraz tytuł tej książki, albo jej treść?

Nie. Są ludzie, którzy zrozumieli mój przekaz. Poza tym tytuł sprawił, że nie dało się przejść obojętnie obok tej książki. Teraz gdybym miał zrobić to ponownie, to jeszcze bardziej rozdmuchałbym kampanię reklamową.

Na czym chciałeś zarobić, kiedy pisałeś książkę?

Chciałem początkowo zarobić na książce, a potem pomyślałem, że trzeba zrobić ograniczoną liczbę egzemplarzy. Drugim pomysłem było wrócenie do branży IT. W tym czasie chciałem rozwijać dalej Startup Młodych, bo moja Akademia miała już wówczas 500 płacących klientów w modelu subskrypcji miesięcznej.

Działacie w inkubatorze?

Obecnie nawiązaliśmy współpracę z inkubatorem, ale jesteśmy w trakcie zakładania spółki z jednymi z partnerów, by móc realizować podprojekty i produkty jak e-booki. W 2020 r. założyłem Akademię. To była platforma, która łączyła młodzież z ekspertami i szkolenia live. Funkcjonowała do lutego 2021 r. i wtedy zrobiłem przerwę. Później wróciłem ze Startupem Młodych, który oferuje o wiele więcej.

Co macie w planach?

Oprócz społeczności, platformy e-learningowej, będziemy współpracować ze szkołami. W dalszej kolejności stworzymy inkubator dla młodzieży i nowe wydawnictwa. Zaczynamy działać lokalnie. Na pierwszy ogień poszedł Kraków. Chcemy, żeby relacje młodych ludzi były bardziej na żywo, a nie tylko w internecie. Z tego powodu myślimy również o założeniu co-workingu.

Na początku chciałem, aby ten projekt był skierowany tylko do przedsiębiorczych ludzi. Ale teraz zapraszamy do przyłączenia się również programistów, grafików, oraz innych, którzy są zafascynowani różnymi dziedzinami i niekoniecznie myślą o byciu przedsiębiorcami.

A poza tym chciałbym za 2-3 lata zrobić tzw. exit i sprzedać Startup Młodych.

Startup Młodych jest twoim jedynym źródłem utrzymania?

Do tego zmierzam. Obecnie Startup Młodych zrzesza 1300 osób, a e-booki kupuje kilkaset czytelników. Mam jeszcze korzyści finansowe z konsultacji dla przedsiębiorców dotyczących ich działań w internecie.

Doświadczyłeś już jakiejś spektakularnej porażki?

Kiedy prowadziłem Akademię usunięto mnie z jej struktury. Sam stworzyłem ten projekt, a inne osoby zadecydowały, że muszę odejść.

Byłeś jak Steve Jobs.

Trochę tak. Zostałem z długiem na 20 000 zł, co dla nastolatka jest bardzo dużą sumą. I to wszystko stało się w jeden dzień, bo przed premierą mojej książki uruchomiliśmy Akademię 2.0 i w jednej chwili zespół powiedział, że nasza przygoda się kończy. Zostałem sam z obowiązkami, którymi mógłbym obdzielić 10 osób. Poza tym chodziłem przecież do szkoły.

Wiedziałeś z jakiego powodu Ci podziękowali?

Jedna osoba coś powiedziała, potem druga dopowiedziała nie pytając mnie o zdanie. Po roku wyjaśniło się, że wcale nie jest, tak jak wtedy założyli. Typowe plotki i pomówienia.

SkÄ…d czerpiesz wiedzÄ™?

Z własnych doświadczeń i od innych przedsiębiorców, z którymi rozmawiam. Książek raczej nie czytam. Biorę też czynny udział w szkoleniach i eventach.

Czego według Ciebie poza odwagą i samoakceptacją potrzebują młodzi ludzie, by prowadzić startup?

Kontaktów, dostępu do informacji, jakie mają opcje i jak z nich korzystać oraz możliwości legalnego zarabiania przez młodych ludzi. Mam również na myśli eliminację wszystkich wysokich opłat na rzecz państwa, bo z czego ma płacić nastolatek, który dopiero zaczyna?