fot. unsplash.com
– Skupiliśmy się na tym pomyśle, ponieważ chcieliśmy, aby sieć była piękna – powiedział w rozmowie z serwisem Techcrunch współzałożyciel i dyrektor generalny Meero, Thomas Rebaud. – Zdaliśmy sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy na Instagramie i że zdjęcia są piękne. Następnie idziemy na rynek, a tam zdjęcia nie są tak świetne – dodał.
Firma najpierw przyjrzała się rynkowi nieruchomości i nawiązała współpracę z firmami z tej branży, aby zoptymalizować proces fotografowania w jak największym stopniu. W końcu na Airbnb i platformach hotelowych zawsze wyglądają bardzo dobrze. Jak zatem wygląda proces ich przygotowania?
Wszystko zaczyna się od znalezienia odpowiedniego fotografa. Zamiast poszukiwania wśród setek fotografów w setkach miast, Meero pozwala znaleźć fotografa w ponad stu krajach. Ceny, kontrakty i procesy są ustandaryzowane, aby uniknąć zaskoczenia. Po zakończeniu sesji fotografowie zwykle spędzają godziny wybierając i edytując najlepsze zdjęcia. Zwykle trwa to dłużej niż samo fotografowanie.
Aby znacząco skrócić ten proces Meero pracuje nad algorytmami opartymi na sztucznej inteligencji. Wystarczy przesłać zdjęcia do serwisu, a usługa sama zajmie się edycją. Klienci zazwyczaj otrzymują zdjęcia w ciągu 24 godzin. Takie przyspieszenie projektu sprawia, że fotograf może wziąć więcej zleceń.
Zainteresowanie taką usługą jest bardzo duże. Meero ma obecnie 40 000 klientów i przetwarza nową transakcję co 30 sekund.
Najnowsza runda finansowania o wartości 45 milionów dolarów, kierowana przez Alven Capital i Idinvest podbija łączną kwotę inwestycji do 60 milionów. Osiem miesięcy temu startup pozyskał 15 milionów dolarów od firm Global Founders Capital, Aglaé Ventures, Alven Capital i White Star Capital. Pozyskane środki pozwolą otworzyć nowe biura w Stanach Zjednoczonych i Azji, a także umożliwią zatrudnienie większej liczby specjalistów.
