Jak podaje serwis wnp.pl, trwają rozmowy o finansowaniu nowej instalacji do produkcji nitrocelulozy, tj. związku chemicznego, którego wytwarzanie w Polsce porzucono w latach 90. Powrót do produkcji jest kluczowy w świetle rosnącego zapotrzebowania na amunicję, z uwagi na wojnę na Ukrainie.
Deficyt amunicji
Polskie siły zbrojne nie mają dostępu do nieskończonych pokładów amunicji. Brakuje również komponentów. O zamiarze współpracy w zakresie wytwarzania materiałów wybuchowych świadczy list intencyjny podpisany w ubiegłym roku przez Agencję Rozwoju Przemysłu, Polską Grupę Zbrojeniową, Mesko oraz Grupę Azoty.
Obecnie spółka koncentruje się na uzgodnieniach dotyczących finansowania budowy zakładu do produkcji nitrocelulozy, o czym w rozmowie z wnp.pl informuje wiceprezes Grupy Azoty, Paweł Bielski. Chociaż szczegóły pozostają nieujawnione, serwis wnp.pl podaje, że rozstrzygnięcia w sprawie tej wartej kilkaset milionów złotych inwestycji mogą zapaść na przełomie bieżącego i przyszłego roku.
Grupa Azoty ma ambicję dostarczania wszystkich trzech podstawowych związków chemicznych niezbędnych do wytwarzania nowoczesnych materiałów wybuchowych: nitrocelulozy, nitrogliceryny i nitroguanidyny. Spółka nie planuje natomiast zajmować się produkcją kompletnych materiałów wybuchowych czy prochu, koncentrując się na tym, na czym zna się najlepiej, czyli na wytwarzaniu produktów chemicznych, jak podkreśla wiceprezes Bielski.
Serwis wnp.pl podaje, że realny termin uruchomienia produkcji nitrocelulozy ma przypadać na 2029 rok.
Problemy finansowe?
Wyzwanie stanowi obecna, trudna sytuacja finansowa Azotów, wynikająca z inwestycji w Polimery Police. W związku z potencjalną niechęcią banków do udzielenia kredytu, rozważane są alternatywne rozwiązania. Jedną z opcji, o której usłyszano od rozmówców związanych z branżą chemiczną, jest poręczenie kredytu przez Polską Grupę Zbrojeniową, co zapewniłoby niezbędne środki.
