Nie powinno się oceniać książki po okładce, a laptopie po pokrywie. Jednak pierwszy widok tego laptopa naprawdę może sprawić, że ulegniemy pierwszemu zauroczeniu. Bardzo elegancka, aluminiowa obudowa w kolorze Space Gray wygląda świetnie i sprawia wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia ze sprzętem z wyższej półki.
Okazuje się jednak, że nowy produkt od Huawei, znanego producenta elektroniki (m.in. smartwatchy), to budżetowa propozycja, która zaskakuje nie tylko wyglądem, ale i swoją specyfikacją. Co się kryje we wnętrzu tego komputera i jak mi się go używało podczas okresu testowego?
Kontynuując wątek wyglądu, muszę zaznaczyć, że ogromnym plusem jest lekka i kompaktowa konstrukcja, która przy tym wydaje się mocna i trwała. 14-calowy komputer waży zaledwie 1,4 kg, a jego grubość to 15,8 mm – takie gabaryty gwarantują mobilność i komfort użytkowania podczas podróży. Zresztą sam producent podkreśla ten fakt, sprzedając ten model w zestawie ze stylowym plecakiem.
Niestety nie miałam okazji przetestować komputera w terenie (realia niestety nie sprzyjają dalekim wojażom), ale wyobrażam sobie, że świetnie sprawdziłby się do pracy i rozrywki np. w pociągu, kiedy liczy się wygoda i lekki sprzęt, który możemy trzymać na kolanach.
Jeśli zamierzamy oglądać filmy w różnych warunkach (zarówno w ciemnym wnętrzu, jak i na zewnątrz) musimy mieć na uwadze, że wyświetlacz Full HD tego modelu nie jest perfekcyjny. Ekran o wielkości 14″ ma rozdzielczość 2160 x 1440 pikseli i matowe wykończenie (przynajmniej w specyfikacji), ale jest to mat, w którym i tak nieco odbijają się elementy otoczenia. W dodatku jasność ekranu wynosi jedynie 300 nitów, co niestety jest też odczuwalne – w pełnym słońcu widoczność obrazu jest nieco ograniczona. Jeśli jednak nie zamierzamy korzystać ze sprzętu w ekstremalnych warunkach, ani tworzyć na nim grafiki, ta jakość dla wielu użytkowników może okazać się wystarczająca. Z związku z tym, że ja często edytuję zdjęcia, zabrakło mi w nim kontrastu i lepszego oddania barw.
Kolejna kwestia to cienkie ramki (niecałe pół centymetra!) – z jednej strony na plus, a z drugiej na minus, bo nie mieści się na nich nawet kamerka. Z tego powodu producent umieścił ją pod jednym z klawiszy – domyślacie się, jak może wyglądać twarz z tej perspektywy, podczas videorozmowy?
W tym miejscu muszę zwrócić jeszcze uwagę na nietypową proporcję ekranu – zamiast tradycyjnego 4:3, mamy 3:2, czyli format zdecydowanie bardziej kwadratowy. To format idealny do oglądania zdjęć – odpowiadał mi także podczas oglądania filmów. Nieco mniej komfortowo pracowało mi się w tym formacie na dokumentach – przywykłam jednak do bardziej panoramicznego ekranu, na którym umiem już rozmieścić sobie w odpowiedni sposób wszystkie okna. Niemniej wydaje mi się, że jest to po prostu kwestia przyzwyczajania.
Co jednak kryje się we wnętrzu tego komputera, który jak na razie postrzegam niemal w samych superlatywach? Sercem jest procesor AMD Ryzen 5 4600H, który zapewnia wydajność, płynność i responsywność, ale oczywiście tylko na poziomie pracy biurowej, czy do nauki. W połączeniu z pamięcią 512 GB otrzymujemy sprzęt, który poradzi sobie z takimi programami jak Lightroom, ale programów do montażu video raczej nie udźwignie.
Przyznam szczerze, że na tym laptopie nie testowałam żadnych gier. Ze źródeł internetowych dowiedziałam się, że „Fallout 1 działa, Danganronpa działa – wystarczy”. Mi też w takim razie taka informacja wystarczy.
Kolejnym atutem jest wygodna klawiatura (z podświetleniem) i czytnik linii papilarnych, wbudowany w przycisk uruchamiania. Co ciekawe ten element jest wyposażony we własną pamięć, dzięki czemu można za jego pomocą uruchomić komputer z pełnego wyłączenia i zalogować za pomocą jednego wciśnięcia.
Na koniec zostawiłam największy komplement skierowany do twórców Matebooka 14 – laptop jest niemal zupełnie bezgłośni, a więc praca na nim i oglądanie filmów to sama przyjemność. Dopiero przy dużym obciążeniu załącza się wiatrak, jednak nie jest on wcale uciążliwy. Do tego mamy długi czas pracy na jednym ładowaniu – nasz modelu musiałam ładować (przez wejście USB-C) po mniej więcej 7 godzinach pracy, a trzeba wiedzieć, że nie oszczędzałam się z Netflixem.
Jeśli komuś nie przeszkadza format ekranu 3:2, a także nie zamierza korzystać z niego na pełnym słońcu (wyświetlacz to niestety największy minus), to Huawei Matbook 14 może być idealną opcją, jeśli szukamy uniwersalnego sprzętu pracy i rozrywki. Wydajny, długo działający na baterii i elegancki. Wiadomo – nie można tu mówić o żadnych fajerwerkach, ale jak na sprzęt wart 2500 zł, nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba.