Instagramerzy promują markę lepiej niż niejedna agencja – Barbara Sołtysińska (indaHash)

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Za pomocą indaHash marki mogą szybko wypromować swój produkt wśród setek tysięcy użytkowników Instagrama. Wystarczy, że „wirtualnym celebrytom” zaproponują współpracę i dogadają się co do warunków finansowych. Wszystko mogą załatwić dzięki nowej aplikacji twórców LifeTube.

Na zdjęciu: Barbara Sołtysińska, CEO indaHash

indaHash ma ułatwić zorganizowanie kampanii marketingowej na Instagramie wśród popularnych użytkowników aplikacji. Ci, jeśli spełniają odpowiednie wymogi (opublikują co najmniej 20 zdjęć i mają więcej niż siedemset followersów), mogą zarobić na zrobieniu interesującego zdjęcia z lokowaniem produktu. Tym sposobem marki mogą dotrzeć do swojej grupy docelowej, bez nachalnej reklamy, a właściciele popularnych profili zarobić na swojej działalności.

Z takim pomysłem na współpracę instagramerów z markami wyszli twórcy LifeTube – największej sieci partnerskiej zrzeszającej twórców kontentu wideo. Wśród nich możemy znaleźć kanały m.in. Łukasza Jakóbiaka z 20m2, AbstrachujeTV, Adbustera czy Remigiusza Maciaszka. Teraz przyszedł czas na zaangażowanie innych twórców treści internetowych, a mianowicie tych, którzy lubią robić zdjęcia. Jeśli chcą na nich zarobić, wystarczy że raz na jakiś czas sfotografują w kreatywny sposób produkt reklamodawcy.

Ile można zarobić na Instagramie? Kto jest najbardziej porządanym użytkownikem przez reklamodawców? Oraz, co z „kupionymi” zdjęciami mogą zrobić zleceniodawcy? Na te i na wiele innych pytań odpowiada nam Barbara Sołtysińska, CEO indaHash.

“Od teraz na Instagramie możesz zarabiać prawdziwe pieniądze”. Takim hasłem kończy się film promocyjny indaHash. Te “prawdziwe pieniądze” to jakaś określona suma?

Tak – indywidualnie dla każdego instagramera. Każdy z instagramerów widzi w aplikacji jaką stawkę otrzyma za post zrealizowany w ramach kampanii. Zarobki zaczynają się od kilkudziesięciu złotych a kończą na kilkunastu tysiącach złotych. Naszą misją jest dostarczenie reklamodawcom skutecznej technologii do działań z Instagramerami, a tysiącom młodych ludzi z pasjami – możliwość uczciwego zarabiania na swoich talentach. Wierzymy, że dzięki indaHashowi będą mogli wykorzystać swój talent do robienia pięknych zdjęć dla marek i udostępniać swój zasięg markom, które kochają. Marki z kolei otrzymują nie tylko ich zasięg i wizerunek, ale również piękne zdjęcia, do których mają prawa.

Jakiego rzędu to pieniądze? Mógłby się utrzymać wyłącznie z robienia zdjęć smartfonem? 

Przy spełnieniu odpowiednich warunków – tak. A każdy instagramer może opublikować kilka postów w miesiącu. Nie może jednak liczyć na to, że będzie publikował tylko zdjęcia w kampaniach dla marek. Musi odpowiednio zadbać o swój profil tak był atrakcyjny pod kątem jakości zdjęć i zaangażowania.

Wszyscy użytkownicy indaHash są równi? Tyle samo zarobi fajna dziewczyna, co chłopak? 

Wszystko sprowadza się do liczby followersów, ich zaangażowania oraz do liczby realizowanych kampanii i postów opublikowanych na profilu. Płeć, wiek czy miejsce zamieszkania nie mają żadnego wpływu na wynagrodzenie.

Marce opłaci się wydanie kilkudziesięciu tysięcy złotych za jeden post na Instagramie?

Czy będzie to jeden post czy kilkadziesiąt – zależy od reklamodawcy i tego, z iloma influencerami chce przy danym budżecie współpracować czyli jakie ma cele. Większość dużych marek, z którymi działamy zleciła nam kolejny raz kampanię więc widzimy, że tego typu działania są dla marek faktycznie opłacalne.

Marce nie zależy też na liczbie followersów instagramera?

Marka może zrobić kampanię z kilkoma dużymi influencerami lub np. z kilkudziesięcioma mniejszymi – wszystko zależy od jej potrzeb i oczekiwań – na przykład jeśli marka chce mieć więcej zdjęć po kampanii i wyższe zaangażowanie to wybierze mniejszych tworców, a jeśli zależy jej rozpoznawalnych wizerunkach to będzie wolała wziąć większe konta. Podsumowując – ilość followersów poszczególnych instagramerów nie jest najważniejsza – marka określa generalny zasięg kampanii oraz przedział zasięgowy instagramerów, którzy biorą udział w kampanii.

Wydawało mi się, że najlepiej, gdy produkty reklamują jeszcze bardziej znane postaci. Myliłem się?

To zależy, jak rozumiemy “znani”. Ci popularni instagramerzy to najczęściej digital influencerzy niesamowicie popularni również w innych kanałach. Według najnowszych badań (dla grupy 15-25) są dużo ważniejsi niż “klasyczni” celebryci. Mniejsi instagramerzy też są znani w swoich środowiskach i mają bardzo zaangażowanych fanów. Rekomendacje lub marki, które polecają – trafiają do ich followersów z bardzo dużą “siłą” oddziaływania. Po zrealizowanych kampaniach widzimy, że nie tylko największe gwiazdy ale również osoby które mają po kilka tysięcy followersów przygotowują świetne zdjęcia i mają fantastyczne zaangażowanie.

Jakie warunki musi spełniać użytkownik indaHash, żeby mógł zarobić na współpracy?

Musi mieć minimum 700 followersów i odpowiednio jakościowy profil – czyli zaangażowania swoich fanów.

Co może zrobić ze zdjęciami organizator kampanii?

Reklamodawca nabywa prawa do wykorzystania w Internecie zdjęć zrobionych w ramach kampanii. Może na przykład opublikować je na swoim instagramowym koncie, wrzucić na Facebook etc.

Komu bardziej przyda się indaHash? Marce czy użytkownikowi?

Jednym i drugim. Marce, żeby podejmować zautomatyzowaną współpracę z wieloma instagramerami jednocześnie i docierać do milionów followersów z natywnym przekazem. Sprowadzając formalności do minimum. Instagramerom, żeby móc zarabiać na swoich pasjach i na tym, co de facto i tak już robią – publikowaniu zdjęć uwielbianych przez ich “widownię”.

Skąd pomysł na stworzenie takiej aplikacji?

Do tej pory intensywnie współpracowaliśmy z digital influencerami na YouTube w ramach LifeTube. Udało nam się rozwinąć dobrze działającą sieć (aktualnie największą pod kątem subskrypcji w Europie Środkowo-Wschodniej, CEE) i sprofesjonalizować rynek. Zauważyłam, że podobnej profesjonalizacji, a przede wszystkim automatyzacji, brakuje na Instagramie. Marki lub agencje musiały do tej pory współpracować ze wszystkimi indywidualnie – podpisywać osobne umowy, osobno się rozliczać, czasem uzyskiwać zgody rodziców (w przypadku współpracy z nieletnimi instagramerami). To wszystko kosztuje i zajmuje masę czasu. indaHash ma ten problem zupełnie rozwiązać: współpraca z dowolną liczbą instagramerów, żadnych dodatkowych formalności i jedna faktura. Najprościej jak tylko się da.

indaHash nie spowoduje, że na naszych ulubionych profilach będzie po prostu więcej reklam?

Więcej marek – ale nie reklam. Wystarczy przejrzeć zdjęcia z kilku kampanii – są niesamowite! Instagramerzy, którzy zdobyli już odpowiednią popularność – zdobyli ją nie bez powodu. Wiedzą, jakie zdjęcia są lubiane i jak angażować swoich fanów. Kiedy wrzucają zdjęcia biorące udział w kampanii – robią to lepiej niż niejedna agencja 😉 Niekoniecznie dlatego, że sama fotografia jest lepsza – ale z pewnością lepiej pasuje do ich fanów. Posty realizowane w ramach kampanii zupełnie nie ustępują tym “codziennym” i mają bardzo wysokie zaangażowanie followersów.

Zdjęcie główne artykułu by pexels.com

Dlaczego Instagram? A nie Snapchat, Facebook czy YouTube?

Postawiliśmy na Instagram, bo jest jedną z najszybciej rozwijających się platform i dużo łatwiej zautomatyzować przygotowanie zdjęć niż video. Na świecie korzysta z niego prawie pół miliarda osób. Dodatkowo, na Instagramie to użytkownicy oczekują obecności marek. Są one nieodłącznym elementem ich zdjęć. Według danych serwisu 60% użytkowników o nowych produktach i usługach dowiaduje się z właśnie z Instagrama, a 75% inspiruje się opublikowanymi postami i podejmuje dalsze działanie, takie jak odwiedzenie witryny, wyszukanie produktu, zakup czy poinformowanie znajomego.

Na YouTube rolę indaHash.com spełnia LifeTube. W nieco innym zakresie, bo współpraca z youtuberami nie daje się w taki sposób zautomatyzować i wymaga trochę innego podejścia (wideo jest bardziej skomplikowane w realizacji niż zdjęcie). Co do Snapchata – z sukcesem realizujemy już kampanie z jego wykorzystaniem w ramach LifeTube.

Co może przeszkodzić w sukcesie indaHash? 

Aktualnie, chyba jedynie masowe odejście użytkowników od Instagrama. Ale patrząc po danych, statystykach i trendach, to się szybko nie wydarzy – bo użytkowników stale przybywa. Z perspektywy reklamodawców zainteresowanie jest tak duże (w okresie testowym zrealizowaliśmy już kampanie dla globalnych marek), że nawet na zagranicznych rynkach planujemy wystartować od razu z pozycji lidera.

W jaki sposób będzie promowana aplikacja?

Obecnie mamy już ponad 35,000 instagramerów z zasięgiem łącznie do ponad 70,000,000 osób. Jak to osiągnęliśmy jest naszym wewnętrznym know-how.

Jakie mają państwo plany na przyszłość?

Chcemy na te chwilę mocniej rozwinąć działalność w Niemczech i UK i skalować produkt na kolejne rynki.