37 tysięcy dolarów australijskich, a to nie koniec kampanii
Kiedy na Kickstarterze pojawiła się kampania crowdfundingowa droPrintera, mobilnej drukarki dedykowanej smartfonom, urządzenie od razu przypadło do gustu internautom. Twórcy projektu planowali zebrać 15 tysięcy dolarów australijskich, które udało się im zgromadzić jeszcze przed końcem trwania akcji. Projekt został wsparty na kwotę ponad 37 tysięcy dolarów australijskich, a kampania potrwa jeszcze przez 17 dni.
fot. Kickstarter.com
Można już więc mówić, że droPrinter osiągnął sukces. Ale co tak naprawdę ujęło internautów w niepozornie wyglądającym gadżecie, który na dodatek na pierwszy rzut oka przypomina dziecięcą zabawkę? Z pewnością chodzi o możliwości, które stwarza mobilna drukarka. Za pomocą droPrinera użytkownicy smartfonów mogą przenieść na papier np. notatki, listy zakupów i teksty ze stron internetowych, wyświetlanych na urządzeniach mobilnych.
Druk, który zniknie
W przeciwieństwie do tradycyjnych drukarek, droPrinter nie wykorzystuje do druku tonerów, natomiast działa podobnie jak kasy i drukarki fiskalne. W urządzeniu zastosowano technologię druku termicznego, dzięki któremu podczas wydzielania się ciepła, papier ciemnieje i pojawiają się na nim litery, cyfry i znaki. Minusem tego rozwiązania jest to, że wydruk podobnie, jak w przypadku paragonów otrzymywanych w sklepach, po pewnym czasie blaknie.
Ponadto twórcy gadżetu wyposażyli urządzenie w wejście USB i moduł Bluetooth, które zapewniają bezpośrednie połączenie między drukarką, a smartfonem. Dodatkowo pomysłodawcy przedsięwzięcia zaprojektowali dla systemów iOS i Android aplikację mobilną, dzięki której użytkownicy mogą zarządzać plikami gotowymi do wydruku. Chcąc nabyć droPrintera klienci muszą liczyć się z wydatkiem 60 dolarów.