Jak nie złościć się na pracowników, gdy popełnią błąd

Dodane:

Kirill Bigai Kirill Bigai

Udostępnij:

Bycie super szefem nie oznacza przyjaźni z podwładnymi i wybaczania im wszystkich niedociągnięć. Wszyscy pracownicy z miejsca polubią dobrego szefa, ale równie szybko zapomną o subordynacji. Natomiast z drugiej strony surowy lider, osiągnie ze swoim zespołem lepsze wyniki niż jego łagodny kolega.

Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com

Istnieje stereotyp, że szorstkie metody zarządzania są charakterystyczne dla dużych korporacji, a w startupach wszystkie zadania wykonywane są „po dobroci”. W rzeczywistości, im mniejsze przedsiębiorstwo, tym większej kontroli potrzebuje. Zazwyczaj w startupach stanowiska kierownicze zajmują młodzi i ambitni ludzie, którym nie zawsze starcza sił, aby przełączyć się z emocjonalnego na racjonalny sposób postrzegania. Dlatego, kiedy w zespole zdarzają się konflikty, szef w końcu podnosi głos na podwładnego.

Dlaczego tak się dzieje

Ludzie w dobrej, stabilnej kondycji psychicznej nigdy nie będą bez powodu krzyczeć i używać wulgaryzmów. Jedyne, co może wyprowadzić ich z równowagi to obojętność i nieodpowiedzialność personelu. Dla dyrektora jego biznes jest całym życiem. Jego grafik nie ogranicza się do 8 godzin dziennie, a problemy nie kończą się po wyjściu z biura. Dlatego więc szefowie czasem się zapominają i przekraczają granicę wobec swoich pracowników.

Przewodniczący Instytutu badań nad systemami społecznymi w Waszyngtonie, Jack Lampley uważa, że tłumienie emocji rodzi frustrację. Według niego osoba na stanowisku kierowniczym, która nie przekazała przyczyn swojego niezadowolenia pracownikowi prosto w twarz, wkrótce zacznie zachowywać się jeszcze gorzej, np. wysyłać mu obraźliwe listy lub obgadywać z innymi podwładnymi. Wszystkie te działania prowadzą do zniszczenia zdrowej atmosfery w pracy i upokarzają pracowników.

Jak poradzić sobie z emocjami

Przez kilka miesięcy dyrektor firmy consultingowej CreativeEnergyOptions, Sylvia Lafair śledziła zachowanie najbardziej opanowanych szefów, w wyniku czego stworzyła nowy model zachowania – „niemy krzyk”. Jego symptomy można zauważyć u dowolnej osoby tłumiącej swoje emocje: zaciśnięte pięści, kamienna twarz, niestosowny sarkazm lub inny niewerbalny protest.

Po kilku latach pracy na kierowniczej posadzie mogę z pewnością stwierdzić, że tłumienie emocji i udawanie zadowolenia z sytuacji z pracy, kiedy wszystko idzie źle, absolutnie nie jest dobrą opcją. Szef powinien być żywiołową osobą, od której wiadomo czego oczekiwać – wdzięczności za dobrą pracę lub niezadowolenia z opóźnień. Oczywiście zawsze trzeba umieć się opanować i nie zapominać o wzajemnym szacunku w każdej sytuacji.

Alternatywa dla krzyku

Przerażony pracownik z pewnością nie będzie pracował ani skutecznie, ani efektywnie. Szczególnie jeśli jego szef przywykł wyrażać swoje zdanie nie twarzą w twarz, ale głośno i przy świadkach. Tego rodzaju zachowanie może poskutkować utratą szacunku, próbami zemsty, a nawet otwartą odrazą wobec szefa, jego firmy i projektów. Uwierz mi, żadna dorosła osoba nie będzie w milczeniu znosić ataków – skutki pojawią się prędzej czy później.

Aby uniknąć konfliktów, proponuję kontrolę formy przekazywania informacji. Spróbuj mówić równym i spokojnym głosem, używaj krótkich zdań oraz częściej korzystaj z zaimka „ja”. Jeśli emocje biorą górę, zrób krótką przerwę, zanim zaczniesz rozmowę z podwładnym. Nawet z nieprzyjemnym mailem lepiej przeczekać do następnego dnia. Nie rób ze swojego pracownika głupca, zawsze staraj się budować konstruktywny dialog.

Szczególnie zaprzyjaźniony zespół z czasem zaczyna zapominać, że w pracy trzeba pracować. Jednak dobrze zbudowane systemy wskaźników efektywności i motywacji pomogą personelowi wypełniać swoje obowiązki i unikać konfliktów. Tak czy inaczej, pojawienie się różnicy zdań jest nieuniknione, najważniejsze, to pamiętać, aby zawsze pozostać dobrym człowiekiem.

Kirill Bigai

Współzałożyciel i CEO platformy Preply