Jakie rytuały i kreatywne zwyczaje mają polscy founderzy?

Dodane:

Kasia Krogulec Kasia Krogulec

Jakie rytuały i kreatywne zwyczaje mają polscy founderzy?

Udostępnij:

Lubimy znać zwyczaje i tricki wspomagające efektywną pracę, tych najbardziej pomysłowych przedsiębiorców. Czytamy biografie i wypowiedzi takich osób jak: Elon Musk, Steve Jobs, czy Richard Branson, by móc zastosować ich patenty w swoim życiu. Zapytaliśmy polskich founderów, jakie mają kreatywne rytuały podczas dnia pracy. Okazuje się, że nasi rodacy są niemniej pomysłowi.

Zastanawialiście się kiedyś, czy ludzie tworzący startupy są bardziej kreatywni od tych, którzy zakładają tradycyjne firmy (lub w nich pracują)? A może to sprzyjające środowisko sprawia, że zaczynamy mieć lepsze pomysły, podczas gdy w przytłaczającej atmosferze nie możemy wymyślić nic konstruktywnego?

Aby odpowiedzieć na te pytania, powstają badania, z których wynika, że na jednego pracownika, pracującego dla korporacji, postrzegającego siebie jako kreatywną jednostkę, przypada aż 6 tak myślących o sobie startupowców!

Piotr Kaleta, co-founder oraz CMO Healthly – platformy telekonsultacji medycznych dla specjalistów z branży medycznej oraz ich pacjentów

Kreatywność to kluczowy aspekt każdego procesu wytwórczego. W mojej opinii możemy ją zdefiniować jako spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość w niekonwencjonalny sposób – dostrzegając nie problemy, a rozwiązania.

Niestety obecne społeczeństwo zazwyczaj zabija kreatywność poprzez szeroko rozpowszechnione oraz powtarzane schematy i modele nie tylko wybranych aktywności, ale także całego życia. W ten sposób społeczeństwo wyłącza myślenie, działa odruchowo, a także nie analizuje otoczenia wielopłaszczyznowo.

W jaki sposób staram się znajdować kreatywne rozwiązania problemów?

Rysuję mapy myśli, powiązań oraz skojarzeń, a także uwzględniam relacje pomiędzy poszczególnymi rozwiązaniami. Często synergia między dwoma zagadnieniami jest świetnym pomysłem na dany problem.

Notatki graficzne. Podczas rysowania zauważam wzrastający poziom różnorodności pomysłów. To także świetny pomysł na kreatywne rozwiązania, również przy pracy nad Healthly.

Burze mózgów. Różne badania wskazywały naprawdę skrajne wyniki efektywności burzy mózgów. Ja jednak nadal jestem zwolennikiem tej metodologii oraz sądzę, że podczas rozmowy w celu znalezienia rozwiązania problemu poprzez wielopłaszczyznowe podejście osób z różnego środowiska da się zwiększyć sukcesywność procesu.

Czy da się rozwijać kreatywność? 

Zdecydowanie tak. Poprzez częstsze jej aktywowanie oraz odpowiednie ćwiczenia rozwijamy „mięsień kreatywny”, który przy częstej pracy zdecydowanie szybciej i skuteczniej pozwoli rozwiązywać codzienne problemy, a także dostarczy wiele nieszablonowych pomysłów. 

Kilka prostych ćwiczeń na rozwój kreatywności:

  • Rozwiązuj problemy w sposób niebanalny!
  • Przełamuj codziennie utarte schematy. Wykonuj proste codzienne aktywności inaczej niż zawsze.
  • Rozmawiaj z nieznajomymi, networkuj!
  • Obserwuj innych, zwróć uwagę na zachowanie oraz wyciągaj wnioski.
  • Nie musisz się zgadzać z każdym, lecz staraj się zrozumieć postrzegania świata innych.

 

Bogdan Tyskyy, CEO and Co-founder myREST – systemu rezerwacji i GastroMarketingu

W myREST od pierwszego dnia powstania startupu w 2018 r. staraliśmy się kreatywnie podchodzić do każdego zadania oraz naszej pracy.  Pierwszym i najważniejszym wyzwaniem było organizacja pracy zdalnie, ponieważ nasza siedziba, operacje oraz IT są w Krakowie, marketing w Warszawie a sprzedaż w Lublinie.

Przez ostatnie 3 miesiące, jak widzimy, prawie każda firma musiała nauczyć się działać w warunkach pracy zdalnej. My byliśmy przygotowani, ponieważ działamy w takim trybie od powstania firmy. Aby taka praca była efektywna oraz kreatywna musimy mieć wysoki poziom komunikacji. Prowadzimy spotkania strategiczne z founderami 2 razy na tydzień (w niedzielę  oraz w tygodniu po godzinach pracy – te terminy są ważne, bo chcemy mieć maksymalny focus podczas spotkania. Nie możemy sobie pozwolić, aby ktoś z zespołu tracił focus na jakieś bieżące sprawy).

Każdy z nas ma codzienne zadania oraz strefy odpowiedzialności, ale na tym spotkaniu określamy konkretne 5 to-do  dla każdego z nas, na czym będziemy się skupiać w najbliższych 7 dniach (te zadania są poza codziennymi taskami).

Dodatkowo w trakcie tygodnia staramy się mieć minimum 1 spotkanie w mniejszych focus grupach: np. marketing i sprzedaż, sprzedaż i IT gdzie dzielimy się feedbackiem na bieżąco.

Jeśli chodzi o stronę kreatywną, to raz na miesiąc robimy podsumowanie miesiąca, określenie OKRów (Objectives and Key Results) na najbliższy miesiąc oraz rozwiązujemy wspólnie problemy.

Jeśli chodzi o nowe ficzery, to one są tworzone tylko i wyłącznie w oparciu o feedback użytkowników oraz klientów. Prowadzimy backlog zapytań/propozycji, które za jakiś czas przechodzą w konkretne taski. Mając taką listę tasków, na spotkaniu strategicznym staramy się ocenić priorytet pod kątem wartości, którą może wnieść ficzer oraz zysków.

W myREST kochamy proste, ale efektywne podejście do pracy korzystając z notatek. Każdym pomysłem lub nowością staramy się dzielić na bieżąco w Slacku, lub na naszych spotkaniach i obowiązkowo zapisujemy wnioski, a później konkretne zadania, które wynikają z tych ustaleń.

Jeśli chodzi o motywację lub organizację pracy, to każda osoba ma swoje własne rytuały np.: szczegółowy plan dnia, gdzie są konkretne przerwy na różne przyjemności; wyłączenie sieci społecznościowych; scrolling tylko podczas przerwy; ustalenia terminów dla siebie, kiedy i co ma być zrobione, ale najważniejsze, aby misja oraz wizja była wspólną dla każdego foundera.

 

Igor Pielas, CEO Activy Bike & Run App – mobilnej gry, w której pracownicy otrzymują punkty za wykonywane aktywności fizyczne

Najważniejszy jest początek dnia. Po latach wiem, że jestem wtedy najbardziej efektywny i kreatywny. Dlatego wypracowałem sobie schematy, dzięki czemu nie pracuję całymi dniami i po nocach co było kiedyś normą. Śpię po 7 godzin, chociaż kiedyś to było zdecydowanie mniej. Dzień rozpoczynam przez 7 rano, choć kiedyś były to wschody słońca o godzinie 5.

Po obudzeniu wszystkie działania podejmuję na autopilocie. Codziennie to samo i w tej samej kolejności: szklanka wody, toaleta, owsianka, parzenie kawy, te same ubrania, przegląd planu dnia. Polecam też „trick” z książki „Atomic Habits” – podczas ścielenia łóżka kładę na poduszce książkę, którą chcę czytać wieczorem. Inaczej ciężko byłoby mi utrzymać ten nawyk.

Przed rozpoczęciem pracy staram się przez 15 min medytować z aplikacją Calm, choć nie udaje mi się to codziennie. Jestem dumny, że udaje mi się aż do lunchu nie przeglądać newsów i social media z telefonu. Nadal jednak nie powstrzymam się przed sprawdzeniem wiadomości od innych, choć już tylko od kilku osób na Whatsapp.

Codziennie z całym zespołem Activy o 9:45 mamy spotkanie typu „daily”. Zwykle rozpoczynamy luźnymi rozmowami towarzyskimi. Gdy chcemy przejść do omówienia poprzedniego dnia i działań na dziś to wszyscy wykonujemy 20 pompek. Nasza aplikacja promuje aktywny styl życia, a my stosujemy się też do niego w życiu.

Do intensywnej pracy stosuje zawsze te same jednogodzinne proste i nudne zestawy dźwięków z aplikacji Calm. Dzięki tej powtarzalności mózg rutynowo nauczył się wchodzić w lepszy tryb pracy. Czas na samodzielną pracę również ustawiam w kalendarzu.

Startuję w triathlonach, więc tygodniowo muszę wykroić czas na 7-9 treningów. Czasem po południu służą mi one do przebudzenia się zamiast kawy. Kiedy jest mniej czasu, z pomocą przychodzą 15-20 minutowe „power naps” – ponownie z aplikacją Calm.

 

Jerzy Wysocki, twórca technologii Biotrem wykorzystywanej do produkcji naczyń jednorazowego użytku z otrąb pszennych

Pan Jerzy Wysocki, mimo wykształcenia geodezyjnego, przez dużą część zawodowego życia kontynuował rodzinne tradycje młynarskie i prowadził młyny na Podlasiu. Obecny zakład produkcyjny Biotrem w Zambrowie wykorzystuje część budynku po młynie prowadzonym przez Pana Jerzego.

Technologia produkcji naczyń jednorazowego użytku z otrąb pszennych została wynaleziona w latach 90. XX zeszłego stulecia przez Pana Jerzego, który nadal współtworzy innowacje w ramach Biotrem.

Oto co sam pomysłodawca mówi o kreatywności:

W swojej pracy kieruję się zasadą, że wszystko jest możliwe, dopóki nie potwierdzę empiryczne, że jednak nie jest. W ten sposób udało mi się opracować w latach 90. XX wieku technologię produkcji naczyń i opakowań z otrąb pszennych, które są bezpieczną dla środowiska alternatywą dla produktów plastikowych.

Byłem wówczas młynarzem, ale dusza wynalazcy kazała mi szukać lepszego zastosowania dla otrąb pszennych – produktu ubocznego w procesie przemiału ziaren zbóż. Wielu próbowało mnie odwieść od tego pomysłu, mówiąc że gdyby dało się wykorzystać otręby jakoś inaczej niż tylko dodatek do pasz, to inni już dawno by to zrobili.

Nie poddawałem się i niczym Edison wraz ze współpracownikami szukający długowiecznego włókna do żarówki elektrycznej, długimi miesiącami testowałem każdą możliwą technikę formowania. Swoim uporem, wytrwałością w poszukiwaniu optymalnego rozwiązania oraz zrozumieniem materii, z którą przyszło mi się zmierzyć, udało mi się w końcu uzyskać prototyp, który potwierdził moją rację.

Dzisiaj, po ponad dwóch dekadach, nadal rozwijam technologię Biotrem, badając możliwość zastosowania kolejnych surowców w wynalezionym przez siebie procesie technologicznym. Wiem, że możemy produkować nie tylko z otrąb pszennych, ale także kukurydzianych, odpadów przerobu manioku, obierek marchwi, wodorostów…

Praca nad każdym nowym materiałem oznacza setki prób z różnymi wariantami proporcji surowca, wody, ciśnienia i temperatury. Przede wszystkim nie traktuję niepowodzeń w kategorii porażki, lecz doświadczenia zbliżającego mnie do sukcesu.

Żartuję czasem, że między pasją a obsesją jest niewielka różnica, jednak satysfakcja, jaką czuję trzymając w dłoniach gotowy produkt jest warta tego wysiłku.

 

Andrzej Kołodziej, współtwórca Feblik – portalu warsztatów twórczych w Warszawie

Jak zostaliśmy zapytani o nasze rytuały, czy też zwyczaje związane z naszą pracą przy Feblik, to w pierwszej kolejności pomyśleliśmy o tych codziennych, które pozwalają nam efektywniej pracować. Ale po chwili zastanowienia zgodnie stwierdziliśmy, że jest jeden rytuał, który co prawda nie jest związany z naszą codzienną pracę, ale tak naprawdę jest w niej kluczowy. Co to jest takiego? Jest to regularny czas poświęcony na kreatywne myślenie, czyli tzw. „pogadanki”. Wychodzimy wtedy na długie spacery. Zawsze gdzieś blisko natury, bez telefonów, gdzie możemy odciąć się od świata zewnętrznego.

Wówczas mamy czas na rozmowę o wyzwaniach, nowych pomysłach, czy też inspiracjach, jakie ostatnio do nasz przyszły. A jak tego wszystkiego uzbiera się na tyle dużo, że nawet te spacery już nie wystarczają, to pakujemy walizki i wyjeżdżamy na kilka dni. Jedyne co ważne, to gdzie – blisko natury. I mamy głębokie przekonanie, że bez tych rozmów, bez zatrzymania się na chwilę, zastanowienia się i przedyskutowania pewnych tematów, to nie bylibyśmy nigdy w tym miejscu, w którym jesteśmy.

Wiemy, że czasami trzeba złapać dystans do tego, co robimy i jak robimy. Spojrzeć na swoją pracę z dalszej perspektywy, wyjść z tej bańki codziennych i mechanicznych działań. I znów przypomnieć sobie, po co to wszystko robimy.

Dlatego też, jeśli mamy polecić jeden rytuał, który warto wprowadzić do swojej codzienności, to byłby to czas zarezerwowany na kreatywne myślenie. W miejscu, które pozwala odciąć się od czynników zewnętrznych. Dla nas zawsze takim miejscem jest natura, czy to las, góry, czy też woda.

 

Kasia Gryzło Co-Founder & Chief Marketing Officer w HearMe – platformy wsparcia psychologicznego online dla pracowników

Najważniejszym elementem naszej pracy w HearMe są regularne spotkania na początku dnia. Nawet jeśli ma być to tylko 20 minut. W dobie pandemii i pracy w domu jest to dla nas bardzo ważne. Nie tylko po to, by updejtować się na temat bieżących spraw (od tego mamy Jirę), ale głównie dlatego, żeby zobaczyć swoje buźki, pożartować, podzielić się bolączkami życia i dać sobie motywującego powera na resztę dnia. Paweł (CTO) i Michał (COO) są nocnymi markami, natomiast ja (Kasia, CMO) jestem rannym ptaszkiem, więc godzina poranna dla każdego z nas jest inna. Staramy się wypośrodkować ten czas, by dla każdego był komfortowy – czyli w czasie lub po pierwszej kawce.

Ważną zasadą jest środa wolna od spotkań, też naszych wewnętrznych. Nawet dla osób kochających spotkania, dzień wolny od nich – kiedy możesz bez przeszkadzaczy usiąść do „spraw powszednich” jest zbawienny. Nadrabiamy wtedy zaległości i w czwartek mamy więcej siły na czekające na nas wyzwania.

Kolejnym ważnym rytuałem są spotkania zarządu organizowane co dwa tygodnie. Omawiamy na nich plany na przyszłość. To ważne, by w czasie tych spotkań nie roztrząsać obecnych wyzwań i problemów, ale skupić się na tym, gdzie chcemy być za pół roku, czy za rok. Tempo rozwoju startupu jest kosmiczne, a w czasie codziennych obowiązków i 12 godzinnego dnia pracy, można zgubić wizję. A my staramy się zawsze ją mieć na horyzoncie i modyfikować razem z rozwojem i walidacją hipotez.

Nie wierzymy w tradycyjną burzę mózgów!

Nasz team ma skomplikowaną relację z burzami mózgów. Bazując na naszych doświadczeniach: trwają one za długo, 75% czasu zabiera cisza i dyskomfort, większość osób wstydzi się zabrać głos, a absolutnym hitem anty-produktywności są sytuacje, gdy nikt nie zostanie wyznaczony do robienia notatek.

My wolimy trochę przygotowane, a trochę samotne burze. Przychodzimy na spotkanie po zrobieniu researchu i z pierwszymi propozycjami – mogą być w bardzo wczesnym stadium.

Zderzamy je ze sobą, omawiamy ich mocne oraz słabe strony, potem dajemy sobie czas, by w samotności przemyśleć nowe propozycje. Na kolejnym spotkaniu mamy już więcej konkretów i rozwiązań. Często już wtedy czujemy kierunek, który chcemy obrać i rozwijać. A jeśli tego uczucia jeszcze nie ma, powtarzamy proces.

 

Piotr Biegun, Członek Zarządu RevDeBug – narzędzia upraszczającego diagnozowanie oraz identyfikowanie błędów w oprogramowaniu

Zespół RevDeBug znajduje się w Bydgoszczy i Warszawie, to dla nas naturalne, że pracujemy zdalnie. Najczęściej wykorzystujemy Google Docsy, a telefony w większości zastąpiliśmy rozmowami na Microsoft Teams i Google Meet.

W naszym zespole nawet krótkie rozmowy są bardziej efektywne niż przerzucanie się kolejnymi mailami. Pomimo tego, że większość z nas pracuje od wielu lat w IT, to jednak każdy ma inne doświadczenie. Dzięki temu jesteśmy w stanie złapać różne perspektywy i sprawniej wprowadzać zmiany.

Osobiście preferuję podejście oparte na kompleksowym zrozumienie problemu, rozważenie wielu różnych wariantów jego rozwiązania, a dopiero potem skupienie się na tych najbardziej obiecujących. W mojej pracy mocno opieram się na szerokiej analizie danych, badaniach z użytkownikami, statystykami, trendami (często z innych branż) i empatii.

W danych jakościowych szukam inspiracji, potencjalnych trendów i okazji, a następnie próbuję w sposób ilościowy potwierdzić moje hipotezy. Wolę zainwestować więcej czasu w analizę i zacząć pracę nawet chwilę później. Wielokrotnie pozwoliło mi to uniknąć kosztownych błędów, których przyczyny nie były oczywiste od początku.

Przy kreatywnej pracy najlepsze są najprostsze sposoby. Zwykłe post-ity, grupowanie podobnych tematów i zadawanie pytań o konkrety, pozwalają szybko dojść do sedna problemu i uspójnić wiedzę w zespole. Później warto też sięgać po inne, bardziej zaawansowane narzędzia. Myślę, że obecnie najciekawszym z nich jest Design Sprint stworzony przez Google. Został stworzony z myślą o szybkim weryfikowaniu rozwiązań problemów biznesowych. Uspójnia proces, stawia konkretne kamienie milowe do osiągnięcia oraz zmusza do pracy z wszystkimi interesariuszami. Spokojnie może być wykorzystywany zarówno przez początkujące zespoły jak i te bardziej zaawansowane.

 

Edyta Musielak, Co-founder & Head of Sales Cashy – platformy rabatów za wcześniejszą płatność, która pomaga kupującym w generowaniu dodatkowego zysku

W Cashy wierzymy w pracę zespołową i konstruktywny feedback. W zespole mamy specjalistów IT, UX, ale też finansistów czy sprzedawców, o różnym stażu i doświadczeniach zawodowych.

Najlepsze pomysły przychodzą nam w trakcie dyskusji. Czasami są one dość burzliwe, bo kto lubi rezygnować ze swoich koncepcji? Niemniej doceniamy różne podejścia do problemów. W naszych działaniach szukamy prostoty i efektywności i dzięki wystawianiu pomysłów na szeroką dyskusję, uzyskujemy optymalne rezultaty.

Gdy tylko to możliwe, prosimy także o opinię zewnętrznych ekspertów, którzy mają komplementarne umiejętności. Ostatnio sparing partnerami są dla nas Hubert Anyżewski i Maciek Majewski z AccelPoint, których poznaliśmy w ramach akceleratora AccelUp w Santander Banku. Panowie na bieżąco konsultują nasze działania biznesowe. Znacząco wpłynęli na biznesplan Cashy, wnosząc swoje doświadczenie z zakresu wyceny i planowania. Po uwzględnieniu ich komentarzy, powstał profesjonalny dokument, z którym czujemy się pewnie prezentując go wymagającym partnerom biznesowym. Życzliwy feedback ma wielką wartość i nie należy się go obawiać.

 

Maciej i Natalia Podyma, pomysłodawcy spółki Państwo Łąka – tworzą i propagują łąki kwietne

Maciej Podyma, Pan Łąka: Dzień lubię zacząć od prostych, fizycznych prac – szczególnie w ogrodzie. Podlewanie roślin, pielęgnowanie warzywnika, sadzenie porzeczek, ale również zmywanie naczyń i sprzątanie miejsca pracy. Są to zadania, które mogę zrobić od początku do końca w krótkim czasie. Dzięki temu czuję, że produktywnie zacząłem dzień i to mnie napędza do pracy. Dodatkowo staram się, żeby mój tydzień był jak najbardziej różnorodny. Dni, w których pracuję umysłowo, przeplatają się z tymi, podczas których jeżdżę na traktorze, sieję łąki, koszę kosą.

Natalia Podyma, Pani Łąka: Pandemia zamknęła mnie w domu z dwójką dzieci i Pyzą – naszą domową świnką getyńską. Praca w domu nie należy do najłatwiejszych, wciskam ją między śniadania, obiady, spacery, rozdzielanie skłóconych dzieci. To, co mnie motywuje to dni, w których Maciej mnie zmienia w opiece nad dziećmi i wychodzę z domu do pracy. Wystarczy wizyta w magazynie nasion, spacer po poletkach pokazowych, na których wysiane są łąki, oglądanie rosnących sadzonek, żeby naładować baterie na kilka kolejnych dni. Kontakt z naturą, z moimi ulubionymi roślinami, obserwowanie owadów uwijających się wśród kwiatów, doświadczanie przyrody przypomina mi, czemu wykonuję taką pracę.

 

Wszyscy founderzy, niezależnie od kraju pochodzenia, mają różne zwyczaje, które pomagają im realizować marzenia. Często dość utopijne dla otoczenia, ale co najważniejsze – realne dla nich samych.

Zapoznając się z naszymi polskimi przykładami, zdałam sobie sprawę, że startupowcy posiadają jeszcze jedną cechę, która odróżnia ich od tradycyjnych przedsiębiorców – są w stanie zaakceptować ogromne ryzyko i nieprzewidywalność rynku związanego z ich produktem. Zgoda na ryzyko jest tym, co napędza ich ciekawość i chęć do eksperymentowania. Konkluzja jest taka, że to właśnie gotowość do podejmowania ryzyka sprawia, że jesteśmy bardziej kreatywni, a praca w startupach daje taką możliwość.