Nie ma pieniędzy, ludzie odchodzą
– Tak jak to zwykle bywa w startupach hardware’owych brakowało nam pieniędzy, a ludzie zaangażowani w projekt stwierdzili, że nie będą w nim uczestniczyć bez przychodów – mówi Wojciech Czajkowski, pomysłodawca urządzenia Emerald. Wówczas rozpadł się zespół, którym zarządzał, a na pokładzie, jak wspomina, pozostali jedynie współtwórcy przedsięwzięcia, czyli on sam, jako dyrektor operacyjny i Mateusz Zelek, jako dyrektor generalny. – Postanowiliśmy walczyć o nasz pomysł – dodaje.
Na zdjęciu: Wojciech Czajkowski, pomysłodawca i COO Emerald | fot. materiały prasowe
Oboje bowiem chcieli postawić Emerald na nogi. Było to ich marzenie jeszcze z czasów studenckich. U siostrzenica Czajkowskiego wykryto wówczas chorobę płuc, najprawdopodobniej związana z nadwrażliwością tego organu na zanieczyszczenia powietrza, z kolei Mateusz Zelek studiował wtedy inżynierię środowiska. Przedsiębiorcy pomyśleli więc, że wspólnymi siłami zaprojektują urządzenie, które będzie wykrywać właśnie zanieczyszczenia w powietrzu.
Pochwały, wyróżnienia, nagrody, a kapitału brak
Pracując, Czajkowski w firmie produkującej oprawy LED, a Zelek w biurze projektowym, i studiując jednocześnie rozwijali projekt po godzinach. Do pracy nad Emeraldem zaangażowali wówczas swoich znajomych. Mając już opracowaną wstępną koncepcję urządzenia wystartowali z nią w 2013 roku w konkursie Kanwa Przedsiębiorczych, w którego finale mogli zgarnąć 15 tysięcy złotych. – Nie udało się nam wygrać tej nagrody, a pozwoliłaby nam ona na produkcję pierwszych prototypów – mówi Wojciech Czajkowski.
Później, wspomina dyrektor operacyjny spółki, projekt otrzymał kilka mniejszych wyróżnień. I tak na przykład, został doceniony przez Politechnikę Wrocławską w kategorii „pomysł na własną firmę opartą na innowacji”. Niemniej uzyskane nagrody i wyróżnienia nie usatysfakcjonowały niektórych członków zespołu. Wtedy właśnie znajomi Czajkowskiego i Zelka zaangażowani w projekt zrezygnowali z dalszej współpracy ze startupowcami, a oni sami stwierdzili, że potrzebują pomocy finansowej inwestora.
Wyjazd do Tel Avivu i poprawiona aplikacja
Zanim jednak udało się im pozyskać kapitał, do stycznia 2015 roku pracowali nad udoskonaleniem urządzenia. Obecnie Emerald potrafi określić temperaturę, wilgotność i ciśnienie powietrza, a także zweryfikować ilość szkodliwych substancji biochemicznych znajdujących się w otoczeniu. Następnie informacje tę wraz z instrukcją, jak ich unikać, wyświetlają się na ekranie smartfona użytkownika, który korzysta z aplikacji mobilnej współpracującej z Emeraldem.
Na zdjęciu: aplikacja i urządzenie Emerald | fot. materiały prasowe
Przedsiębiorcy opracowują również koncepcję urządzenia wspierającego działanie Emeralda. – Nie będzie to urządzenie monitorujące, ale takie, które zabije wykryte w powietrzu zanieczyszczenia – mówi Wojciech Czajkowski. Dodaje, że wówczas usługi oferowane przez jego spółkę będą kompleksowe. Z tym pomysłem i gotowym prototypem urządzenia Emerald autorzy projekty wystartowali w konkursie „Redy to Go” organizowanym przez Business Link i T-mobile.
Finansowanie od Aligo Capital
Udało się im wygrać główną nagrodę, czyli udział w programie akceleracyjnym i wyjazd do Tel Avivu. Czajkowski wspomina, że będąc w Izraelu uczestniczył w sesjach mentoringowych, uzyskał sugestie dotyczące poprawy aplikacji dedykowanej Emeraldowi, a także poszerzył biznesową siatkę znajomych. Po powrocie do Polski spółka, której przewodzi wraz z Mateuszem Zelkiem i Michałem Gorgoniem, pozyskała w końcu inwestora.
W październiku minionego roku, fundusz Aligo Capital wpompował w startup prawie milion złotych. Czajkowski wyjaśnia, że z jego przedstawicielami poznał się podczas jednego z wydarzeń startupowych. – Była między nami chemia, fundusz doskonale rozumiał i podzielał naszą wizję, dlatego wszystko przebiegło bardzo sprawnie. Finansowanie zamknęliśmy po niecałych czterech miesiącach od nawiązania znajomości – mówi.
Wszędzie są zanieczyszczenia środowiska
Teraz natomiast przedsiębiorcy zamierzają wykorzystać znajomości, które nawiązali w Izraelu. Na wiosną albo lato zespół Emerald zamierza bowiem ruszyć z kampanią crowdfundingową, najprawdopodobniej, na Indiegogo, a w jej skutecznej realizacji mają pomóc Polakom startupowcy z Tel Avivu. – Aczkolwiek klamka jeszcze nie zapadła, ponieważ szukamy najlepszego rozwiązania dla naszego biznesu – mówi dyrektor operacyjny Emerald. Poza platformą, na którą padnie wybór, nie wiadomo również jakie założenia będą towarzyszyć zbiórce np. nie znamy jeszcze celu finansowego tej akcji.
Niemniej, gdy ta przebiegnie pomyślnie przedsiębiorcy zamierzają wkroczyć na arenę międzynarodową. – Można powiedzieć, że każdy rynek jest dla nas dobry, bo wszędzie znajdują się poważne zanieczyszczenia powietrza. Aczkolwiek nam najbardziej zależy na „podboju” Stanów Zjednoczonych, Zachodniej Europy i kawałka Azji – wyjaśnia Wojciech Czajkowski.