Niezbyt udane inwestycje na 50 mld dol.
Zdaje się, że amerykańska spółka Hewlett-Packard lata świetności ma już za sobą. Niegdyś przedsiębiorstwo komputerowe kojarzone niemal wyłącznie z wysoka jakością produktów, dziś boryka się z poważnymi kłopotami finansowymi. Przede wszystkim za sprawą zmieniających się trendów na rynku – przejście od komputerów stacjonarnych do urządzeń mobilnych – i gonitwą wynikającą z chęci zaspokojenia ciągle zmieniających się potrzeb konsumentów.
Na zdjęciu: Meg Whitman, prezes Hewlett-Packard | fot. materiały prasowe
W efekcie zarząd spółki podjął kilka nietrafnych decyzji dotyczących nabycia praw własności kilku podmiotów. Wszystko zaczęło się w 2002 roku, kiedy to za 25 miliardów dolarów HP przejęło rodzimą firmę komputerową Compaq Computer Corporation. Sześć lat później przedsiębiorstwo z Palo Alto wyłożyło na stół znów pokaźną sumę, bo aż 14 miliardów dolarów, aby kupić Electronic Data Systems, teksańską firmę działająca na rynku IT. I znów w 2011 roku budżet Hewlett-Packard uszczuplił się o kolejne 11 mln „zielonych banknotów”, na skutek przyłączenia do grupy brytyjskiej spółki Autonomy.
Sprzedaż spada, przychód spada, zwolnienia idą w górę
Spodziewano się wówczas, że koncern wzmocni swoją pozycję na arenie międzynarodowej i poprawi swoją sytuację ekonomiczną. Rezultat był odwrotny, czego dowodem są chociażby wyniki finansowe spółki za trzeci kwartał. HP odnotowało wtedy przychód na poziomie 25,3 mld dolarów, czyli mniej o 8 procent w stosunku do roku ubiegłego. Przyczyna? Sprzęt sygnowany dwiema literami odchodzi do lamusa, a sprzedaż spada i to na każdej płaszczyźnie. Komputery, drukarki, notebooki – użytkownicy wybierają inne marki.
Meg Whitman, wybrana w 2011 roku na stanowisko prezesa Hewlett-Packard, usiłuje podnieś giganta z kolan. Bizneswoman na początku tego tygodnia ogłosiła redukcję etatów, która obejmie aż 30 tysięcy pracowników. Zwolnienia dotyczą osób zatrudnionych w firmie we wszystkich regionach, w których spółka funkcjonuje. Pani prezes nie zdradziła jednak, którzy podwładni i z których dokładnie kontynentów, powinni już pakować swoje rzeczy.
Redukcja etatów i miliardowe oszczędności
Wiadomo natomiast, że dzięki cięciom HP zaoszczędzi rocznie nawet do 2,7 mld dol. Jednocześnie Whitman ma nadzieje, że najbliższa fala zwolnienie, która zaleje amerykański koncern jest ostatnią tak radykalną próbą zasilenia budżetu spółki. – W ciągu ostatnich kilku lat zrobiliśmy naprawę wiele, aby zaoszczędzić, dzięki czemu w przyszłości przedsiębiorstwo nie będzie musiało przechodzić przez kolejne restrukturyzacje – stwierdziła w oficjalnym komunikacie.
Charles King, CEO Pund-IT spółki z Doliny Krzemowej, skomentował, że nie spodziewał się aż tak wysokiej liczby zwolnień w Hewlett-Packard. Zdaniem przedsiębiorcy to tylko odzwierciedla skalę problemów, z jakimi boryka się spółka. No i pytania: czy licznik zwolnień zatrzyma się na trzydziestu tysiącach? Z tym może być różnie, bo już wcześniej Whitman udowodniła, że potrafi rozstać się z liczną i „niepotrzebną” kadrą. Podczas czteroletniej prezesury bizneswoman, uwzględniając obecną falę zwolnień, szeregi przedsiębiorstwa komputerowego mają zostać uszczuplone łącznie o 55 tysięcy osób.
HP dzieli się na pół
Ale to nie jedyny sposób na poprawę sytuacji ekonomicznej Hewlett-Packard. Pod koniec tego roku spółka zakończy proces restrukturyzacji. W efekcie zostanie podzielona na dwa podmioty: HP Entreprise, odpowiedzialne za produkcje i m.in. cyberbezpieczeństwo oraz HP inc., które skupi się na drukarkach i komputerach. W związku z tym firma poniesie koszty związane z reorganizacją na poziomie 1,3 mld dol. w tym roku, a w następnym o ponad połowę niższe, bo 500 mln dol. Dodatkowo Meg Whitman wierzy, że zmiana zapewni spółce większą swobodę działania, a HP Entreprise wkrótce wygeneruje roczny przychód o wartości 50 miliardów dolarów. Jeśli nie, niech zastanowi się, czy czasem ryba nie psuje się od głowy.