Kto organizuje polskie programy akceleracyjne i co one dają startupom?

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Kto organizuje polskie programy akceleracyjne i co one dają startupom?

Udostępnij:

Programy akceleracyjne, co do zasady mają za zadanie przyspieszyć rozwój projektów startupowych i skierować je na odpowiednie tory umożliwiające wzrost i skalowanie biznesu. Kto organizuje takie programy? Czego startupom brakuje? I jak będzie wyglądął 2020 rok w tej branży?

Istnieje wiele różnych rodzajów akceleratorów, które mogą mieć charakter pomagania projektom z konkretnej branży lub na określonym etapie rozwoju. Przemysł kosmiczny, biotechnologia, urządzenia medyczne, transport i logistyka, IoT, czy Smart City to tylko nieliczne z branż, które poszukują innowacji w ekosystemie startupowym. W Polsce istnieje wiele akceleratorów startupowych, do których spółki mogą zgłaszać swoje innowacyjne projekty. Dzięki udziałowi w takim programie firma może liczyć na wiele form wsparcia. Od dofinansowania, mentoringu, finansowania miejsca do pracy, przez połączenie z potencjalnym klientem.

Niektóre programy w zamian za wiedzę i kapitał nie pobierają udziałów od akcelerowanych startupów, inne zadowolą się kilku procentowym pakietem udziałów w spółce. Coraz popularniejsze są programy, które pomagają nawiązać współpracę startupom z dużymi przedsiębiorstwami, tym samym skutecznie wprowadzić produkt na rynek, lub zdobyć dużego klienta. To łącznik pomiędzy młodymi firmami na wczesnym etapie rozwoju z VC i innymi inwestorami. Jest to doskonała okazja do przeprowadzenia wdrożenia pilotażowego oraz przygotowania wartościowego case study. Dla startupu kluczem są wdrożenia i tzw. feedback z rynku. Jeśli akcelerator to umożliwia, to często jest to większa korzyść niż dodatkowe finansowanie.

Kto za tym stoi?

Programy akceleracyjne organizowane są m.in. przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Skierowane są zarówno do polskich startupów w ramach popularnego ScaleUp, jak i zagranicznych, dzięki Poland Prize czy też dotyczących specyficznej branży np. Electro ScaleUp skierowany do sektora elektromobilności. Jednakże PARP samodzielnie nie prowadzi akceleracji startupów, tylko powierza to zadanie doświadczonym operatorom, którzy są w stanie całościowo przeprowadzić tego typu program.

Obecnie takich operatorów jest 14. Coraz popularniejsze stają się także programy akceleracyjne uruchamiane przez korporacje, które w ten sposób mają możliwość testowania nowych technologii, rozszerzania swojej oferty czy też identyfikowania atrakcyjnych spółek, w których mogą objąć udziały za pomocą funduszy CVC. Taki program działa m.in. w banku PKO BP. Zalety akceleracji startupów dostrzega także prywatny biznes. Od 2017 roku działa program InCredibles, którego inicjatorem był Sebastian Kulczyk. Działania w obszarze akceleracji startupów wspiera także lokalna administracja m.in. Miasto Gdańsk oraz Warszawa.

Akceleracja i co dalej?

Akceleratory mocno wspierają startupy i wiele z nich nawiązało dzięki nim wartościowe relacje, które przeradzają się w stałą współpracę z dużymi przedsiębiorstwami. Wśród Partnerów akceleratorów można znaleźć takie spółki jak PKN Orlen, Orange Polska, Microsoft, Mastercard, czy PwC. Mimo wszystko stosunkowo rzadko słyszymy o spektakularnych sukcesach polskich startupów. Być może jedną z przyczyn, dla których o sukcesach rodzimych spółek technologicznych nie jest tak głośno jest fakt, że budują one głównie rozwiązania dla biznesu, w tym przemysłu. To złożone, związane z zastosowaniem niezwykle skomplikowanych technologii wdrożenia, które czasem trudno opowiedzieć opinii publicznej, która łatwiej podejmuje informacje o produktach B2C.

Co więcej, przemysł coraz lepiej radzi sobie ze skutecznym pozyskiwaniem innowacji właśnie w ten sposób. Przykładem może być zakcelerowany przez Space3ac Advanced Protection System – system do detekcji i neutralizacji dronów. Z rozwiązań startupu korzystają m.in. lotniska w Norwegii, czeskie służby mundurowe i klienci na Bliskim Wschodzie. Rozwiązanie zdobyło liczne nagrody m.in. „Innowacje dla Bezpieczeństwa i Obronności”, czy PayPo, który po przejściu akceleracji w RBL_Start pozyskał Alior Bank jako inwestora, a w swoim portfolio posiada klientów, takich jak Allegro, Decathlon, czy Leroy Merlin.

Czego najbardziej potrzebują startupy?

Z doświadczeń akceleratorów wynika, że na poziomie technologicznym, czy przygotowania biznesowego, nasi startuperzy nie mają się czego wstydzić. Istnieje natomiast jeden obszar, w którym faktycznie jest pole do poprawy – to kwestia pewności siebie. W ramach programu Poland Prize, akceleruje się również startupy z zagranicy. Od polskich odpowiedników odróżnia je tylko jedna rzecz – ambicja i odwaga w internacjonalizacji biznesu.

Zagraniczne spółki dotarły do nas dlatego, że szukają klientów na całym świecie. W ten sposób budują swoje portfolio klientów, zdobywają niezbędne doświadczenie i tym samym udowadniają swój potencjał inwestorom. Jednym z zadań, jakie stawiają sobie akceleratory jest właśnie pobudzenie pewności siebie u absolwentów. Podczas programów mentoringowych w akceleratorach coraz częściej można spotkać warsztaty z zarządzania stresem, odporności na krytycyzm, umiejętności przyjmowania i dawania feedbacku, czy właśnie pewności siebie. To dobrze, ponieważ, każdy inwestor – niezależnie od tego, czy jest to polski fundusz VC o zasięgu regionalnym, anioł biznesu, czy duży fundusz zachodni – ocenia jakość startupu właśnie w oparciu o jego potencjał w obszarze międzynarodowego skalowania biznesu.

Programy akceleracyjne prowadzone w Polsce skierowane są nie tylko do polskich przedsiębiorców. Dzięki napływowi talentów z zagranicy możemy szybciej i efektywniej rozwijać polski ekosystem startupowy. Wiele mówi się ostatnio o tym, że jako Polacy jesteśmy technologicznie silni, ale brakuje nam różnorodności kulturowej. Program akceleracyjny odpowiada na ten problem. Co więcej, pozwala na porównanie naszych rodzimych startupów, z tymi z zagranicy. Nasi przedsiębiorcy są bardzo kreatywni i często szukają niestandardowych rozwiązań dla istniejących problemów. Dzięki temu polscy startupowcy są w stanie tworzyć naprawdę ciekawe koncepcje, które wyróżniają się na tle konkurencji. Sporo projektów, które odnoszą sukcesy wyróżnia się też solidnymi podstawami badawczymi. Dzięki zaangażowaniu naukowców do prac nad technologią część metod jest trudna do skopiowania przez konkurencję. Widzimy jak dobrze takie podejście sprawdza się w projektach, które są akcelerowane. Tam gdzie pojawia się komponent naukowy często pojawiają się sukcesy.

Co w 2020?

Rok 2019 pokazuje, że na rynku potrzebne są programy akceleracyjne, bo wciąż jest duże zapotrzebowanie na startupy. W ciągu roku wspiera się nawet kilkadziesiąt startupów w jednym akceleratorze. Tradycyjne branże gospodarki potrzebują innowacji do tego żeby nadal się rozwijać. Konkurencja na tego typu rynkach jest bardzo duża, a nowe rozwiązania mają zazwyczaj charakter usprawnień. W takim obszarze jest bardzo dużo przestrzeni dla mniejszych firm, które są w stanie poprawiać konkurencyjność graczy rynkowych poprzez optymalizowanie pewnych obszarów ich działalności. Szereg drobnych ulepszeń przy dużej skali działania może przynieść naprawdę dobre efekty.

Z kolei do tworzenia nowych rozwiązań o przełomowym charakterze czasem konieczne jest świeże spojrzenie kogoś kto nie zna istniejących ograniczeń. To właśnie mogą zapewnić startupy, które często starają się podważyć istniejący status quo i wprowadzać na rynek rewolucyjne zmiany. Jest to oczywiście obarczone ogromnym ryzykiem i bardzo często się nie udaje ze względu na gotowość rynku czy też model biznesowy przedsięwzięcia. Tutaj z pomocą przychodzą właśnie programy akceleracyjne, które są doskonałym przygotowaniem do nawiązania większej współpracy.

Ci, którzy trafią na dogodny moment mogą stać się liderami w nowopowstających gałęziach gospodarki. Polska, jako kraj będący umiarkowanie innowacyjny, swoich szans musi szukać właśnie w technologiach, które dopiero powstają, gdzie nie wyłonili się jeszcze globalni gracze, którzy „rozdali” między sobą karty.