Na zdjęciu: dr Piotr Harasymczuk, współtwórca aplikacji Helfi
Po prostu chcę pomagać
– Jako lekarz, po prostu chcę im pomagać. Chciałem też uporządkować i ułatwić pracę sobie. Dlatego zacząłem rozglądać się za rozwiązaniami technologicznymi i ludźmi, którzy mają doświadczenie w tym temacie. Tak trafiłem do Łukasza Andrzejczyka, Pawła Wasilewskiego, Joasi Kasprzak i ich zespołu – dodaje. Tak zaczęła się historia powstania aplikacji helfi, która ma posłużyć jako organizator życia rodziców i ich dziecka. Helfi sprawdzi m.in., czy maluch rozwija się prawidłowo i podpowie na co uważać.
Funkcji tego programu na smartfony jest znacznie więcej. Za pomocą helfi będziemy mogli szybciej kontaktować się z lekarzem, który odpowie na pytania dotyczące naszej pociechy. Gdy rozpozna niepokojące objawy, rodzice będą mogli szybciej udać się do specjalisty, który zbada dziecko, ponieważ całą dokumentację medyczną będą mieli zawsze przy sobie. Helfi na tę chwilę jest na początkowym etapie rozwoju, dlatego potrzebuje pomocy internautów. Stąd pomysł na utworzenie kampanii crowdfundingowej.
Tysiąc rodziców-testerów
Zespół Apzumi, który stoi za realizacją pomysłu dr Harasymczuka, pomógł stworzyć plan rozwoju z solidnym MVP i przyszłymi wersjami aplikacji. – Etapy zaplanowaliśmy tak, aby przewidzieć i zabezpieczyć ciągły wzrost helfi, a przyszłym klientom stale dostarczać nową wartość. Sam proces rozwoju oparliśmy na metodologii Lean Startup – mówi lekarz-startupowiec. Dodaje, że każdą wersję aplikacji oraz designu zespół testował z potencjalnymi klientami i w oparciu o ich feedback zmieniał ją tak, by spełniała oczekiwania użytkowników.
– Nie dalibyśmy też rady bez solidnego wsparcia rodziców maluchów, których mocno zaangażowaliśmy w tworzenie aplikacji. To także dzięki nim możemy się dziś pochwalić tak dopracowanym MVP – mówi współtwórca helfi. W projekt było zaangażowanych blisko tysiąc rodziców małych dzieci, którzy pomogli znaleźć odpowiedzi na szereg pytań związanych ze stworzeniem. A jednym z głównych problemów innych aplikacji parentingowych było to, że wymagały zbyt dużego zaangażowania użytkowników.
Dr Google to zło
Zanim powstał pomysł na helfi, dr Piotr Harasymczuk, ojciec kilkuletniego syna, korzystał z różnych aplikacji dla rodziców. Mimo tego, że spełniały część oczekiwań, zawsze je porzucał. – Wymagały ode mnie zdecydowanie więcej uwagi, niż faktycznie mogłem im poświęcić. Nie tylko nie dostarczały mi informacji, a raczej zmuszały do ich wyszukiwania. No i żadna z nich nie zaspokajała moich potrzeb jako lekarza – mówi Harasymczuk. Podobnymi uwagami dzielili się z nim rodzice, którzy przychodzili z dziećmi do jego gabinetu.
Helfi powstało, by rozwiązać wszystkie problemy rodziców związane z dbaniem o prawidłowy rozwój swoich pociech. – Helfi pomoże dbać o zdrowie dzieci, a do tego zaoszczędzić rodzicom mnóstwo czasu i sprawić, że więcej spraw będą mogli załatwić z poziomu urządzenia mobilnego lub przeglądarki. I co najważniejsze, zastąpi “dr Google”. Wszyscy, którzy mają za sobą rodzicielskie doświadczenia wiedzą, że szukanie odpowiedzi w internecie na problemy ze zdrowiem malucha to największe zło – dodaje.
Zdrowotny dowód osobisty
Zdaniem dr Piotra Harasymczuka nic dziwnego, że rodzice korzystają z wyszukiwarek internetowych poszukując informacji o znaczeniu objaw swoich dzieci, skoro dostęp do lekarza jest ograniczony. Uważa też, że ilość ogólnodostępnych informacji medycznych, często wzajemnie sprzecznych, to wyzwanie dla lekarzy, bo często zanim zajmą się leczeniem dziecka, bardzo dużo czasu poświęcają na tłumaczenie rodzicom, że to, co znaleźli w sieci nijak się ma do rzeczywistości i rzetelnej medycznej wiedzy.
Za korzystaniem z helfi stoi też argument związany z posiadaniem dokumentacji medycznej dziecka. Od 2016 roku wprowadzono nowe książeczki zdrowia dziecka, pewnego rodzaju zdrowotny dowód osobisty. Powinien być uzupełniany o wszystkie dane medyczne do ukończenia pełnoletniości. Rodzice wiedzą, że miało być to wygodne rozwiązanie, a skończyło się na opasłych teczkach, w której nosi się wszystkie dokumenty z wizyt u lekarza. Teraz zamiast teczki warto mieć smartfona w kieszeni.
Kolejne wersje aplikacji
Aplikacja jest na etapie testowania MVP, które zaspokaja większość potrzeb położnych, lekarzy i oczywiście rodziców. – Obecna wersja aplikacji pozwala m.in. monitorować rozwój ciąży oraz dziecka, gromadzić i przeglądać dokumentację medyczną oraz kontaktować się z lekarzem czy położną – bez potrzeby wychodzenia z domu. Aplikacja posiada bazę wiedzy dla rodziców maluchów opartą o standardy Ministerstwa Zdrowia oraz sprawdzone skale rozwoju funkcjonalnego – mówi dr Piotr Harasymczuk.
Pieniądze ze zbiórki na wspieram.to mają posłużyć na pozyskanie środków do rozwoju aplikacji, ale też znalezieniu nowych partnerów biznesowych. Pracą nad aplikacją i jej usprawnieniem nadal zajmować się będzie zespół Apzumi. – Już teraz myślimy o kolejnych trzech wersjach produktu. Każda z nich będzie poszerzała aplikację o nowe funkcjonalności, jednocześnie zwiększając potencjalne grono użytkowników helfi o nowe segmenty – mówi Paweł Wasilewski, odpowiadający za sprzedaż w Apzumi.
Plany na rozwój
Na czym helfi ma zarabiać? Partnerom biznesowym zespół zaproponuje system prowizyjny. Dla rodziców aplikacja będzie dostępna na początku w wersji darmowej, w przyszłości w wersji płatnej, w abonamencie, z bogatszą listą funkcji oraz pakietami usług telemedycznych. Teraz zespół helfi skupia się na pozyskaniu kolejnych współpracowników i zrealizowaniu kolejnych kroków milowych. Jednym z nich jest wyjście za granicę, ale do tego jeszcze długa droga.