Łukasz Kwiatkowski (Fully-Verified): Postępująca digitalizacja spowoduje, że wideoweryfikacja stanie się standardową procedurą bezpieczeństwa w wielu branżach

Dodane:

Wojciech Samborski Wojciech Samborski

Łukasz Kwiatkowski (Fully-Verified): Postępująca digitalizacja spowoduje, że wideoweryfikacja stanie się standardową procedurą bezpieczeństwa w wielu branżach

Udostępnij:

–W Polsce sektor finansowy zawsze był zwiastunem poważnych zmian, które będą rzutowały za całą gospodarkę. Wierzymy, że podobnie będzie tym razem w przypadku wideoweryfikacji – na temat wideoweryfikacji i startupu Fully-Verified rozmawiamy z jego współtwórcą, Łukaszem Kwiatkowskim.

Na czym polega oferowana przez Was usługa wideoweryfikacji?

Wideoweryfikacja to rozwiązanie, za pomocą którego można (w sposób zdalny) sprawdzić tożsamość klienta podczas połączenia wideo. Całość procesu jest wspierana przez takie technologie jak OCR (optical character recognition) służąca do automatycznego rozpoznania, odczytywania, oraz walidacji dokumentu (np. prawa jazdy, paszportu, dowodu osobistego). Na tę chwilę nasz system potrafi rozpoznawać tego typu materiały poświadczające tożsamość z 200 krajów na świecie. Ale to nie wszystko. Nasz system bazuje także na technologii automatycznego rozpoznania i porównania twarzy. Możemy od razu sprawdzić, czy twarz widniejąca na danym dokumencie jest zgodna z twarzą osoby, która widnieje na dokumencie.

W Fully-Verified opracowaliśmy dwie możliwości korzystania z wideoweryfikacji.

Pierwsza z nich to Self-Verify, w ramach której użytkownik sam przechodzi przez cały proces na wideo. Pokazuje dokument oraz robi selfie. W przeciwieństwie do konkurencji nie bazujemy tylko na zdjęciach. Całość jest nagrywana na wideo, co pozwala na detekcję oszustw i zachowanie nagrania na przyszłość. Zgromadzony materiał jest weryfikowany przez system (wsparty przez machine learning), a dopiero później (dla zachowania najwyższego bezpieczeństwa) sprawdza go jeszcze dedykowany specjalista.

Drugim rozwiązaniem to Life-Verify, czyli popularnie zwane wideoweryfikacje. W przeciwieństwie do poprzedniej metody, w tym przypadku proces weryfikacji personaliów jest realizowany na żywo, podczas połączenia wideo – przy udziale przeszkolonego specjalisty od weryfikacji. Proces tak samo jak wcześniej wspierany jest przez technologię automatycznego rozpoznawania dokumentów i twarzy.

Co skłoniło Was do stworzenia takiego rozwiązania?

Zanim razem z Maxem założyliśmy Fully-Verified, doświadczyliśmy różnych form fraudu kryjącego się w internecie – głównie pod postacią luk w usłudze chargeback. Wspomniana usługa polega na tym, że posiadacz karty (czyli np. osoba kupująca coś w internecie) zwraca się do banku z prośbą o wycofanie transakcji. Tym samym to na sprzedawcy (a nie na kliencie) ciąży obowiązek udowodnienia prawidłowo wykonanej usługi. W przypadku usług online trudno to wykazać. Straty z tego tytułu nie były małe – wyniosły około 150 tys. dolarów.

W jaki sposób wykorzystujecie sztuczną inteligencję w swojej usłudze?

W zakresie sztucznej inteligencji bazujemy na machine learningu i sieci neuronowej, które odpowiadają za rozpoznanie i weryfikację twarzy. Czyli z jednej strony identyfikujemy fizjonomię osoby, a z drugiej strony porównujemy jej twarz z dokumentem, który ma potwierdzić zgodność w zakresie tożsamości.

Czym się różni Wasze rozwiązanie od tego stosowanego np. przez instytucje finansowe, banki?

Przede wszystkim dotychczasowe rozwiązania w sektorze finansowym opierają się głównie na biometrii twarzy: w postaci kilku zdjęć selfie oraz zrobieniu zdjęć dokumentu. Następnie dochodzi do analizy porównawczej i weryfikacji przez system. U nas cały proces jest nagrywany na wideo. Ponadto podczas wideoweryfikacji bierze udział człowiek – przeszkolony konsultant: albo od początku (Life-Verify), albo jako ostatni element bezpieczeństwa (Self-Verify).

Wychodzimy z założenia, że bazowanie wyłącznie na automatycznych rozwiązaniach zwiększa ryzyko oszustw (za pomocą m.in. deep fakeó’w). Skalowalność tego rodzaju oszustw (jednorazowe wykrycie, jak oszukać system automatyczny) pozwala potem to łatwo powielać. Ponadto każda tego typu sesja wideo jest zabezpieczona pod kątem szyfrowania połączeń.

Gdzie wideoweryfikacja może znaleźć największe zastosowanie?

Do tej pory jest przede wszystkim kojarzona z sektorem finansowym (zakładaniem kont bankowych, kont na giełdach kryptowalut, braniem pożyczek itp). Ale jej zastosowanie jest o wiele szersze, np. w naszej administracji publicznej. Na bazie specustawy koronawirusowej można stworzyć tzw. tymczasowy profil zaufany za pomocą wideoweryfikacji.

W Europie rozwiązania wideoweryfikacji są stosowane w telemedycynie. Testuje je u siebie także Amazon, aby obniżyć poziom nieuczciwych sprzedawców na swojej platformie. W istocie, to tak naprawdę początek zmian. Postępująca digitalizacja spowoduje, iż wideoweryfikacja stanie się standardową procedurą bezpieczeństwa w wielu branżach.

Jakie ryzyka związane są z wideoweryfikacją?

Wychodzimy z założenia, że nic tak idealnie siebie nie uzupełnia, jak rozwiązania na bazie człowieka oraz maszyny. Automatyzmy cały czas podlegają próbom hakowania. Dlatego też czynnik ludzki (dobrze do tego przygotowany i przeszkolony) pozostaje w tym procesie najważniejszym bezpiecznikiem.

Jakie wymogi musi spełniać takie narzędzie, aby weryfikacje były wiążące prawnie?

W Polsce reguluje je specjalne stanowisko Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) w sprawie wideoweryfikacji. Ponadto zadbaliśmy o to, aby nasza technologia była również zgodna z wymogami BaFin (Federalnego Urzędu Nadzoru Usług Finansowych w Niemczech), które są uznawane za najostrzejsze w Europie w tym zakresie, jak również regulacjami FinMa (szwajcarskiego odpowiednika KNF).

Kto obecnie, jakie firmy i z jakich segmentów korzystają z Waszego rozwiązania?

Z naszych usług korzystają firmy z m.in. obszaru transferu pieniędzy (Halo Financial), a także oferujące system zarządzania płatnościami dla sieci klubów fitness (ClubCollect).

Jakie macie plany na dalszy rozwój swojej usługi?

Jednym z naszych celów jest budowanie wizerunku w Polsce. Budujemy rozpoznawalność zarówno w kraju, jak i za granicą, bo zależy nam na skalowalności rozwiązania na wielu rynkach.

Jak koronawirus i sytuacja związana z pandemią wpłynęła na Wasz biznes?

Mówi się, że digitalizacja (która ogromnie przyspieszyła przez COVID-19) jest jednym z wygranych obecnej sytuacji. Jesteśmy nieodłączną częścią tej transformacji, ponieważ wraz z upowszechnieniem usług online muszą za nimi iść odpowiednie procedury bezpieczeństwa. W szczególności w tych obszarach, w których obraca i zarządza się danymi wrażliwymi.

W Polsce sektor finansowy zawsze był zwiastunem poważnych zmian, które będą rzutowały za całą gospodarkę. Wierzymy, że podobnie będzie tym razem w przypadku wideoweryfikacji.

Ponadto nie tylko takie firmy jak Airbnb potrafią przekonać do siebie fundusze w czasach kryzysu. Udaje się także takim startupom jak nasz.

Na przełomie marca i kwietnia pozyskaliśmy środki z funduszu Pomerangels (który współtworzy m.in. Krystian Stypuła – jeden z założycieli home.pl). Zostaliśmy dostrzeżeni i docenieni za technologię, która zwiększa zaufanie ludzi w zakresie zdalnego świadczenia usług, oraz za pierwsze jej wdrożenia (w Wielkiej Brytanii i Holandii).

O rozmówcy: Łukasz Kwiatkowski, CEO startupu Fully-Verified