Maciej Maniecki (Medical Inventi): Obecne wspieranie startupów przypomina rozdawanie środków do zabawy w biznes

Dodane:

Hanna Baster Hanna Baster

Flexioss sztuczna kość medtech polski

Udostępnij:

Rozmawiamy z Maciejem Maniecki, prezesem spin-offu Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, Medical Inventi. O tworzeniu spółki, o ekspansji zagranicznej, ale i o bolączkach finansowania startupów w Polsce.

Czy Medical Inventi to pierwsza współpraca Uniwersytetu Medycznego ze startupami?

Uniwersytet Medyczny w Lublinie posiada bardzo duży potencjał naukowy, zarówno w obszarach medycznych jak i biotechnologicznych. Jednak Medical Inventi to pierwsza inicjatywa naukowców z tej uczelni stworzona w celu komercjalizacji wiedzy i wynalazku.

Ja, jako Prezes Medical Inventi, ale również jako inwestor i przedsiębiorca z 30-letnim doświadczeniem w biznesie, jestem wielkim zwolennikiem komercjalizacji wiedzy i współpracy nauki z biznesem. Nie jest to jednak łatwy temat. Naukowcy obawiają się spin-off i startupów oraz podejmowania działalności biznesowej. Często też nie mają odpowiedniej wiedzy i umiejętności, aby poprowadzić proces komercjalizacji.

Z drugiej strony, obawiają się współpracy z przedsiębiorcami. Mam przekonanie, że sukces Medical Inventi zmieni to nastawienie naukowców i uruchomi lawinę powstających spin-offów. Jest potencjał i aby go uruchomić, trzeba pokazać przykład dużego sukcesu i ścieżkę, jak przejść od know-how i wynalazku do sukcesu rynkowego opartego na myśli naukowej.

Jak doszło do utworzenia spółki? Dlaczego to właśnie biomateriał kościozastępczy jest pierwszym produktem, w którego komercjalizację postanowił zaangażować się UM w Lublinie?

Pomysł na założenie Spółki i rozpoczęcie komercjalizacji zrodził się w głowach profesor Grażyny Ginalskiej i Anny Belcarz, pracowników katedry biologii i biotechnologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Materiał kościozastępczy powstał jako wynik prac naukowców na zlecenie lekarzy ortopedów pracujących w szpitalu klinicznym, podlegającym Uniwersytetowi Medycznemu w Lublinie. Ja nie byłem obecny w pierwszym etapie tego projektu, dołączyłem 3 lata później, ale podziwiam odwagę Pań Profesor, bo to z ich inicjatywy powstała Spółka. Wdzięczny jestem ówczesnemu Rektorowi UM w Lublinie, który nie tylko dał zielone światło, ale aktywnie wspierał tę inicjatywę.

Jaką formę prawną dla swojego spin-off wybraliście?

Początkowo była to spółka z o.o. założona przez naukowców – profesor Grażynę Ginalską i Annę Belcarz, z udziałem Uniwersytetu Medycznego w Lublinie i prywatnego inwestora.

Po kilku latach kiedy potwierdzony został potencjał innowacyjności stworzonego wynalazku, a jednocześnie jasne się stało, że projekt do pełnej komercjalizacji będzie wymagał dużego kapitału, podjęta została decyzja zmiany formy prawnej i spółka została przekształcona w 2014 roku w spółkę akcyjną.

To była ważna i bardzo dobra decyzja. W następnych latach umożliwiła nam płynne pozyskiwanie kapitału poprzez emisję kolejnych transzy akcji Spółki.

Jak finansujecie działalność spółki?

Główne źródło pozyskiwanego kapitału to prywatni inwestorzy. Dzięki grupie kilku odważnych osób udało się finansować ten projekt przez kilka lat. Uzupełnieniem tego kapitału były środki pozyskane z różnych programów wspierających projekty B+R zarówno programy krajowe, jak i regionalne.

Wśród najważniejszych programów dotacyjnych były środki pozyskane na badania kliniczne, czy kredyt technologiczny na budowę innowacyjnej linii produkcyjnej. W grudniu 2021 roku pozyskaliśmy pierwszy kapitał od inwestorów instytucjonalnych, a w naszym akcjonariacie pojawiły się dwa fundusze.

W przyszłości nadal będziemy kontynuować przyjętą strategię i finansować rozwój oraz ekspansję ze środków od inwestorów, choć planujemy, aby w kolejnej transzy byli to inwestorzy zagraniczni. Dodatkowo uzupełnimy to środkami dotacyjnymi, a już obecnie pracujemy nad trzema projektami.

Otrzymaliście nagrodę Polski Produkt Przyszłości. Jakie korzyści niesie ze sobą takie odznaczenie? Czy pomogło Wam w rozwijaniu biznesu, czy to bardziej dla Was miły dowód uznania.

Nagroda Polski Produkt Przyszłości jest jedną z wielu nagród otrzymanych przez Spółkę i wynalazców. Czasem mam kłopot, aby je zliczyć i wszystkie wymienić. Otrzymywane nagrody, w tym, ta za Polski Produkt Przyszłości, są potwierdzeniem, że posiadamy wyjątkowy i innowacyjny produkt. Jednak biznesu i skutecznej komercjalizacji nie można opierać na nagrodach i wyróżnieniach. Spółka podejmuje dzisiaj wyzwanie skutecznej komercjalizacji i stworzenia z FlexiOss globalnej marki, która będzie używana w szpitalach na całym świecie. Aby osiągnąć ten ambitny cel, musimy mieć odpowiednią strategię i narzędzia do jej realizacji, w tym kapitał finansowy i profesjonalny zaangażowany zespół.

W jednym z wywiadów mówisz, że polski rynek jest zbyt ostrożny we wdrażaniu innowacji, aby Medical Inventi mógł opierać na nim swoją działalność. Czy w Polsce nie ma miejsca na produkty medtechowych startupów?

Polski rynek jest dla nas ważny, bo chcemy pomagać polskim pacjentom i podnosić poziom usług świadczonych przez polskie szpitale. Musimy jednak pamiętać, że naszym celem jest wprowadzenie FlexiOss na rynek globalny: do Stanów Zjednoczonych, krajów azjatyckich (Chiny, Indie, Japonia), ale również do krajów arabskich.

A wracając do pytania: specyfika polskiego rynku medycznego nie jest otwarta na nowe, innowacyjne produkty. Musimy wykonywać dużą pracę marketingową i edukacyjną, aby przekonać lekarzy do stosowania naszego biokompozytu kościozastępczego zamiast np. innych biokompozytów. Wszędzie podkreślamy, że FlexiOss to polska innowacja, ale może się okazać, że łatwiej będzie ją wprowadzić w wybranych krajach świata niż na polskim rynku.

Europa, Stany Zjednoczone, kraje arabskie i azjatyckie – próbujecie ekspansji w wielu kierunkach. Czy wybraliście już ten “idealny” kierunek? Czy rozpoczęliście już sprzedaż za granicą?

Zgodnie z przyjętą strategią budujemy globalną markę, a naszym celem jest stosowanie FlexiOss w co najmniej 50 krajach świata do końca 2024 roku.

Obecnie koncentrujemy się na czterech kierunkach geograficznych. Europa, co wynika głównie z dwóch faktów. Po pierwsze, mamy certyfikat na UE, co skutkuje tym, że nie musimy podejmować starań, aby spełniać dodatkowe warunki formalno-prawne. Europa jest rynkiem bardzo dojrzałym i są tu stosowane różne biokompozyty. Przekonanie środowiska lekarzy w takich krajach jak Niemcy, Francja, Włochy czy kraje skandynawskie bardzo nas uwiarygodni w ekspansji światowej.

Drugim kierunkiem ekspansji geograficznej są kraje arabskie. Tam mamy już pierwsze sukcesy. Od ponad roku pracujemy z naszym lokalnym partnerem, aby spełnić wszystkie warunki rejestracyjne oraz kwestie bezpieczeństwa wyrobu medycznego. Te kwestie mamy już zamknięte i można w sposób bezpieczny wykonywać zabiegi z użyciem FlexiOss. 2 maja 2023 została przeprowadzona pierwsza operacja z użyciem FlexiOss. Operacja wykonana została przez doktora Konrada Wasylewskiego w Yas Clinic w Abu Dhabi. Jest to bardzo ważny krok, bo to rozpoczyna naszą ekspansję w tamtej części świata. Nadmienię tylko, że operacja była bardzo skomplikowana, a poszkodowana w wyniku przemocy domowej kobieta z Bangladeszu miała źle przeprowadzoną pierwszą operację i groziła jej amputacje lewej nogi.

Trzeci kierunek to Azja. Już dzisiaj rozmawiamy z partnerami na Filipinach, w Wietnamie, Malezji, Tajlandii i Singapurze. W tych krajach wspólnie z naszymi partnerami musimy przeprowadzić procesy rejestracyjne i dopuścić FlexiOss do stosowania w zabiegach ortopedycznych.

Czwarty najważniejszy kierunek to Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Już 3 lata pracujemy, aby uzyskać certyfikat FDA i móc sprzedawać FlexiOss na ten największy rynek. Proces jest bardzo zaawansowany i zakładamy, że w pierwszej połowie 2024 otrzymamy certyfikat FDA.

Macie siedzibę w Lublinie. Przybliżcie Wasz lokalny ekosystem, jakie podmioty stanowią trzon ekosystemu innowacji w województwie lubelskim?

Historycznie bardzo ważnym ośrodkiem był LPNT. W LPNT były realizowane pierwsze projektu i inkubowane pierwsze spółki startupowe. Dzisiaj ekosystem jest dużo szerszy, a role liderów przejęły platformy startupowe np. Unicorn Hub. Miasto Lublin również aktywnie wspiera inicjatywy w tym zakresie. Również niektóre z Wyższych Uczelni aktywnie włączają się w ten ekosystem tu należy wymienić fundację OIC Poland powiązaną z WSEI.

Które branże rozwijają się najdynamiczniej, w których powstaje najwięcej startupów?

W mojej ocenie nie odbiegamy od światowych standardów branż, w których powstają startupy. Na świecie to fintech, AI, projekty ekologiczne. W Lublinie powstaje dużo startupów z bardzo różnym profilem. Są startupy fintechowe, proekologiczne, biotechnologiczne, ale również edukacja, robotyka. Nie ma jednej czy dwóch dominujących branż.

Dodatkowo zauważam dużą liczbę powstających startupów, i równie dużą liczbę tych likwidowanych. Ilość nie idzie w parze z jakością, co powoduje, że tylko pojedynczym spółkom udaje się osiągnąć sukces. W Lublinie mamy kilka dobrych projektów medycznych, bo oprócz Medical Inventi jest inna bardzo dobrze rokująca spółka, z ambicjami na globalny sukces. To firma SDS Optic notowana na NewConnect.

Z jakimi głównymi problemami boryka się Waszym zdaniem lubelski ekosystem startupowy? I czy te bolączki są charakterystyczne dla Waszego regionu, czy raczej podobne do tych obserwowanych w innych regionach/dużych miastach Polski?

Bariery, z jakimi boryka się lubelski ekosystem, są identyczne jak w całym systemie startupowym w Polsce. Uważam, że największymi barierami w skutecznym funkcjonowaniu startupów i ich przechodzeniem do większego, poważnego biznesu, jest niewystarczająca często jakość pomysłu, brak wiedzy biznesowej u pomysłodawców. Problemem jest również przekonanie pomysłodawców o wyjątkowości pomysłu bez realnej oceny wartości biznesowej. I co może najważniejsze, zły system finansowania startupów.

Jakie inicjatywy wzmacniają lubelski ekosystem startupowy?

Inicjatyw jest dużo, ale one nie tworzą stabilnego systemu, na którym można budować wartość i rozwój gospodarczy miasta czy regionu. W mojej ocenie należy najpierw skutecznie poszukiwać dobrych pomysłów, ale koniecznie z potencjałem biznesowym. Po drugie należy doprowadzić do efektywnej współpracy pomysłodawców z przedsiębiorcami i osobami z kompetencjami branżowymi. I na koniec stworzyć silny i efektywny model inwestowania w startupy. Obecne wspieranie przypomina rozdawanie środków finansowania do zabawy w biznes.

Co wychodzi w lubelskim ekosystemie lepiej: współpraca startupów z uczelniami czy z dużymi firmami?

W mojej ocenie ani to, ani to. Są podejmowane różnorodne inicjatywy, robi się wokół nich dużo szumu medialnego, a w dłuższej perspektywie nie ma efektów.