Nic więc dziwnego, że otwarcie Malmö Impact Week – wydarzenia łączącego startupy pozytywnego wpływu, urbanistów, badaczy, fundusze oraz społeczność miejską – skupiło aż 670 uczestników. Atmosfera była spokojna, niemal kontemplacyjna – organizatorzy świadomie postawili na soft opening, który miał wprowadzić nas w temat: jak budować miasta, w których po prostu da się żyć?
I choć wystąpienia były krótkie, każde otwierało osobny rozdział opowieści o współczesnych miastach. O ich potencjale, ale też o ich porażkach i niewygodnych prawdach.
Poniżej cztery najważniejsze prelekcje otwarcia – i cztery różne perspektywy na to, co znaczy „impact”.
Marco Lucisano (RISE): Brain Economy – nowy paradygmat projektowania miast
Marco Lucisano z RISE Research Institutes of Sweden rozpoczął swoje wystąpienie od stwierdzenia, które zatrzymało całą salę: „największa i najszybsza migracja w historii ludzkości to migracja do miast.” Miasta oferują dostęp do usług, edukacji, transportu i pracy. „Na papierze” – jak podkreślił – życie w mieście wygląda świetnie. Ale ta dostępność ma swoją cenę: stres, przeciążenie bodźcami, samotność, długotrwałe zmęczenie.
Aby zrozumieć, jak to naprawić, Lucisano proponuje nową optykę: od knowledge economy do… brain economy.
Przez ostatnie dekady koncentrowaliśmy się na gospodarce opartej na wiedzy. Teraz jednak priorytety przesuwają się:
- w stronę rozumienia mózgu;
- w stronę projektowania środowisk, które wzmacniają, a nie drenują naszych możliwości poznawczych i emocjonalnych.
Brain economy opiera się na tych kompetencjach: uczeniu się, adaptacji, relacyjności, regulacji emocji. To nie są abstrakcyjne pojęcia. Mają bardzo praktyczne konsekwencje. Marco pokazał przykład: NeuroDesign Index (NDIX) – interdyscyplinarne narzędzie badające, jak otoczenie miejskie wpływa na nasze ciało i mózg.
Najciekawszy fragment? Eksperyment z udziałem 100 osób, które spacerowały po specjalnie zaprojektowanej galerii sztuki. Badacze mierzyli ich stres, reakcje mózgowe, myśli, emocje.
Wniosek Lucisano był prosty: „miasta muszą przestać być projektowane wyłącznie dla efektywności i mobilności. Muszą być projektowane dla zdrowia mózgu.”
Hanna Irvena (Urban Academy): Miasto, które nie potrafi wykorzystać swoich talentów
Architektka i współtwórczyni Urban Academy, Hanna Irvena, postawiła inne pytanie: kto właściwie decyduje o tym, jak budujemy miasta – i kto ma prawo do ich współtworzenia?
W swojej prezentacji przyznała otwarcie: szwedzki biznes znajduje się w kryzysie. Ale to nie kryzys rynkowy. To kryzys kompetencji i dostępności:
- brakuje kobiet w biznesie,
- brakuje osób z różnorodnym doświadczeniem kulturowym,
- brakuje reprezentacji młodych,
- wykształceni imigranci… wyjeżdżają, bo nie mogą znaleźć pracy.
Jej słowa były szczególnie mocne: „Szwecja świetnie kształci przyszłe talenty, ale fatalnie je zatrzymuje.”
Urban Academy powstała właśnie po to, aby zniwelować bariery wejścia do świata biznesu i architektury. To nie projekt edukacyjny. To projekt systemowej zmiany. Irvena pokazała wyniki ankiety przeprowadzonej na 850 osobach, dotyczącej roli architektury we współczesnych miastach. Kluczowa była jej puenta: „architektura nie jest opcjonalna. Kształtuje nasze życie, nasze możliwości i naszą przyszłość.”
Embla Winge: jak zjednoczyć sektor budowlany, aby naprawdę redukować emisje?
Embla Winge wprowadziła w temat, o którym rzadko mówi się głośno: 22% wpływu klimatycznego Szwecji pochodzi z sektora budowlanego i nieruchomości.
Jej misja: zjednoczyć lokalny ekosystem wokół wspólnej strategii redukcji emisji. Model, który proponuje, jest wyjątkowo pragmatyczny:
- policz emisje: bez tego nie da się podjąć żadnej decyzji;
- zaprojektuj poprawki: w materiałach, procesach, źródłach energii;
- ustal cel redukcji: realny, mierzalny, lokalny;
- Inwestuj w circular solutions: nic, co nie może zostać ponownie wykorzystane, nie powinno powstać.
Przedstawiła model LFM30, do którego przystępują firmy, instytucje i samorządy. To rzadki przykład szerokiego miejskiego porozumienia, w którym sektor publiczny, prywatny i społeczny działają jak jeden organizm. Jej wystąpienie było wyraźnie „action-driven”.
Jak zaprojektować miasto, w którym da się żyć wszystkim? Przykład dawnego więzienia Kirseberg
Ostatnia prezentacja była najbardziej poruszająca. To opowieść o miejscu, które kiedyś symbolizowało izolację, a dziś – współtwórczą energię społeczności. To Kirseberg Central Prison, działające w latach 1914–2014.
Kiedy więzienie zostało zamknięte po stu latach działalności, miasto miało dwie drogi:
- zburzyć;
- albo wymyślić je na nowo.
Wybrano drugą opcję.
Wokół projektu powstała spółdzielnia społeczna, której udziałowcami zostało ponad 400 osób, a członkami – ponad 200 mieszkańców. Własność społecznościowa, community ownership, stała się fundamentem przedsięwzięcia. To model, który nie tylko rewitalizuje przestrzeń, ale oddaje ludziom sprawczość.
Dziś w dawnych murach więzienia funkcjonuje miejsce tętniące życiem społecznym, kulturą, warsztatami, debatami. A wszystko dzięki współpracy społeczności z lokalnymi władzami i bardzo świadomym podejściu do dziedzictwa. To było mocne zakończenie otwarcia – pokazujące, że zmiana urbanistyczna nie musi oznaczać wymazywania historii.
Malmö Impact Week — najważniejszy wniosek
Po czterech wystąpieniach trudno nie zauważyć wspólnego wątku: miasta stały się najważniejszym obszarem innowacji impaktowych.
Zmiana nie wydarzy się wyłącznie w laboratoriach, think tankach czy startupach. Wydarzy się w:
- budynkach,
- mieszkaniach,
- ulicach,
- przedszkolach,
- przestrzeniach publicznych,
- a przede wszystkim: w mózgach i emocjach ludzi, którzy tworzą społeczność.
I to jest może największa lekcja Malmö: nie da się budować innowacji bez ludzi, którzy nie czują się częścią miasta.