Nie chce być zapamiętany jako koszykarz, ale jako inwestor. Kobe Bryant zaangażował się w 50 startupów

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Nie chce być zapamiętany jako koszykarz, ale jako inwestor. Kobe Bryant zaangażował się w 50 startupów

Udostępnij:

Kariery sportowców zwykle nie trwają długo. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę amerykański koszykarz Kobe Bryant, który w ubiegłym roku na dobre zszedł z boiska. Zanim jednak pożegnał się z kibicami, zaczął inwestować w startupy.

– Po przejściu na emeryturę nie masz wystarczającego źródła przychodu. Nawet jeśli oszczędzasz pieniądze przez piętnaście lat kariery, to i tak twoje nawyki związane z ich wydawaniem pozostają te same. Ale i to źródło w końcu wysycha – mówi w rozmowie z CNBC. Dodaje, że sportowcy mają nieco gorzej niż przedstawiciele innych grup zawodowych, bo zwykle przechodzą na emeryturę dość wcześnie. Około 30-34 lat, a jak mają szczęście to tuż przed czterdziestką. Pytanie więc, co później ze sobą zrobić?

Bryant uruchamia fundusz

Były koszykarz Los Angeles Lakers radzi, aby znaleźć pozasportową pasję, która nada życiu sens i kierunek, a cała reszta jakoś się poukłada. Sam zresztą znalazł dla siebie nowe miejsce w świecie i zajął się inwestowaniem w startupy. Razem ze znajomym uruchomił w 2013 roku fundusz Bryant Stibel, za pośrednictwem którego doradza przedsiębiorcom i inwestuje w młode spółki. Na stornie funduszu czytamy, że do tej pory zaangażował się w ponad 50 projektów z kilku sektorów.

Najbardziej interesują go startupy technologiczne oraz takie, które oferują rozwiązania z zakresu Big Data w różnych segmentach, między innymi w sporcie. Nie jest to jednak jedyny warunek jakim się kieruje szukając możliwości do zainwestowania. Oprócz konkretnych rozwiązań technologicznych zwraca również uwagę na zespół, a zwłaszcza na dyrektorów generalnych. Zależy my bowiem, aby potrafili radzić sobie z emocjami, kiedy sprawy niekoniecznie idą we właściwą stronę. Jego zdaniem, jeśli CEO zapanuje nad sobą, to istnieje duża szansa, że zapanuje także nad kryzysową sytuacją.

Dobry zespół i misja

Poza umiejętnością „gaszenia pożarów”, Kobe Bryant zwraca również uwagę na misję jaką kierują się założyciele startupu. Właśnie miedzy innymi poczucie robienia czegoś ważnego przekonało byłego koszykarza do zainwestowania nieujawnionej kwoty w chińską platformę edukacyjną dla dzieci VIP KID. – Powinniśmy rozglądać się za firmami, które tworzą wartość dla społeczeństwa, pomagają dzieciom uczy się oraz rozwijać się za pomocą edukacji, odżywania – mówi w rozmowie LA Times.

Na zdjęciu: Kobe Bryant | fot. by Erik Drost, flickr.com CC by 2.0 | modyfikacja: 632×348

Dzięki środkom, które wpompował w startup, spółka z Chin miała zrealizować kilka celów, między innymi wyjść poza granice kraju i pojawić się w Stanach Zjednoczonych. Do tego Bryant zobowiązał się, że oprócz wsparcia finansowego zaoferuje właścicielom VIP KID pomoc merytoryczną oraz będzie brał udział w operacyjnych działaniach firmy.

Stworzyć możliwości dzieciom

Ponadto decyzja o zainwestowanie w ten projekt była ponoć szybka i nie wymagała od byłego sportowca wielu przemyśleń. – Kiedy kilka tygodni temu spotkałam się z nim na nowojorskiej giełdzie papierów wartościowych, powiedział, że chce nam pomóc w tworzeniu treści, uczeniu dzieci cierpliwości i wytrwałości przy zdobywaniu wiedzy – opowiada w rozmowie z INC założycielka VIP KID Cindy Mi.

We wrześniu ubiegłego roku na jej platformie było zarejestrowanych około 30 000 uczniów i 3 000 nauczycieli języka angielskiego. Wówczas pomysłodawczyni serwisu zapowiadała, że skończy rok z przychodem 150 milionów dolarów i zyskiem. – Największą korzyścią z użytkowania VIP KID jest to, że każdy może zostać obywatelem świata. Dzieci nie uczą się języka angielskiego ot tak, uczą się języka angielskiego, aby mogły dowiedzieć się czegoś więcej o świecie i żeby wreszcie mieć go u swych stóp – wyjaśnia.

Sportowa emerytura

Inwestycja w VIP KID była ostatnią transakcją jaką Kobe Bryant zrealizował w ubiegłym roku, w tym natomiast nie zrealizował jeszcze żadnej. Z kolei współpracę z 50 startupami w ciągu czterech lat i tak można uznać za dobry wynik. Można też się spodziewać, że były sportowiec będzie mieć więcej czasu na rozwijanie nowej pasji. W minionym roku bowiem zakończył karierę sportową i teraz w pełni może poświęcić się inwestowaniu. Czekamy wobec tego na kolejne transakcje.