Nie tak łatwo odpuścić. Poznaj przykazania upadłego startupowca

Dodane:

Andrzej Głowacki Andrzej Głowacki

Udostępnij:

Powody porażek startupów są liczne i ich analiza jest ważna dla młodych ludzi rozpoczynających biznes. Z czasem będzie pojawiać się coraz więcej badań w zakresie tego, jak uniknąć biznesowego falstartu, a może nawet opracowana zostanie metodyka wskazująca na projekty obarczone wysokim ryzykiem.

Jednakże jeśli lektura artykułów, książek o niepowodzeniach biznesowych nie skłoni nas do pracy w korporacji i podejmiemy wyzwanie otwierając działalność gospodarczą i… poniesiemy klęskę, to warto przynajmniej wiedzieć jak zneutralizować skutki tego niepowodzenia.

Konsekwensje porażki biznesowej

Nie ma inwestora, dotacja z PARP wyczerpana, rodzice i znajomi nie pomogą, przychody nie pokrywają kosztów. Smutny finał portalu, który miał stanąć w szranki z Facebookiem. Boli przyznanie się do porażki. Lecz, aby stanąć na nogi i myśleć o kolejnej szansie musimy zachowywać się bardzo racjonalnie i działać zgodnie z przepisami prawa. Oznacza to, że we właściwym momencie należy podjąć czynności, o których dalej. Konsekwencje ich braku mogą być bardzo przykre w szczególności dla członków zarządu i wiązać się z:

    • odpowiedzialnością członków zarządu za zobowiązania spółki (art. 299 KSH),
    • oddaleniem przez Sąd wniosku o ogłoszenie upadłości ze względu na ubóstwo masy upadłości (art. 13 PUiN),
    • zakazem prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek oraz pełnieniem funkcji członka rady nadzorczej, zarządu lub pełnomocnika spółki handlowej (art. 373 PUiN).

Sąd może nałożyć te uciążliwe kary w przypadku zbyt późnego złożenia przez zarząd spółki wniosku o ogłoszenie upadłości. Z jednej strony, ważny jest pomysł na biznes, zespół, inwestor czy dotacja itd. Nie mniej ważna dla dalszej aktywności młodych startupowców jest znajomość podstawowych przepisów o zakończeniu działalności.

Elementarz likwidacyjny

Szkoleń o otwieraniu własnych biznesów jest co niemiara, zaś edukacji o likwidacji działalności gospodarczej jest jak na lekarstwo. A statystyka jest jednoznaczna – 9 na 10 startupów upada, w Polsce co roku likwidowanych jest ok. 250 000 firm. Z tej liczby ok. 5 000 składa wniosek o ogłoszenie upadłości, sądy ogłaszają ok. 800 – 1 000 upadłości z tego 85% likwidacyjnych i 15% z możliwością zawarcia układu. Optymalne zakończenie nieudanego startupu to samodzielne sfinansowanie wszystkich zobowiązań i wyrejestrowanie działalności lub likwidacja spółki handlowej. Logika budżetu czy to projektowego czy domowego jest zawsze taka sama – wydać tyle, ile mam gotówki lub na pewno otrzymam. Startupowiec pewny sukcesu swojego projektu bardzo często dolicza do pozycji „Wpływy” – przyszłe przychody ze sprzedaży, kolejne rundy finansowania, dotacje, które często okazują się wirtualne.

Nie zawsze wystarcza nam wyobraźni, doświadczenia i wiedzy, aby powiedzieć: STOP. Najczęściej jest dużo gorzej. Pozostają niezapłacone zarówno faktury z tytułu dostaw i usług podwykonawców, jak i listy płac pracowników, deklaracje ZUS-u czy też kary umowne za niewykonanie wskaźników otrzymanej dotacji.

Kiedy powiedzieć STOP?

Jeśli przeanalizujemy swoją sytuację, a powinniśmy czynić to okresowo – np. co miesiąc i stwierdzimy, że jest oczywistym i wszystko na to wskazuje, że wkrótce przestaniemy regulować zobowiązania – to oznacza, że jesteśmy zagrożeni niewypłacalnością. To bardzo ważne, aby o tym wiedzieć przed faktem powstania pierwszej większej zaległości. Wówczas mamy jeszcze czas na podjęcie działań.

Scenariusze dla zagrożonego niewypłacalnością

Pierwszy z nich to porozumienie się w gronie wspólników i zarządu oraz podjęcie decyzji o dalszych losach Spółki, jak i realizowanego przedsięwzięcia. Mam świadomość, że łatwo powiedzieć, że brak uzgodnionych wskaźników to wystarczający powód, aby zatrzymać projekt i po prostu zamknąć. Często emocje pomysłodawców są duże i przy unii personalnej wspólników i zarządu spółki jest to bardzo trudne do zrealizowania. Towarzyszy temu rozpamiętywanie poniesionych nakładów i wiara w… odwrócenie trendów. Szansą jest dofinansowanie spółki przez dotychczasowych wspólników, pozyskanie inwestora lub uzyskanie dodatkowych przychodów. Na tym etapie można jeszcze liczyć na ich gotowość do rozmów.

Na etapie zagrożenia niewypłacalnością należy rozważać dwa scenariusze. Zakończenie projektu i rozliczenie się z wierzycielami spółki (dostawcy, pracownicy, urząd skarbowy, ZUS itd.) i drugi – pozyskanie kolejnego zasobu gotówki – od inwestora lub wspólników. Trzeci scenariusz to brak decyzji. Brak decyzji w sytuacji zagrożenia niewypłacalnością to stuprocentowa pewność przejścia do niewypłacalności.

Kiedy Spółka jest niewypłacalna?

Zgodnie z obowiązującą do 31 grudnia tego roku ustawą Prawo upadłościowe i naprawcze niewypłacalnym jest przedsiębiorca, który nie wykonuje swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Zgodnie z orzecznictwem wystarczą dwie nieuregulowane w terminie faktury, aby być uznanym za niewypłacalnego chyba, że opóźnienie nie przekracza trzech miesięcy, a suma niezapłaconych zobowiązań nie przekracza 10% wartości bilansowej przedsiębiorstwa. Wartość bilansowa przedsiębiorstwa to kwota kapitałów własnych.

W przypadku osób prawnych, czyli np. spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, za niewypłacalną uważa się także wtedy, gdy zobowiązania przekroczą wartość majątku, nawet jeśli zobowiązania są regulowane na bieżąco. Ma to miejsce najczęściej, gdy kapitały własne są ujemne. I rzecz najważniejsza. Przedsiębiorca czy też zarząd spółki muszą w ciągu dwóch tygodni od zaistnienia stanu niewypłacalności złożyć w sądzie wniosek o ogłoszenie upadłości.

Czarny scenariusz

Złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości po terminie bardzo często nie oznacza, że można rozglądać się za kolejnym przedsięwzięciem lub pracą w korporacji lecz może to być początek… poważnych problemów.

Po złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości sąd może wyznaczyć tymczasowego nadzorcę sądowego, który będzie odpowiedzialny m. in. za przedstawienie sądowi stanu majątkowego wnioskodawcy. Jeśli okaże się, że majątku jest niewiele (gotówka, środki trwałe, portale) i nawet po jego sprzedaży nie wystarczy na koszty postępowania upadłościowego, wówczas oddala wniosek o ogłoszenie upadłości. Oznacza to w praktyce, że zarząd nadal funkcjonuje, wierzyciele i komornicy dobijają się, a wszyscy partnerzy „odwracają się” od spółki. Trzeba wiedzieć, że koszty postępowania upadłościowego to min. 10-15 tys. dla małej firmy.

Oddalenie wniosku o ogłoszenie upadłości ze względu na ubóstwo masy upadłościowej (czyli brak środków na przeprowadzenie postępowania) może skutkować solidarną odpowiedzialnością zarządu za zobowiązania Spółki, a także orzeczeniem sądu o pozbawieniu na okres od trzech miesięcy do 10 lat prawa prowadzenia działalności gospodarczej we własnym imieniu oraz zasiadanie w zarządzie lub radzie nadzorczej w spółce handlowej.

O czym należy zawsze pamiętać?

Aforyzm Henry’ego Forda „Każda porażka jest szansą żeby spróbować jeszcze raz, tylko mądrzej” może ziścić się, jeśli będziemy przestrzegać następujących zasad:

  1. Określ maksymalną kwotę zaangażowania w dany projekt. 
  2. Reaguj w przypadku każdorazowego zagrożenia niewypłacalnością i zawsze wybierz jeden z dwóch scenariuszy: koniec albo kolejna „wrzutka” gotówki. Nie wolno przejść do fazy niewypłacalności. 
  3. Oddziel majątek rodziny od biznesu. Zapewni to komfort spokojnego snu Twojego i Twoich bliskich.

Od 1 stycznia 2016 roku wchodzi w życie ustawa Prawo restrukturyzacyjne, o nowych rozwiązaniach w kolejnym artykule.

Andrzej Głowacki

Prezes DGA S.A.

www.sanacjafirm.pl