Niemcy doceniają przedsiębiorczych absolwentów. Ambitni dostają na biznes 3 tys. euro miesięcznego stypendium

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Doktor niemieckiej uczelni na rozwój swojego przedsięwzięcia otrzymuje nawet 3 tysiące euro comiesięcznego stypendium, które trwa rok. Jeśli w jego zespole są trzy osoby (z doktoratem) również będą wspierani tę samą kwotą. Tak pomaga się startupom w Niemczech.

Pomysł na biznes powstaje wszędzie: podczas czytania gazety, szukania czegoś w sieci czy oglądania filmu. Idea nie ma ograniczeń związanych z lokalizacją. Są jednak miejsca, w których szczególnie wspiera się realizację pomysłu. Wymyślenie produktu pozostawia się pomysłodawcom, ale jego realizację wspiera. Tak jest m.in. w Niemczech, w kraju w którym doktorzy uczelni mogą liczyć na stypendium na realizację pomysłu biznesowego. Wynosi ono trzy tysiące euro miesięcznie na osobę i jest wypłacane przez rok pracy nad produktem. Jeśli w zespole są trzy osoby, każda z nich otrzyma wsparcie, zgodnie z poziomem wykształcenia.

Jednym z niemieckich startupów, który rozwijał się dzięki stypendium z rządowego programu Exist był Cringle. Aplikacja ta pozwala na dokonywanie szybkich przelewów na dowolny numer telefonu. Przydają się one np. gdy jesteśmy na lunchu, nie mamy gotówki, by zapłacić za swoje danie i towarzysz robi to za nas. Wtedy wystarczy, że na jego numer telefonu wyślemy mu należność. Ten odczyta wiadomość, wejdzie w link i jeśli nie ma aplikacji, wystarczy, że wpisze numer konta, na który zostaną wysłane pieniądze. Jednym z pomysłodawców Cringle jest Konrad Maruszewski – mój przewodnik po świecie finansowania na niemieckiej scenie startupowej.

Firma pół roku od startu

Do Niemiec przyjechał dziesięć lat temu, po maturze w dwujęzycznym gdańskim liceum. Złożył dokumenty na kilka berlińskich uniwersytetów i wybrał ten z kierunkiem informatyka z psychologią (Human Computer Interaction). Po zajęciach pracował w Laboratorium Innowacji Deutsche Telekomu (w Polsce znanego jako T-Mobile). Tam poznał dziewczynę, której znajomi szukali wspólnika do aplikacji zajmującej się płatnościami peer-to-peer. Pracowali nad nią pół roku i potrzebowali osoby odpowiedzialnej za rozwój produktu. Podczas jego tworzenia, Konrad poznał niemiecki rynek startupów od podszewki.

Pierwsze pieniądze na rozwój otrzymaliśmy z programu Exist. Wiele startupów powstało właśnie dzięki niemu – mówi Maruszewski. Exist to rodzaj stypendium naukowego, którego celem jest “transfer wiedzy do gospodarki”. Można go otrzymać w drodze konkursu, na potrzeby którego trzeba przygotować “mini pracę dyplomową”. Nazywa się ona “Ideen Papier” i jest to 30-sto stronnicowy wniosek, który wygląda prawie jak praca dyplomowa na temat pomysłu, biznes plan i opisu możliwości przedsięwzięcia.

Po tym jak otrzyma się decyzję o przyznaniu wsparcia stypendium, kolejnym jego warunkiem jest to, że stypendyści mogą otworzyć własną działalność gospodarczą dopiero pół roku od wzięcia udziału w programie. Wtedy będą otrzymywać wsparcie w formie darowizny. Podopieczni Exista mogą liczyć też na wiele kursów związanych z prowadzeniem firmy, od rozliczeń podatkowych, rozmów z inwestorami po szukanie pracowników. Są też szkolenia o tym, jak przejść do następnego etapu poszukiwania inwestora.

Za stypendium opłacisz mieszkanie

Do programu może zgłosić się absolwent każdej uczelni, ale nie każdy zakwalifikowany (średnio 55% aplikujących otrzymuje pozytywną odpowiedź) otrzyma stypendium tej samej wysokości. – Jeśli masz tytuł doktora, dostajesz trzy tysiące euro miesięcznie – mówi Konrad Maruszewski. Wysokość wsparcia zależna jest od wykształcenia stypendysty. Jeśli ma dyplom lub tytuł magistra otrzymuje dwa i pół tysiąca euro miesięcznie. Jeśli nadal studiuje, obojętnie na jakim kierunku, Exist przelewa mu dodatkowy tysiąc euro miesięcznie. Na co można wydać te pieniądze?

Na zdjęciu: Konrad Maruszewski, jeden z pomysłodawców Cringle

Powyższe kwoty (trzy, dwa i pół czy tysiąc euro) stypendysta może wydać na dowolne cele, które nie są kontrolowane w żaden sposób. Za nie może więc opłacić koszty życia, czyli mieszkanie, jedzenie czy ubezpieczenie. – Środki te są po to, by przedsiębiorca nie musiał się przejmować kosztami utrzymania, ale skupił na rozwijaniu biznesu – mówi Konrad Maruszewski, były stypendysta Exist. Program ten oferuje też dziesięć tysięcy euro, które zespół może wydać na infrastrukturę IT i pięć tysięcy euro z przeznaczeniem na coaching. Każdy z tych wydatków jest kontrolowany, ale jest duża rozpiętość na co można je wydać. Za pieniądze z przeznaczeniem na infrastrukturę przedsiębiorca może opłacić podróż biznesową, ale też kupić rzeczy do biura – oferowanego w ramach programu.

Bezzwrotna pożyczka

Aby biznes jeszcze lepiej się rozwijał, zespół przedsiębiorców może skorzystać też z pomocy mentorów, a za ich usługi zapłaci Exist. W dobrym funkcjonowaniu wspieranej firmy pomaga też opiekun, który dba m.in. o spotkania z inwestorami. Cała paczka stypendium dla trzyosobowego zespołu startupowców, gdy korzystał z niej zespół Cringle, wynosiła około sto tysięcy euro. – Bezzwrotnej pożyczki – zaznacza Konrad Maruszewski.

Maruszewski mówi mi, że w Niemczech w zamian za pieniądze, biuro, szkolenia i wsparcie w tworzeniu firmy nie oddaje się udziałów, a otrzymuje się wsparcie za nic (program współfinansowany jest przez rząd). A właściwie za to, że się chce tworzyć coś własnego. Co dzieje się po roku pracy dzięki wsparciu stypendium? – To zależy od Ciebie. Najlepiej stanąć na nogi i znaleźć kolejnego inwestora – mówi Konrad. Jednym z inwestorów jego startupu jest anioł biznesu – profesor uczelni, którą skończył. Rozmówca nie może podać kwoty jaką on zainwestował w biznes, zdradza jedynie, że odbyła się na zasadach convertible loan.

Niemal rok po starcie, a kilka miesięcy po zakończeniu programu stypendialnego Exist, niemiecki startup dostał się do kolejnego programu akceleracyjnego – Microsoft Ventures Accelerator. Przez cztery miesiące działał pod okiem specjalistów z Microsoftu. Nie było łatwo dostać się do grona szczęśliwców, bo aplikowało trzysta firm, z których przyjęto tylko osiem. Po udziale w programie, przyszedł czas na kolejną paczkę inwestycyjną, tym razem z programu o nazwie Profit. Działa on na podobnych zasadach co poprzedni, czyli pożyczki, ale tym razem bezzwrotnej częściowo. Zespół otrzymał w ramach stypendium kilkaset tysięcy euro, niskooprocentowanej pożyczki. Jeśli biznes przetrwa, zespół nie będzie musiał oddawać ok. 10% pożyczki, a jeśli upadnie, nie będzie musiał w ogóle jej spłacać.

Niekorzystne warunki Rocket Internet

Aby dostać się do tego programu, Cringle musiał wypełnić formularz i czekać aż zostanie wielokrotnie sprawdzony. Kolejnym etapem była ocena potencjału przedsięwzięcia i jego poziom innowacyjności. Proces uzyskania wsparcia od Profit był bardziej skomplikowany niż Exist, ale dawał kilka razy więcej pieniędzy, również bez konieczności oddawania udziałów. Pytam Konrada o inne formy finansowania np. o to, dlaczego nie skorzystał z oferty popularnego funduszu inwestycyjnego Rocket Internet. – Ma niekorzystne warunki: chce sporo udziałów za nie aż tak duże pieniądze – mówi. Opowiadam mu o tym, jak działają tego typu inicjatywy w Polsce, że na pieniądze z rządowych programów czeka się długo, że oddaje się udziały. Pyta ile.

– 5, 10% … – mówię.

– To i tak niemało – odpowiada.

– … ale czasem i 49%.

Dziwi się.

Zespół, z którym pracuje nadal szuka finansowania. Chce zatrudnić informatyków, przygotować na ekspansję i przyłożyć się do marketingu. – Do tej pory naszym jedynym marketingiem był partnerski bank – Deutsche Kreditbank, trzeci co do wielkości retail bank w Niemczech. Pomaga w przeprowadzaniu transakcji, bo nie stać nas na licencję – mówi. To kolejny powód do uzyskania inwestora. Żeby go znaleźć, zespół Maruszewskiego będzie musiał przejść przez kilka etapów. O nich następnym razem.