Od szkicu do seryjnej produkcji. Rozmawiamy z twórcą miejskiego motocykla elektrycznego Falectra

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Od szkicu do seryjnej produkcji. Rozmawiamy z twórcą miejskiego motocykla elektrycznego Falectra

Udostępnij:

Falectra to niewielki elektryczny motocykl miejski przeznaczony głównie dla młodzieży. Waży zaledwie 80 kilogramów, przejedzie na jednym ładowaniu 80 kilometrów i rozpędzi się do 50 km/h. Jego pomysłodawcą i konstruktorem jest Polak – Piotr Krzyczkowski. Z Piotrem rozmawiamy o kulisach projektu.

W jednym z artykułów przeczytałem, że na pomysł Falectry wpadłeś podczas pobytu w Mediolanie. Co tam się wydarzyło, że ta myśl się pojawiła?

Nie do końca mogłem odnaleźć się we Włoszech. Chciałem wrócić do Polskie i zrobić coś autorskiego tu, na miejscu. A że trend elektromobilności zyskiwał na znaczeniu, postanowiłem go wykorzystać. Jednocześnie chciałem zrealizować realny projekt – stąd motocykl, nie samochód.

To znaczy, że skonstruowanie polskiego elektrycznego samochodu jest nierealne?

Wszystko rozbija się o proces homologacji. W przypadku motocykli nie ma testów zderzeniowych, co za tym idzie, proces homologacji jest znacznie prostszy i tańszy niż w przypadku pojazdów czterokołowych. Do tego inwestorzy są zmęczeni opowieściami o polskim aucie; przestali wierzyć, że taki pojazd może powstać nad Wisłą. Wiedziałem więc, że jeśli zacznę konstruować samochód, nie zainteresuję tym projektem inwestorów.

Co było potem? Wpadłeś na pomysł i od razu zabrałeś się do pracy?

Będąc we Włoszech jeszcze pod koniec studiów, zacząłem projektować motocykl. Ale to co naszkicowałem nie odpowiadało mojej wizji, więc po powrocie do Polski pierwsze projekty trafiły do kosza. Zacząłem cały proces od początku. Następnie ze szkicu zrobiłem model 3D. Zacząłem poszukiwać komponenty potrzebne do zbudowania pojazdu, zarejestrowałem spółkę, a w 2018 roku rozpocząłem poszukiwania inwestorów.

Czy model biznesowy Falectry opiera się wyłącznie na sprzedaży motocykli, czy składa się z jeszcze innych komponentów?

Nie chcemy sprzedawać motocykla, chcemy sprzedawać lifestyle. Priorytetem dla nas jest prostota produkcji i łatwość w użytkowaniu pojazdu. Stąd w naszym motocyklu znajdziesz bardzo łatwo wymienne panele boczne. Dzięki temu użytkownik może np. wymienić osłony z tańszych na droższe. Z kolei rodzic, który kupił córce Falectrę, może zmodyfikować kobiecy wygląd pojazdu na bardziej męski. Możliwości jest sporo. A będziemy je oferować poprzez platformę internetową, służącą do konfiguracji motocykla.

Do kogo właściwie skierowana jest Falectra?

Do młodzieży, miłośników nowinek technologicznych i odbiorców B2B, którzy poszukują spersonalizowanego pojazdu. Moja siostra zauważyła, że bardziej opłaca się jej dojeżdżać do liceum Falectrą niż kupować jednorazowy bilet komunikacji miejskiej – koszt naładowania baterii to mniej więcej 1 złoty.

Z jakimi bolączkami borykałeś się na starcie?

Cały czas się z czymś borykam. Na przykład wciąż nie mam dobrze skalibrowanego radaru, który rozpoznawałby ludzi, którzy tylko opowiadają piękne historie, ale nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

To znaczy?

Spotykałem się z ludźmi, którzy opowiadali, że chcieliby zainwestować w Falectrę. Ale potem okazywało się, że ich spółka jest w upadłości. Z kolei jeden z funduszy przetrzymał mnie przez trzy miesiące, obiecując, że zainwestuje w mój pomysł; mówił, że musi tylko zebrać kapitał – nie zebrał. Problemem branży startupowej jest dostęp do ludzi, którzy mają realną wiedzę i kapitał. Trzeba na nich trafić.

Koniec końców trafiłeś na takich?

W 2018 roku trafiłem do Polskich Inwestycji Technologicznych, gdzie udało mi się pozyskać inwestora, a przy okazji weszliśmy w bliskie, prywatne relacje. Dodatkowo zainteresował się nami inny inwestor, który pomoże w seryjnej produkcji motocykla. Z kolei podczas Startuj z Mazowsza zebrałem cenny feedback. Od jednego z uczestników wydarzenia usłyszałem, że podnóżki są za krótkie. Wzięliśmy sobie tę uwagę do serca i poprawiliśmy konstrukcję motocykla zgodnie z oczekiwaniami rynku.

Co konkretnie musisz zrobić, żeby Falectra trafiła na rynek?

Przede wszystkim skonsultować się z hiszpańskim oddziałem IDIADA – jest to organ odpowiedzialny za homologację. Następnie rozłożyć motocykl na części i zaprezentować komponenty. Postawić punkt kontroli jakości – motocykl musi wjechać na tak zwane szarpaki, dzięki czemu potwierdzimy, że jest solidnie zbudowany i że może bez problemu zostać dopuszczony do ruchu. Status producenta oraz pozwolenie na masową produkcję już mamy.

Po czym poznasz, że Falectra osiągnie sukces?

Po tym, że nie będzie podobna do wszystkich jednośladów dostępnych na rynku i że nie będzie udawać motocykla spalinowego. No i oczywiście po zainteresowaniu odbiorców.

Falectra została wyróżniona w II edycji konkursu Startuj z Mazowsza. Obecnie trwa nabór do III edycji wydarzenia – zgłoszenia będą przyjmowane do 10 sierpnia. Więcej informacji o konkursie Startuj z Mazowsza znajdziesz pod tym linkiem.