Zrobiło się gorąco
Być może zauważyliście dwuznaczność tego nagłówka. Być może jeszcze nie. Dlatego spieszymy z wyjaśnieniami. Robi się gorąco z powodu ocieplającego się klimatu. Z tego powodu różni mądrzy ludzie robią różne konferencje i spotkania, zapraszając na nich innych mądrych ludzi, by wspólnie znaleźć mądre rozwiązanie tego palącego problemu. Jednym z takich eventów był panel „Climate Talks” w Ambasadzie Niemiec, na który to zaproszono Mateusza Kowalczyka z Foodsi. Miał być jednym z uczestników plenarnej dyskusji.
Mateusz jednak zrezygnował z tej roli, „stojąc już pod drzwiami wydarzenia”. Dlaczego, zapytacie, zdjęci bladym strachem albo i zszokowani takim nieoczekiwanym obrotem spraw, och, dlaczego?
Otóż, „komunikacja była nietypowa” (Mateusz dopiero na dzień przed dostał pytanie, czy będzie na kolacji panelistów!).
Otóż, po swoim „porannym sprincie przez miasto” nie mógł znaleźć miejsca na parkingu, wszystkie miejsca były zajęte!
Otóż, „zdyszany” Mateusz wpadł pod drzwi, a okazało się, że jest opóźnienie w konferencji, a nikt go o tym nie poinformował!
I wtedy, łapiący ciężko powietrze Mateusz, pomyślał sobie: „serio? To ja tu próbuję dbać o planetę, a ktoś nie ma ochoty zadbać nawet o podstawową komunikację.”
My go w pełni rozumiemy – i jest nam potwornie przykro, że tym razem ani uczestnicy panelu, ani Planeta Ziemia nie skorzystali z wiedzy, doświadczenia Mateusza. I że on obrócił się na pięcie, wybrał „kawę, spacer i powrót do pracy”.
Na skargę Mateusza odpowiedziała organizatorka wydarzenia, dr Agnieszka Sznyk.

Czekamy jeszcze na reakcję Planety Ziemi.
Najgorętsza piętka świata
Podekscytowany Michał obwieszcza światu, że polowanie na Smoczo-Piętkę się rozpoczęło. Póki co nikt nie zgłosił żadnych obiekcji, nikt się nie obruszył ani nie obrócił się na pięcie, twierdząc, że na przykład nie ma już miejsca na parkingu ani że Michał się spóźnia. Liczymy więc, że ta pogodna atmosfera i serdeczny uśmiech na twarzy Piętki Michała pozostaną z nami aż do końca akcji.
High piętka i do przodu.
Uczelnia przeszłości, czyli przedsiębiorczość po polsku
Zazwyczaj jest tak, że nieprzygotowanie do lekcji czy zajęć zgłaszają uczniowie, studenci, słuchacze. Trudno, zdarza się – na przykład „nie odrobiłem zadania, bo zmarła mi wczoraj babcia, panie profesorze, a to złota kobieta była!” albo „nie mam pracy domowej, gdyż zjadł ją mój Burek, proszę pana profesora, co za bestia!”.
A co się dzieje, gdy na wykład przychodzi nieprzygotowany wykładowca? Co on biedak może zrobić? Czy i on może powołać się na zmarłego członka rodziny albo nieusłuchanego psa? Czy jest jakaś procedura, która pozwala mu wybrnąć z kłopotliwej sytuacji?
Patrząc na ostatni przykład z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, taki wykładowca może brnąć w różne dziwne obszary startupowej wiedzy. Tak też zrobił Dariusz Tarasek, pozycjonujący się jako founder, product & project manager.
Otóż. stając przed studentami tej krakowskiej uczelni, przekonywał on ich, „żeby zbudować startup technologiczny, nie będąc „technicznym” musisz: kraść, udawać i zmieniać zdanie jak zawieje”.
Już samo czytanie tego sprawia, że czujemy przyjemne mrowienie i cofamy się w czasie o jakieś 8-12 lat, gdy rzeczywiście wygłaszało się takie hasła, chcąc być „cool”, „trendy” i „na topie”. Ale dziś dzielenie się takimi poradami jak:
- „Udawaj, zanim cokolwiek zbudujesz. Pokaż, że masz produkt, nim powstanie pierwsza linijka kodu.”
albo
- „Kradnij to co działa.”
mogłoby zdawać się trochę passe. Ale co my tam wiemy. Doceniamy autorski wkład Dariusza Taraska, cenimy otwartość umysłów ludzi z Uniwersytetu Ekonomicznego i coraz bardziej rozumiemy, dlaczego po takich wykładach polski ekosystem wygląda tak, jak wygląda.
I że przedsiębiorczość w wersji polskiej wciąż ma się dobrze.
Jedna awaria, mniej postów. Linkedinowicze ugotowani
W minionym tygodniu był jeden taki dzień, który sprawił, że niektóre strony zaczęły padać, w tym, podobno, ChatGPT. Jedna z Linkedinowiczek zauważyła ciekawą korelację. W dniu awarii pojawiło się mniej postów! Teorii spiskowych snuć nie będziemy, bo niby co? Większość postów na Linkedinie opiera się na LLMach?
WĄTPLIWE!
Ale cieszymy się, że mamy Gemini!
Memy na Linkedinie
Yoł, yoł, yoł! Memy królują w internecie, choć zdaje się, że do tej pory wrota Linkedinowskie pozostawały zamknięte. Ale to koniec! Znaleźliśmy mema na Linkedinie i podpisujemy się pod nim ryncami i nogami.
Bo choć jesteśmy GOAT to jednak wolimy stary, dobry język polski.
Skibidi.
15 500 zł w plecy na luksusową lodówkę na plecy
Kupujesz drogi sprzęt, każą płacić abonament. Nie mówimy o Thermomixie.
Piotr Konieczny przetestował materac za kosmiczną sumę, żebyśmy my nie musieli. Kupujesz materac za ponad 15l, żeby spać jak król. Później odkrywasz, że ten król musi płacić 850 zł rocznie abonamentu za… automatyczne zmienianie temperatury, które NIE DZIAŁA TAK DOBRZE.
Konieczny został przy starej, dobrej klimatyzacji. Czasem nie warto kombinować.
W Thermomixie przynajmniej pojawiają się nowe przepisy.
A Wam życzymy dobrego weekendu i wiecznie chłodnej poduszki!
SLAAAAAYYY!
OKPA