Nowe słowa
Zgodzicie się, że język musi nadążać za rzeczywistością. Że wokół nas dzieje się tyle, iż trudno jest za tym wszystkim nadążyć. Raz za razem nasz biedny umysł atakowany jest nieznanymi pojęciami, o których jeszcze sekundę temu nie wiedzieliśmy.
Naprawdę!
Na szczęście, z pomocą przychodzą młodzi, a dokładniej – Casper Raciborski. To on postanowił pomóc nam, starszemu pokoleniu i uporządkować obezwładniającą nomenklaturę. Na pierwszy ogień poszła nowinka. Świeżość tak świeża, że na dobre jeszcze się nie rozgościła w naszych słownikach i w języku.
Casper Raciborski postanowił wyjaśnić nam definicję parku technologicznego. Wydawało się Wam, że pierwszy polski park technologiczny powstał w 1995 roku?
Nieprawda.
Naprawdę!
Słyszeliśmy, że w kolejce czekają już takie zwroty jak „akcelerator”, „inkubator” oraz „pivot”.
Nowy język
Było już o słowach, to teraz – przejdźmy poziom wyżej. Słowa tworzą zdania, zdania tworzą język. Nie wątpimy, że przyjdzie chwila, iż Casper zdecyduje się uporządkować startupowy język i być może będzie to jego opus magnum. Ale póki co, za kwestię regulowania naszego języka wzięła się Marta Malik. Nomen omen, founderka Nowego Kontekstu.
Rzuciliśmy się więc wszyscy w redakcji, przykleiliśmy się do monitorów, by wczytać się w refleksje Marty. Otóż, robiąc książkowe porządki (super, że ma tyle książek!), natrafiła na poradnik blogera z 2008 roku. W chwili przerwy między porządkowaniem biblioteki, autorka posta oddała się lekturze tej „prawdziwej perełki”. I od razu, jak grom z jasnego nieba!, Marta natrafiła na żyłę złota. Żyłę złota od perełki, taki żart słowny rodem z lat 90.
Bo bazując na tymże poradniku, Marta dochodzi do przełomowych dla nas refleksji: że język „zawsze coś robi: ustawia, zawstydza, wzmacnia albo rani.”
A ten język rodem z odległej epoki roku pańskiego 2008 rani szczególnie -w opinii Marty.
I pisze ona o tym w sposób
typowy dla dzisiejszych postów
na LinkedIn.
Że tamte słowa,
słowa tamtych lat
raniły szczególnie.
Że takie frazy jak
– „Wyglądasz jak przez okno”;
albo (co gorsza)
– „Spadaj na bambus”.
Spoglądając na nas ze zdjęcia,
Marta Malik twierdzi, że dziś takie określenia
byłyby przemocą słowną.
A nam się włos na głowie
jeży
(czy to aby nie zbyt brutalne względem łysych i jeży)
że kiedyś mówiono tak…
…
brzydko?
Dziś przecież język taki
łagodny
wyważony
taki she/her he/him
bez fake’ów i faków
bez manipulacji i nacjonalizmu
bez zaorywania, bez hejtu, bez dehumanizacji
bez framingu
Kiedyś to było językowe pieklo!
Takim frazom przywołanym przez Martę mówimy głośne: „milcz, jak do mnie mówisz”
a potem od razu idziemy
szorować język.
Nowe piekło
A propos piekła…
Wiecie, w walce miedzy mózgiem a sercem zwycięża żołądek. Dlatego mimo że większość postów na LinkedIn zaczyna się naprawdę mocno i da się wyczuć, że ich autorzy chcą przekazać nam coś wzniosłego, to zazwyczaj koniec końców i tak chcą nas na coś naciągnąć.
I my to rozumiemy! Wszak każdy jeść musi, a już nie każdy musi głęboko, altruistycznie, filozoficznie myśleć.
Gdy więc Marcin Ujejski zaprasza nas do podróży przez nowe piekło, gdy więc ów CEO Blue Timber SA & BeLeafSA.PL/Co-Founder of Blue Timber Global/ ESG/ General contractor of Industrial Forest to reduce carbon footprint, Blue Oak DrewnoDlaDomu Brand / Open to HighNetWorth Investors. We Going Public wrzuca nam fakturę od BEELZEBUBA, to my nie tracimy ani sekundy i wołamy:
„hejże, śmiało, do piekła Marcinie!”
I tak prowadzi nas Marcin tym swoim postem liczącym 1093 znaków, i tak zabawia nas opowieścią na 174 słowa…
I wiecie co, rzeczywiście czujemy się jak w nowym piekle! Bo to piekielnie trudny do odcyfrowania przekaz, zdecydowanie przekraczający nasze człowiecze umiejętności rozumowania.
„Trzeba mieć w sobie dużo pokory by to co nazywamy piekłem w czasie tego piekła umieć wykorzystać na swoją korzyść, by umieć dostrzec w tym szansę na rozwój, a nie zagrożenie” – to ledwie jeden z tych wielu szyfrów, które Marcin „CEO Blue Timber SA & BeLeafSA.PL/Co-Founder of Blue Timber Global/ ESG/ General contractor of Industrial Forest to reduce carbon footprint, Blue Oak DrewnoDlaDomu Brand / Open to HighNetWorth Investors. We Going Public” Ujejski wrzucił w posta.
Na szczęście puentę rozumiemy – żeby kliknąć w link, przeczytać wywiad z Marcinem i zaprosić go do współpracy. Bo w końcu każdy jeść musi.
Nowa jakość
Nie potrzebujemy więcej miałkiego contentu?
No pewnie że nie! Nie chcemy go! Wynocha z nim! Od razu do spamu albo do lamusa z nim!
Chcemy więcej sensu, emocji i ludzi?
Jasne! Dawać nam więcej sensu, emocji i ludzi! Od razu, bez czekania, tak, żeby pozbyć się tego miałkiego contentu!
Taką nową jakość proponuje nam Anna Ledwoń-Blacha, która znana jest z agencji reklamowej generującej content na najwyższym poziomie. Otóż Anna objawia nam nową jakość marketingową, obok której żaden szanujący się founder nie powinien przejść obojętnie. A jeśli przejdzie, to będzie to o nim świadczyć bardzo, bardzo źle.
Odziana w przewiewną, żeby nie powiedzieć – przeźroczystą szatę, Anna Ledwoń-Blacha umiejętnie przykuwa naszą uwagę i kusi swoim contentem. Takim dobrym contentem. Natchniona swoim odkryciem Anna pisze nam w poście, że „świat przesycony treścią potrzebuje treści, które czują”. Nie do końca czujemy tej treści, ale że jesteśmy ludźmi starej daty i starego contentu, to nawet się z tego cieszymy. Będziemy mogli bowiem z jeszcze większą rozkoszą oddawać się contentowi, sensowi, emocjom i ludziom, do czego zachęca Anna.
Nowe doświadczenie
Rossmann Wrapped to jedyne podsumowanie roku, które zamiast Twojego gustu muzycznego, bezlitośnie punktuje Twój metabolizm. Spotify gratuluje odkrycia niszowego jazzu, Rossmann zaś z entuzjazmem godnym pięciolatka informuje, że autorka posta jest „Papierową Królową”, bo przerobiła w tym roku kilometry srajtaśmy.
Marketingowy slang młodzieżowy próbuje nadać epicki wymiar zakupowi podpasek i domestosa. Czekamy na podkategorię: „Top 1% fanów papieru rumiankowego”. Nic tak nie buduje więzi z marką, jak uświadomienie sobie, że połowa Twojego budżetu domowego poszła na rzeczy, które dosłownie spuszczasz w kanale.