#OHO: na pizzę z Piotrem Koniecznym, na kawę z Szymonem Janiakiem, przed ołtarz z Anyą Lacey, a do łóżka z Donaldem Trumpem

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

#OHO: na pizzę z Piotrem Koniecznym, na kawę z Szymonem Janiakiem, przed ołtarz z Anyą Lacey, a do łóżka z Donaldem Trumpem

Udostępnij:

Co w dzisiejszym #OHO!? Symulator flippera, łóżko leczące z każdej choroby, rekrutacja na męża i AI, która chyba zagłodzi nas na śmierć!

Jak szybko potrafisz wyciągnąć zysk z czyjegoś marzenia o domu?

Kamil Stanuch serwuje nam sumulator flippera, który w 60 sekund streszcza całe zło rynku patodeweloperskiego. Startujesz z gotówką, masz kredyt i tykający zegar, który co sekundę generuje odsetki i szalone fluktuacje.

Prawdziwa ironia? Symulator jest tak realistyczny, że aż boli! Czekamy na dodatek „Wybór obywatela”, gdzie wygrywa ten, kto przez 60 sekund najskuteczniej szuka mieszkania, którego cena rośnie szybciej niż pensja.

Wielki eksperyment głodowy, czyli AI w roli kelnera

Przygoda Piotra Koniecznego zaczyna się od głodu, a kończy na 40 minutach obserwowania, jak AI walczy z podstawami logiki. Najpierw próbuje wysłać pizzę z Łodzi do Krakowa. A potem, w akcie kapitulacji, z tysięcy lokalnych, rzemieślniczych opcji wybiera Pizza Hut.

Całość wieńczy 14 minut walki z koszykiem i opcją „zamów jako gość”.

Pytanie tylko, czy pizza finalnie dotarła?

Tinder na Linkedinie

Był „Rolnik szuka żony”, był Tinder i inne apki randkowe, ale teraz jest Anna. Swatka Anna, która wszem i wobec, ogłasza bezpłatny casting dla Kasi. Na Linkedinie. Oto proces selekcji, w którym nie ma miejsca na błędy, a miłość musi spełniać surowe kryteria audytowe.

Kasia – „atrakcyjna, szczupła i pełna życia lekarka” – brzmi jak wymarzony „towar na rynku”. I dlatego jej wymagania są tak precyzyjne: wiek 33–44 lata, status „bezdzietny kawaler” (czyli: nieużywany, w oryginalnym opakowaniu) i, co najważniejsze, pełna zgodność z procedurami religijnymi (wierzący i praktykujący). Minimalne wykształcenie średnie to miły dodatek, ale nie oszukujmy się – liczy się gotowość do natychmiastowej realizacji planu „stały związek i dzieci”.

Miłość to przecież nie ryzyko! To umowa o pracę na czas nieokreślony, którą trzeba podpisać po przejściu ścisłej weryfikacji, a może nawet kilku zadań rekrutacyjnych?

Cudowne łoże, zaraz się w nim położę

Dla nas, Polek i Polaków, Stany Zjednoczone Ameryki Północnej zawsze jawiły się jako kraj mlekiem i miodem płynący. Ten kraj dał i daje nam tyle dobra, że do końca życia mu się nie odwdzięczymy. Bo jak tu wyrazić naszą radość z Coca-Coli, Rambo, Michaela Jordana i amerykańskich naukowców?

Mimo to, USA nie przestaje zadziwiać świata. Tamtejszy prezydent Donald J. Trump w jednym ze swoich niedawnych postów ogłosił, że już lada moment wszyscy Amerykanie zyskają kartę MedBed, która da im dostęp do szpitali od piwnicy po dach wyposażonych w najnowocześniejsze łóżka, urządzenia, specjalistów.

MedBed.

To karta, która ma leczyć z każdej choroby. Tak, dobrze słyszycie. Z każdej. I słusznie, wreszcie ktoś podszedł holistycznie do naszego zdrowia i postanowił skonsolidować nie tyle rynek medyczny, co świat chorób, zarazków, wirusów, kontuzji, plag etc., etc.

I co z tego, że krytycy Trumpa wytykają, że prezydent powtarza bzdurne, niczym niepotwierdzone teorie spiskowe? Że takie szpitale nigdy nie istniały i istnieć nie będą?

Na madejowe łoże z nimi!

Konserwatyzm jest hot

To nie koniec nowinek zza Wielkiej Wody. Głośno zrobiło się tam ostatnimi czasy o 19-letniej pani o imieniu Anya Lacey. Czym wzbudziła ożywioną dyskusję? Udało się jej połączyć ogień  wodę. Ogień – to jej rozbuchana osobowość, która skierowała ją na serwis OnlyFans. Woda to jej stateczny konserwatywny charakter, każący jej deklarować, że chce być przykładną żoną, domową gospodynią i w ogóle, chodzącym przykładem do naśladowania przez inne kobiety.

Mimo że jest Republikanką – czyli reprezentuje wartości partii, której pozostali członkowie chcą zakazać pornografii w internecie – sama nie stroni od publikowania odważnych zdjęć w mediach społecznościowych.

Jeśli i Wy czujecie się konserwatystami na tyle elastycznymi, by mieć za żonę panią Lacey, koniecznie skorzystajcie z jej strony DateAnya. I zgłoście swoją aplikację. A o samej Lacey więcej poczytacie tutaj.

A propos aplikacji, rekrutacji, naboru, to…

Czy spodobasz się Szymonowi?

Jako człowiek, rzecz jasna. Jako człowiek wewnętrzny, jako dusza, jako wnętrze. Żeby nie było, że Szymon Janiak ocenia ludzi po wyglądzie. Nie. W ogóle nie. Szymon nie ocenia też ludzi po CV, po dyplomie, po umiejętnościach. Na co więc zwraca uwagę Szymon, szukając kogoś do swojego zespołu?

„Uważam, że zbyt często świetni ludzie sa wykluczani z rekrutacji przez dokument, który nie oddaje ich prawdziwej wartości. Brakuje szans dla tych, którzy mają ambicję, kreatywność, wiedzę i chęć do działania, bo według rynkowych standardów nie spełniają wymogów na dane stanowisko. W efekcie królują rozpoznawalne brandy i szumne tytuły, które nie powinny być jedyną podstawą do oceny kompetencji!” – pisze w rekrutacyjnym poście Szymon Janiak.

Słusznie! Aż poderwaliśmy się z krzeseł, czytając te słowa, aż zastygliśmy w bezruchu, czekając na to, jaką rewolucyjną formę rekrutacyjną wymyślił Szymon. Taką formę, która pokaże nas jako świetnych, pięknych ludzie. Pięknych, oczywiście, wewnętrznie.

Okazuje się, że trzeba nakręcić 180-sekundowe wideo, w którym przekonamy Szymona i jego team, że się nadajemy.

Tak więc to by było na tyle.

Ludzie > stek

To jeszcze jeden kulinarny wątek na koniec. Jak wiecie, sprzedażowcy to ta grupa na LinkedIn, która powinna otrzymać gwiazdkę – albo trzy – Michelin za tę całą gamę doznań, którą nam stale serwują. Gdyby na jeden dzień wyłączyć specjalistom, kierownikom i dyrektorom ds. sprzedaży LinkedIna, to z naszego codziennego menu zniknęłaby cała masa pełnowartościowych postów.

Taki Maciej Lewiński – widoczny na poniższym zdjęciu w sytuacji, gdy używa wszystkich mięśni lewej ręki do podniesienia klapki laptopa – przekonuje, że zamiast zjeść stek za 250 złotych, lepiej zapłacić 200 złotych za jego kurs. Tzn. kurs Macieja, nie kurs steka. Bo jedyne, co stek może dać, to krótkotrwałe nasycenie organizmu i prostacki fejm na Insta.

A za 200 złotych można nasycić się do końca życia – pod warunkiem, że zamiast jeść wołowinę, skusimy się na kurs wysmażony przez Macieja.