Lepiej późno niż wcale
Ta ludowa mądrość nie zestarzeje się nigdy. A już w kontekście tak dynamicznej, rozwojowej, innowacyjnej branży jak startupy – to w ogóle. Właśnie po raz kolejny udowodniła swoją użyteczność. Oto bowiem Mateusz Andrzejewski stwierdza, że w naszym pięknym nadwiślańskim kraju powstaje Silicon Valley. Na dowód swojej śmiałej tezy przygotował mapę z kilkoma startupami.
Mateusz, przekonałeś nas.
Wrocław, are you ready?
Tak wydaje się pytać Mateusz Buczkowski, zacierając ręce na samą myśl o wizycie w Pasibusie na Bielanach Wrocławskich. To tam ma stanąć pierwsza restauracja drive-thru tej marki. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to autor posta widzi już nie tylko suto zastawiony stół, ale i pasibusową ekspansję. Na Polskę, na Europę! No bo czemu restauracje nie miałyby stanąć przy europejskich szosach albo w towarzystwie automatów paczkowych, stworzonych przez Rafała Brzoskę.
Przypomnijmy, że Pasibus to polska sieć powstała w 2013 roku właśnie we Wrocławiu. Jak twierdzą jej przedstawiciele, to oni stanęli wówczas na czele „foodtruckowej rewolucji”. „Dostarczamy Polakom doskonały smak i wysoką jakość burgerów, jednocześnie zachęcając do przeżywania świeżych doznań i szerząc ideę street foodu” – oto misja Pasibusa.
Statystyka, która boli (ponoć)*
Jak mawiał ksiądz Józef Tischner, „są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i g***o prawda”. Gdyby świętej pamięci ksiądz był z nami do dziś, być może dodałby do „no i jeszcze LinkedIn”. Tak sobie o tym pomyśleliśmy. Nie żeby to miało jakiś związek z postem Macieja Lewińskiego. Posta, który na przemian to lśni potem, to błyszczy złotym Roleksem. Otóż, ten specjalista od Google Analytics twierdzi, że sześciopak u facetów po czterdziestce to rarytas. Bardzo ten fakt zdaje się doskwierać Maciejowi, gdyż w męski, zdecydowany sposób motywuje on swoich 40-letnich kolegów, by nie zaniedbywali „kratki”.
Pal licho miliony, kto by się oglądał na złote zegarki.
Wyznacznikiem sukcesu jest kratka.
Wszak to ona może „uratować zdrowie” i „wydłużyć życie”.
*w trakcie pisania tego tekstu nie zrobiliśmy ani jednego brzuszka, przysiadu bądź pompki.
Dlaczego nigdy nie chodzimy na śluby…?
…zapytała córka założycielki i poszło! Francuski startup Invitin pozwala parom młodym sprzedawać obcym ludziom bilety na własny ślub. Dość udawania, że na weselach chodzi tylko o miłość i rodzinę. Za 150-400 eurasków można sobie kupić AUTENTYCZNE DOŚWIADCZENIE.
Koniec z samotnością na weselu wśród rodziny i dawno nie widzianego kuzyna. Teraz możesz milczeć przy stole z totalnie obcymi ludźmi! Czekamy na pakiety premium – prawo do jednego toastu przy stole za ekstra 50 euro albo rozrzucanie płatków kwiatów za stówkę.
Gdy rzeczywistość przerasta memy
Głos rozsądku prosto z gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej. Pracownik się faktycznie rozbestwił – chce pracować bez ciągłego nadzoru i jeszcze śmie to nazwać standardem, a nie BONUSEM. Zaraz się okaże, że wolne weekendy to też jakaś fanaberia, wrócimy do modelu 996, a to wszystko za… za to, że możemy w ogóle pracować.
Idźmy za ciosem. Zlikwidujmy umowę o pracę, bezsensu. Sama możliwość świadczenia pracy dla Jaśnie Pana powinna wystarczyć za wynagrodzenie i poczucie sensu. A jak się komuś nie podoba, to przecież zagraniczne firmy tylko czekają, żeby rozpieścić naszych specjalistów. Ale co one tam wiedzą o prawdziwym zarządzaniu…
Na szczęście, wszystko się wyjaśniło! Okazuje się, że problemem nie jest nieprecyzyjna komunikacja, tylko zbiorowe „halucynacje na poziomie Chata GPT 3.5”. Urocza jest zwłaszcza strategia obrony przez atak, w której to krytykowi z Linkedina publicznie proponuje się pracę dla juniora. To pokazuje prawdziwą „Biznes Klasę” i otwartość na dialog.
No więc co? Podnośmy swoje kompetencje, jak przykazał Nowosielski. Zacznijmy od jakiegoś telepatycznego odczytywania intencji rozmówców, bo jak widać słuchanie tego, co mówią, to już chyba przeżytek i prosta droga do nieporozumień!
Dobrego weekendu, pracujcie nad klatą, róbcie brzuszki. Komunikujcie się klarownie, bawcie się dobrze!