Przecież, nawet jeśli dziś wydaje Ci się to niemożliwe, jutro możesz podbić świat. Od czego zacząć i jak przechytrzyć nasze kompleksy językowe, których nie naprawimy w krótkim czasie? Oto pięć zasad, których warto się trzymać tworząc nasz perfect pitch.
1. Ucz się frazami i nabierz dobrych nawyków
Kiedy prezentujemy własną firmę lub produkt, który stworzyliśmy i tak już jesteśmy wystarczająco zestresowani. Jeśli dodatkowo nie czujemy się specjalnie pewnie z naszym angielskim, będzie to dla nas dodatkowy stres w sytuacji, która i tak do łatwych nie należy. Nawet jeśli mamy dużo pewności siebie i wdzięku osobistego, gdy nastąpi werbalny paraliż, nie nadrobimy strat i odpadniemy w przedbiegach.
To tyle straszenia.
Tak naprawdę łatwiej jest nam mówić w obcym języku o rzeczach, które są naszym konikiem, naszą pasją – o rzeczach na których się znamy. Dlatego mimo iż jesteś w tej sytuacji kosmitą, moc jest z Tobą. Musisz tylko zadbać o klocki, z których zbudowana jest konstrukcja Twojego statku kosmicznego.
Te ‘klocki’ to nie tyle pojedyncze słowa, co frazy, a więc zbitki słów. W prezentacji firmy – nie zależnie co ma ona na celu – musi przecież chodzić o wywołanie jakiejś reakcji. A do tego najlepsze są połączenia czasowników z rzeczownikami. Zobacz:
create products
offer services
make a profit
hire people
.. i tak dalej
Wypisz sobie wszystkie frazy, które będą Ci potrzebne do opisania działalności Twojej firmy. Tu przydaje się ogromnie znajomość zasad prostego języka. Unikaj jak ognia skomplikowanych słów, chyba że są niezbędne. Ale nawet wtedy staraj się poszukać prostego odpowiednika, który opisze to co masz na myśli ‘ludzkimi słowami’. Po co komplikować sobie życie jeszcze bardziej?
Użyj kilku słów zamiast jednego, aby zastąpić frazami długie, skomplikowane i często niepotrzebnie ‘nadęte’ słowa, które mogą spowodować, że zbyt skoncentrujesz się na języku, a za mało na przekazie. Przykłady:
Zamiast optimise’ -> make something easier
Zamiast implementation -> making it happen
Zamiast acquire customers -> get people to buy our product / use our service
Prawda, że słowa po prawej stronie ‘niosą’ jakąś taką większą siłę w sobie? To dlatego, że rozumiemy je od razu intuicyjnie. I nasz zestresowany mózg w trakcie prezentacji też chętniej sięgnie po frazy, które są najszybszą możliwą ścieżką do przekazania tego, co mamy na myśli.
2. Sprawdź, gdzie padają akcenty w kluczowych słowach
Byłam ostatnio na prezentacji ciekawego polskiego startupu, w której bardzo często pojawiało się słowo entrepreneur (przedsiębiorca). To trudne słowo, nie dlatego, że rzadko go używamy, ale dlatego, że akcent w tym dość długim słowie pada – wbrew intuicji – na ostatnią sylabę. Jest to ważne także dlatego, że w podobnie brzmiącym słowie interpreter (tłumacz) akcent pada na drugą sylabę.
Prezentujący przedsiębiorca używał słowa entrepreneur w mniej więcej co drugim zdaniu i za każdym razem błędnie akcentował drugą sylabę. Dla siedzących wśród publiczności Polaków było jasne, że miał na myśli przedsiębiorcę. Anglik czy Amerykanin na pewno też zajarzyliby z kontekstu, że musi o to chodzić, ale ich emocjonalny odbiór prezentacji, bez względu na ujmującą osobowość prezentującego byłby mocno zakłócony.
Złe akcentowanie lub rażąco nieumiejętne wymawianie słów może wzbudzić w sytuacji biznesowej nie tylko niegroźną drwinę, ale także silną irytację – szczególnie jeśli błędnie akcentowane słowo jest kluczowe dla przekazu.
Aby popracować nad wymową najlepiej uczyć się poprzez słuchanie – akcenty stosowane w pisowni słownikowej często niewiele nam mówią, jeśli nie mamy już danego słowa ‘wkodowanego’ na słuch. Wystarczy ściągnąć na telefon aplikację taką jak Google Translator, która podpowie nam, jak wymawia się dane słowo. Zaś na dłuższą metę, jeśli chcemy powalczyć o lepszą wymowę angielszczyzny warto zaprzyjaźnić się z podcastami. Sam dźwięk zapada w nas silniej, niż dźwięk połączony z obrazem.
Przydatne i na temat (a zarazem wciągające) mogą okazać się chociażby podcasty StartUp lub TED Radio Hour.
3. Pamiętaj o różnicach kulturowych
Nie chodzi tu o stereotypy, ale o umiejętność komunikowania się w otoczeniu wielokulturowym.
Jeśli wśród Twoich odbiorców dominują Amerykanie, popracuj nad tym, aby mówić delikatnie podniesionym głosem (zazwyczaj nieco głośniej niż jest to naturalne dla Polaka) i szukać kontaktu wzrokowego. Zadbaj też o to, aby w Twojej prezentacji nie zabrakło entuzjazmu i innych pozytywnych emocji – na przykład Twojej osobistej pasji do firmy czy produktu.
Dla przeciętnego Amerykanina jesteśmy raczej narodem nieśmiałym i powściągliwym – no i zdecydowanie rzadziej, niż oni skupiamy się na pozytywach. Jeśli prezentujesz przed Anglikami, raczej powściągnij emocje za to pokaż na konkretnych przykładach osobiste zaangażowanie i unikalne podejście. Nie rozwlekaj opowieści i nie parafrazuj tych samych rzeczy w oczekiwaniu na reakcję. Jeśli nie nastąpiła od razu – już nie przyjdzie.
Anglicy często oceniają ludzi po tym jak szybko potrafią zareagować w danej sytuacji. O osobach inteligentnych mówią często quick-witted, co w bardzo przerysowanym tłumaczeniu można rozumieć jako ‘mistrz ciętej riposty’. Nie koniecznie oznacza to bycie złośliwym (aczkolwiek i to bywa w dobrym tonie), ale na pewno gotowym do odpowiedzi w ciągu ułamka sekundy. Warto więc nie zastanawiać się długo nad podchwytliwym pytaniem ze strony Anglika – jeśli nie jesteś w stanie natychmiast odpowiedzieć lepiej odegrać się subtelnym żartem lub delikatnie złośliwą ripostą, niż pozwolić rozmówcy się nudzić.
Inaczej będą już reagować Irlandczyk, Szkot czy Australijczyk. Warto też wiedzieć z kim dokładnie masz do czynienia – sprawdź to wcześniej, aby uniknąć ewentualnej gafy. Te same zasady trzeba stosować prezentując przed osobami, dla których język angielski jest drugim językiem. Każda narodowość ma swoje cechy charakterystyczne, szczególnie traktowana nie indywidualnie, ale jako zbiorowość, a więc na przykład taka publiczność podczas Twojego pitchu.
Przed prezentacją poczytaj (np. na forach dla ekspatów w danym kraju) czego możesz się spodziewać po Twoich odbiorcach. Zawsze minimalizujesz wtedy stres związany z niezrozumieniem sygnałów pozawerbalnych, które według badań stanowią ponad połowę całkowitego przekazu.
4. Bądź obywatelem świata
Pamiętaj, że sytuacja prezentowania Twojej firmy zagranicą lub wśród obcokrajowców zazwyczaj będzie bardziej wyjątkowa dla Ciebie, niż dla Twoich odbiorców. Jest duża szansa, że będziesz prezentować przed osobami, które częściej niż Ty obcują z bardzo różnymi narodowościami. Innymi słowy, fakt że jesteś z Polski, czy w ogóle ‘z zagranicy’ ma dla nich często dużo mniejsze znaczenie niż Ci się wydaje. To skąd jesteś z założenia nie jest ani takie ani siakie, zapomnij o tym i od razu przejdź do sedna – istoty Twojego biznesu.
Przygotowując prezentację pomyśl o tych elementach opowieści o Twoim produkcie, usłudze lub otoczeniu rynkowym, które są prawdziwe tylko w kontekście polskim. Jeśli okaże się, że nie da się zbudować na nich punktów odniesienia, które będą adekwatne dla rynku przed którym prezentujesz, pozbądź się tych elementów oferty. Stwórz inne przykłady – albo neutralne albo takie, o których wiesz, że sprawdzą się na rynku, na którym chcesz je przetestować. Poszerz skalę, teraz Twoim punktem odniesienia jest nie tylko Polska, a cały świat. Czy znasz wszystkich Twoich światowych konkurentów?
Zdecyduj wcześniej jak istotne dla Twojego biznesu jest to, że pochodzi Polski. Jeśli podkreślanie tego jest uzasadnione z uwagi na wartości marki (sprzedajesz innowacyjne ogórki kiszone), lub konkretne powiązania geograficzne (promujesz polskie uczelnie technologiczne wśród zagranicznych studentów) to na pewno warto skupić się na tym. Natomiast powtarzanie pięć razy w trakcie prezentacji, że w Polsce są najlepsi programiści może nie spotkać się ze zrozumieniem. Jesteś na arenie międzynarodowej, a więc zachowaj dozę dyplomacji jeśli chcesz zyskać sprzymierzeńców.
5. Naucz się dobrze opowiadać jedną zabawną anegdotę
Czy to naprawdę takie ważne na dzień przed prezentacją? Owszem, czasem umiejętne rozładowanie napięcia w sytuacji silnie stresogennej to nasza najwierniejsza deska ratunkowa. Jeśli jesteś przygotowany merytorycznie, ale między Tobą a ‘salą’ nie ma chemii, możesz równie dobrze zapomnieć wykute na pamięć cyferki – zabrzmią mniej przekonująco. To oczywiście zasada, która ma swoje zastosowanie także wtedy, gdy prezentujemy w języku ojczystym, ale szczególnie warto ją przywołać w sytuacji prezentowania po angielsku.
Dlaczego?
Wśród polskich opowiadaczy nie brakuje dowcipnisiów, ale dobry żart lub anegdota podczas prezentacji biznesowej, to u nas raczej mile widziany dodatek do znacznie ważniejszej merytoryki. Wśród Anglosasów i w ogóle w środowisku międzynarodowym to coś znacznie więcej. Próbowałam to ostatnio wyjaśnić na przykładzie przemówienia drużby na angielskim weselu. Jeśli nie jest tak zabawne, że goście spontanicznie śmieją się na głos, a pan młody spala buraka, nie liczy się.
Brytyjczycy i Amerykanie są mistrzami przełamywania lodów żartem. Dobrze reagują na osoby, które to rozumieją i budują międzykulturowe mosty anegdotami pokazując tym samym, że potrafią mieć dystans do rzeczywistości i samych siebie. Ironia i dystans to cechy na wskroś anglosaskie – i tu już nie ważne w jakiej strefie geograficznej jesteśmy.
Zaczerpnij z zasady ‘cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie’. Jeśli nie przemawiamy płynnym Oxford English (lub jak kto woli CNN English) to anegdota lub dobry żart sytuacyjny pomoże nam przebić się przez ścianę stresu z choćby ułamkiem naszej osobowości. A jak wiadomo, w firmach najważniejsi są ludzie – to ich kupują inwestorzy, nie produkty czy pomysły. I nie jest ważne czy otworzysz prezentację anegdotą czy zostawisz ją na potem – nie tylko przełamiesz w ten sposób międzykulturowe bariery, ale także wyślesz sygnał, że jesteś fajny i że warto zagadać do Ciebie po prezentacji.
A przecież o to nam właśnie w tym wszystkim chodzi.
–
Tego jak opowiadać o swoim startupie po angielsku będzie można się nauczyć już 5 września, podczas bezpłatnych warsztatów organizowanych przez Female Founders Poland, które poprowadzi Zosia Górska. Więcej o wydarzeniu przeczytasz tutaj.
–
Zosia Górska
Founder, Start A Story
Zaczynała jako lektorka angielskiego, ale swoje powołanie odkryła w agencji Euro RSCG Sensors. Od 7 lat doradza markom w zakresie komunikacji w nowych mediach, jest m.in. autorką strategii komunikacji w mediach społecznościowych PZU. Od ponad 2 lat pracuje w Londynie, pozostaje jednak związana z Polską i agencją WhiteBits.