Czas leci do przodu, a my ruszamy się z Nowego Jorku do Seattle, by znowu trochę popracować. Ciesząc się z sukcesu w Nowym Jorku jedziemy na drugie wybrzeże, by pokazać naszą platformę kolejnym osobom.
Trochę refleksji o Seattle
Dotychczas Seattle kojarzyło się tylko i wyłącznie z Microsoftem, który właśnie to miasto, jak również okoliczne tereny, upodobał sobie do zbudowania swojego imperium wraz z kilkoma innymi osobami.
Microsoft został założony w 1975 roku, a cztery lata później przeniósł się w okolice Seattle i tak zagościł tu już na długie lata.
Wybudował prawdziwe miasto w mieście w Redmond przy Seattle. Myślcie co chcecie o tej firmie, ale chodząc między budynkami, parkami, obok boisk i ciekawych rozwiązań architektury człowiek myśli, że właśnie takie coś chciałby kiedyś zbudować dla siebie i swoich pracowników.
Wiecie, że tu nawet mają odpowiednik iSpota?
Microsoft nie jest jedyną firmą, która upodobała sobie Seattle. Starbucks w podobnych latach zaczynał właśnie w tym mieście. Dzisiaj to największa na świcie sieć kawiarni, która w USA jest widoczna praktycznie wszędzie.
Poniżej znajduje się zdjęcie pierwszego Starbucksa na świecie.
Dla osoby mającej przesyt Starbucksem, mieszkanie w Seattle może być ciężkie – on jest tu wszędzie.
Miałem przyjemność zwiedzić sporo różnych Starbucksów w ostatnich dniach i w jednym z nich wdałem się w ciekawą rozmowę z jednym z pracowników. Ludzie lubią pracować dla Starbucksa, ponieważ bardzo silnie firma identyfikuje się z pracownikami, do takiego stopnia, że opłaca pełne ubezpieczenie zdrowotne nawet tym, którzy pracują na niepełny etat.
PlaceChallenge rekrutuje ludzi do gry
W Seattle, w momencie kiedy tam byłem, było spotkanie tysięcy osób z całego świata posiadających tytuł Microsoft Most Valuable Professional, którzy przyjechali specjalnie do Microsoftu na spotkanie związane z przyszłością firmy i jej produktów.
To było idealne środowisko do tego, by przeprowadzić grę, którą mamy przecież obecnie tylko na platformę Windows Phone. Tu wszyscy mieli takie telefony. Cały dzień ludzie mieli wykłady, dlatego ciężko było znaleźć chwilę, by wszyscy mieli wolny czas. Wybraliśmy kilkadziesiąt osób, które postanowiły nam pomóc przetestować platformę i…oczywiście wygrać XBOXa.
Rozpoczynamy grę
W Seattle zawsze jest pochmurnie, pada i wieje wiatr. Zazwyczaj tylko jedną rzecz z podanej można skreślić, by dobrze opisać pogodę jaka tu panuje. Jako pole do rozgrywki wybrałem miejsce, gdzie zaproszone przez nas osoby miały hotele.
Gra od samego początku przebiegała nie do końca zgodnie z założonym przez nas planem. Jaki był plan? Taki, aby ludzie się dobrze bawili i gonili gościa z żetonem. Niestety trafiliśmy na dwie osoby, które dobrze przypatrzyły się zasadom naszej gry i postarali się we wspólnym porozumieniu grę wygrać.
Co zrobili?
Zasady naszej gry mówią jasno. Jak się ktoś zbliży na odległość 50 metrów od żetonu, zdobywa go i znika na 5 minut, by móc spokojnie uciekać. Nie przemyśleliśmy jednak takiej sytuacji, że dwie osoby biegają razem i jak jednej osobie się kończy okres ochronny, druga zdobywa żeton i znika na kolejne 5 minut.
Taki rodzaj gry uprawiali Noreen Shur i Guy Rease. Biegli razem przez prawie 2 godziny dystansując tym wszystkie inne osoby, powodując dodatkowo ich dezorientacje – skoro dwie osoby ciągle sobie przekazywały żeton nikt nie wiedział, w którą stronę iść.
Dopiero na 8 minut przed zakończeniem gry żeton udało się odebrać Roslyn Waldrup, która przypadkiem była w dobrym miejscu i dobrym czasie jednocześnie.
Jednak radość była tylko chwilowa – Noreen zdobywa żeton na 4 minuty przed zakończeniem gry, co powoduje automatycznie jej zwycięstwo w tej rozgrywce.
Brawa za strategię!
Moje słowiańskie, wrodzone jak sądzę, kombinatorstwo nie dało rady wpaść na to wcześniej. W pełni zasłużona nagroda, chociaż wiele ludzi mogło być rozczarowanych przebiegiem gry – dla nas była to świetna zabawa i pokazało nam, że ludzie mogą realizować swoje strategie w grach PlaceChallenge.
Nauczka?
Po grze dostaliśmy informację zwrotną, która pozwoliła nam wprowadzić kilka ulepszeń do modelu rozgrywki.
To, co wprowadziliśmy i będziemy testować w kolejnych grach na żywo, a Wy możecie już zobaczyć w odtwarzaczu, to migające logo żetonu – które miga w miejscu ostatniego przejęcia żetonu. Teraz wszyscy będą wiedzieć, gdzie ostatnio był widoczny żeton i kolejnym razem, kiedy ktoś postanowi wykorzystać właśnie taką strategię, umożliwi to innym grę.
Efekt
Żeton przebył w ciągu dwóch godzin aż 7,5 kilometra. Cieszymy się, że mogliśmy zrealizować grę w Seattle i że cenne opinie graczy pozwoliły po raz kolejny ulepszyć naszą platformę.
Komu w drogę…
Następne przystanki to Las Vegas, Tama Hoovera oraz Wielki Kanion Kolorado. W żadnej z tych lokacji nie będziemy organizować gry… w Vegas ludzie żyją w ciągu od kasyna do kasyna, a w Kanionie organizacja gry byłaby mocno ryzykowna.
PlaceChallenge powoli przybliża się do Krzemowej Doliny.
Marcin Borecki
Przedsiębiorca, Konsultant, Trener i programista. Cztery lata pracował jako architekt oprogramowania w wiodących projektach dla firm ubezpieczeniowych z całego świata, lecz wszystko porzucił dla pasji do tworzenia innowacyjnych rozwiązań mobilnych. Twórca platformy PlaceChallenge, służącej do budowania rozgrywek gier terenowych. Zwycięzca Warsaw Startup Weekend – Kategoria Publicznosć, New Europe Venture Contest, przedstawiciel Polski na konkursach w Słowenii i Wielkiej Brytanii jako jeden z 20 najlepiej rokujących projektów internetowych w Europie.