PlaceChallenge – słowo wstępu przed inwazją na USA

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Udostępnij:

Miesiące planowania, tygodnie nieprzespanych nocy, dziesiątki godzin prezentacji i jeszcze więcej wmawiania sobie, że wszystko będzie dobrze – i stało się: PlaceChallenge pojechało do Stanów Zjednoczonych.

Kolejne teksty autora

Miesiące planowania, tygodnie nieprzespanych nocy, dziesiątki godzin prezentacji i jeszcze więcej wmawiania sobie, że wszystko będzie dobrze – i stało się: PlaceChallenge pojechało do Stanów Zjednoczonych. To co będę chciał zrobić przez najbliższe 3 tygodnie, to powiedzieć Wam czego doświadczyliśmy i co najważniejsze, czego się nauczyliśmy.

Chciałbym wprowadzić pewnego rodzaju porządek do tego, co tu będę pisał, więc na początek chce zaznaczyć, że wszystko co zostanie tu napisane, w tej i w następnych relacjach, to bardzo subiektywna ocena tego, co przeżyłem przez ostatnie 10 miesięcy rozwijając projekt oraz tego, co się stało i stanie w USA. Moim celem jest, by to co napiszę było pomocne zarówno dla osób, które już mają za sobą bardzo wiele etapów rozwoju swojego projektu, jak też dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę ze startupami.

Czym/kim jesteśmy?

PlaceChallenge to projekt, który jest platformą skupiającą wokół siebie gry rozgrywane w świecie rzeczywistym, to znaczy przy użyciu telefonu komórkowego wyposażonego w GPS oraz podłączonego do Internetu. Aktualnie posiadamy 6 scenariuszy gier, które są na różnym etapie rozwoju. Posiadamy już silne referencje udanego wdrożenia komercyjnego naszego rozwiązania, jak również budujemy pozytywne relacje z zwykłymi użytkownikami w chwili obecnej.

Zespół to dwóch pomysłodawców, czyli Marcin Borecki i Jakub Kądziela oraz grafik (złota rączka) Michał Kosecki, którego pracę można podziwiać na Naszej stronie oraz w materiałach, takich jak prezentacje, wizytówki czy banery.

Story…

Chciałbym, by zabrzmiało to jak scenariusz dobrego filmu hollywoodzkiego, ale niestety zabrzmi jak pospolita historia kilku ludzi będących przypadkiem w podobnym miejscu i czasie, posiadających tego czasu za dużo…

Każdy startup musi/powinien mieć swoje „story”, by można było komuś na prezentacji opowiedzieć, dlaczego w ogóle istniejemy. Nasza historia to prosta potrzeba chwili, kiedy kilka lat temu kupiłem sobie samochód za parę złotych, którym zamierzałem podróżować między Śląskiem (dom rodzinny), Warszawą (praca) i Lublinem (studia). W pierwszych kilku miesiącach posiadania tego cudownego środka transportu byłem zmęczony częstym sprawdzaniem przez rodziców, w którym momencie trasy właśnie jestem (czy aby na pewno nie miałem żadnego wypadku) – paradoksalnie właśnie te częste rozmowy mogły się do niego znacząco przyczynić. Wtedy wpadłem na pomysł, aby zrobić projekt, który wykorzysta geolokalizację i pozwoli na żywo śledzić moja pozycję… to było w 2009 roku.

Od tego czasu powstało kilka różnych ciekawych projektów, które w większości wylądowały w szufladzie.

Coś drgnęło, kiedy pojawił się na horyzoncie I Warsaw Startup Weekend, wtedy postanowiłem wykorzystać doświadczenie kilku lat spędzonych w harcerstwie, gdzie prócz musztry spędzałem czas na zabawie – często w terenie w postaci gier będących pochodną znanych wszystkim „podchodów”.

Konkursy i nagrody – czy warto?

Minęło 10 miesięcy…jak jeden dzień. Przez ten czas mieliśmy kilka poważnych momentów z rozterkami czy kodować, czy prezentować…Poniżej umieszczam moją subiektywną ocenę, czy warto było się angażować.

Warsaw Startup Weekend – dzisiaj chyba nikomu nie trzeba przedstawiać tego przedsięwzięcia. Śmiało możemy dzisiaj powiedzieć, że jesteśmy „efektem” pierwszej edycji w naszym kraju. Przed tym wydarzeniem projekty chowaliśmy do szuflady…wydarzenie dało nam nieprawdopodobnego kopa, energię do dalszej pracy, kontakty, które wykorzystujemy do dzisiaj i wiarę w każdą myśl pojawiającą się w głowie. Czy warto? Na pewno!

Kilka miesięcy później byłem biernym widzem Startup Weekndu w Londynie (byłem w Londynie, potrzebowałem biurka z Internetem) i to, co tam zobaczyłem zmieniło mój obraz Startup Weekendów. Brak atmosfery, ludzie porozrzucani na dużej przestrzeni, kończący pracę wcześnie i przychodzący dnia następnego późno, jury, któremu nie chciało się zadawać pytań praktycznie do żadnego projektu.

Dwie rzeczy jakich tam się nauczyłem, to:

  1. Dobrego zespołu nie da się zbudować na Startup Weekendzie. Przypadkowi ludzie, z przypadkowych miejsc, którzy z dnia na dzień mają poświęcić swój czas w nieograniczonej ilości są bardzo trudnym materiałem do dopasowania – popatrzmy na wszystkie inne Startup Weekendy w Polsce. Ile zespołów przeżyło do dzisiaj w oryginalnym składzie?
  2. Startup Weekend to miejsce, w którym nagromadzenie ludzi sukcesu i ludzi żądnych sukcesu jest bardzo wysokie. Nasz błąd, który popełniliśmy na Startup Weekendzie to to, że pracowaliśmy zamiast poznawać ludzi, zderzać projekt z mentorami i sędziami. Tego błędu nie popełnił nikt w Londynie, tam ludzie przychodzili w sobotę tylko po to, żeby porozmawiać z mentorami i sędziami, wszyscy z praktycznie gotowym projektem przyszli już w piątek – nie twierdzę, że to dobre, to po prostu inne podejście, którego u nas jeszcze nie widać zbyt mocno.

New Europe Venture Contest – konkurs organizowany na Giełdzie Papierów Wartościowych. 6 projektów wybranych przez radę programową zaprezentowało się przed jury złożonego m.in. z dyrektora Intel Capital. Wygraliśmy ten konkurs zarówno w kategorii Jury, jak też mentorów. Zwycięzcy konkursu mieli dostać szereg konsultacji, których do dzisiaj (mija 8 miesięcy od wydarzenia) nie udało się odebrać w pełnym pakiecie – jeżeli chcecie wystartować tylko dla nagród, to nie polecam konkursu. Nam to dało jednak szereg kontaktów i pozwoliło przetestować po raz kolejny wizję i prezentację.

Innovation Nest – to nie konkurs, ale nagroda jaką zdobyliśmy podczas Warstaw Startup Weekend. To miejsce, w którym w pozytywny sposób „wypiorą Wam mózg”, nauczą myśleć o konkretach, zgodnie z wypracowanymi przez lata zasadami. Kierunek strategiczny, kluczowe zasoby i zespół jak słowa klucz utkwią Wam w pamięci na długo. Dla mnie był to moment zwrotny, w którym nauczyłem się myśleć tak, aby najbardziej efektywnie wykorzystać czas i zespół, a dodatkowo dostałem dużo informacji zwrotnych na temat PlaceChallenge. Spotkanie z Agnieszką, Piotrem i Markiem to dobra inwestycja.

SeedCamp – to wydarzenie organizowane w różnych częściach Europy, które zbiera najbardziej obiecujące startupy i daje im potężną dawkę mentoringu oraz dodatkowo daje szansę otrzymania finansowania do swojego projektu. Wydarzenie trwało dwa dni, pierwszego dnia mieliśmy próbne prezentacje, a drugiego finalne oraz możliwość porozmawiania z ponad 70 mentorami z całego świata, z największych agencji marketingowych, firm telekomunikacyjnych, doradczych. Nieprawdopodobne jak wytrzymaliśmy 9 godzin przy stoliku, gdzie mentorzy do nas podchodzi w grupach pięcioosobowych i przepytywali oraz doradzali. Po takim dniu, jak wstaniecie od stolika, trudno sobie przypomnieć gdzie jest Wasz hotel. Zdecydowanie polecam osobom, które potrzebują dużo merytorycznej wiedzy od praktyków.

Złota myśl od mentorów:

„Jeżeli coś zrobicie w Polsce, nikt tego nie będzie chciał powtórzyć.
Jeżeli coś zrobicie w Londynie, Paryżu czy Berlinie, zdecydowanie inni będą chcieli to mieć u siebie.”

Europe Startup Weekend Battle – wydarzenie, które skupiło TOP13 projektów z Europejskich Startup Weekendów. Mieliśmy tą przyjemność być w tym gronie i odwiedzić Londyn. Wydarzenie, moim zdaniem, może się przydać wyłącznie do zebrania kontaktów, nam udało się zdobyć namiar do funduszu, który m.in. zainwestował w Foursquare. Mała ilość funduszy i mentorów to zdecydowany minus tego wydarzenia.

Praca

Konkursy są ważne, PR również, ale nic chyba nie zastąpi prawdziwego produktu. W pewnym momencie zastanawiasz się, czy dziś „comming soon”, które masz na stronie jest tym samym „comming soon”, które było umieszczone na stronie X miesięcy temu. Do dzisiaj na pewno jesteśmy w stanie wskazać kilka projektów, które znamy ze slajdów, filmów, wywiadów radiowych, a realnie nie mieliśmy szansy ich sprawdzić, każdy zdaje sobie sprawę w pewnym momencie, że to już czas – albo kodowanie, albo…?

Zrozumieliśmy bardzo ważną rzecz: dlaczego fundusze chcą, abyśmy mieli co najmniej demo produktu. Wiele osób jest zdolnych do prezentacji, ale bardzo mało jest w stanie realnie coś zbudować.

W międzyczasie wpadliśmy na bardzo ciekawy pomysł, który polecamy rozważyć wszystkim tym, którzy nie mają wielkich funduszy na rozwój projektu.

Zaprosiliśmy około 50 studentów do PlaceChallenge Academy w Lublinie, gdzie przez tydzień po 6 godzin dziennie uczyliśmy ich programowania aplikacji mobilnych. Potem zaprosiliśmy ich do 6-tygodniowych praktyk, w których mieli za zadanie wykorzystać naszą platformę i zbudować grę według scenariusza podanego wcześniej.

Dało nam to dwie rzeczy:

  1. Sprawdzenie platformy, w tym API.
  2. Pomysły, cenne linie kodu.

Dziś

Wrócę do pytania, jakie rzucił bardzo szeroko Piotr Wilam podczas swojego wyjazdu do USA:

Czy poważnie myślicie o rynkach globalnych? Czy naprawdę chcecie, żeby Wasz pomysł mógł podbić USA i cały świat?

Nie do końca świadomi swojej decyzji, jednak dwoma nogami na obcej ziemi, zaczynamy przygodę życia. Startupy mają to do siebie, że są dynamiczne – od Warsaw Startup Weekend poznałem dziesiątki osób, otrzymałem tysiące słów feedbacku i zwiedziłem przynajmniej 3 kraje, a to wszystko mając na piersi logo PlaceChallenge.

Cel w USA? Na pewno nie zwiedzanie – choć jak będzie okazja to czemu nie, na pewno nie wygrywanie konkursów – choć jak dostaniemy miejsce na podium, to z dumą przyjmiemy, na pewno jedziemy oficjalnie wystartować ze stroną, aplikacjami mobilnymi, a w efekcie końcowym zdobyć prasę i zrobić coś, by efekt kuli śnieżnej napędził nasz projekt do dalszych wyzwań.

Wyjazd dedykujemy przede wszystkim osobom z nieukształtowaną myślą o genialnym pomyśle, ale też tym, którzy już mają co najmniej kilka etapów rozwoju projektu za sobą.

Gdzie będziemy:

  • Nowy Jork,
  • Seattle,
  • Las Vegas,
  • San Francisco (Krzemowa Dolina),
  • Los Angeles.

W każdym z tych miast PlaceChallenge organizuje grę terenową, oczywiście opartą o naszą platformę. Dodatkowo będziemy nawiązywali kontakty, wymieniali się doświadczeniami i budowali, mamy nadzieję, pozytywny obraz projektów z Polski.

Trzymajcie kciuki!

Kolejne teksty:

Marcin Borecki

Przedsiębiorca, Konsultant, Trener i programista. Cztery lata pracował jako architekt oprogramowania w wiodących projektach dla firm ubezpieczeniowych z całego świata, lecz wszystko porzucił dla pasji do tworzenia innowacyjnych rozwiązań mobilnych. Twórca platformy PlaceChallenge służącej do budowania i rozgrywek gier terenowych. Zwycięzca Warsaw Startup Weekend Kategoria Publicznosć, New Europe Venture Contest, przedstawiciel Polski na konkursach w Słowenii i Wielkiej Brytanii jako jeden z 20 najlepiej rokujących projektów internetowych w Europie.