Po porażce aplikacji eventowej rozwijanej w firmie, postanowiła stworzyć swoją. Poznajcie EventListę

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Wybierz swój punkt wyjścia – zachęca komunikat aplikacji eventowej EventLista. Stworzyła ją Ewa Gyurkovich, która na tyle uwierzyła w projekt rozwijany w firmie, że postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Wymyśliła konkurencyjną aplikację, która właśnie miała premierę.

Na zdjęciu: Ewa Gyurkovich, pomysłodawczyni EventListy | fot. Adam Janusz

Rozłam w firmie

Dwa lata temu zaprojektowała aplikację eventową dla rzeszowskiej firmy. – Brakowało takiego narzędzia i firma ta znalazła niszę – mówi Ewa Gyurkovich. Program na smartfony miał huczną premierę, o wydarzeniu pisały media, ale nastąpił rozłam w firmie i ją porzucono. Nowy właściciel nie chciał rozwijać programu, więc zespół odpowiedzialny za aplikację zbierającą wydarzenia postanowił odejść i stworzyć własny projekt. Tak powstaje PrimeBit Studio, firma IT stworzona przez Michała Ręczkowicza, w której udziały ma także Ewa. Razem postanawiają dalej rozwijać pomysł. Nad aplikacją eventową ostatecznie pracuje Ewa, wspierana przez PrimeBit Studio.

– Pierwszym krokiem było stworzenie przeze mnie firmy, która później odegra rolę właściciela aplikacji – opowiada. Dzięki sporej liczbie zleceń na copywriting wychodziła “na zero”, a po godzinach planowała stworzenie programu na smartfony dla organizatorów wydarzeń i mieszkańców miast, którzy chcą spędzić czas poza domem. – Rozpisywałam biznesplan aplikacji, głowiłam się nad odpowiednią nazwą, która przyciągnęłaby jak największą liczbę użytkowników. Od początku pewne było, że narzędzie to będzie korzystać z danych, udostępnianych przez Facebooka – mówi. Do wykonania aplikacji zaangażowała współpracowników i zespół Cervi Robotics.

Mama użytkownikiem

Prace ruszyły w październiku. Najpierw powstała strona internetowa eventlista.pl, która jest landing page’m pokrótce wyjaśniającym jaki jest cel aplikacji, a później aplikacja na system Android. Cel był jasny: minimalistyczna aplikacja dotycząca tylko eventów. – Proste narzędzie, z którego korzystać będzie chciała nawet moja mama – mówi Ewa Gyurkovich. W styczniu rozpoczęło się prototypowanie aplikacji, w lutym przechodziła certyfikację Facebooka, bo wykorzystywała jego API, a w marcu nastąpiła premiera wersji Alfa w Google Play. Projekt pod skrzydła wziął wtedy zespół PrimeBit Studio, które wsparło finansowo i merytorycznie zespół.

Teraz trwa zdobywanie klientów na aplikacje w Rzeszowie. Tym etapem zajmuje się Ewa, przeznaczając na promocję aplikacji wszystkie oszczędności oraz wpływy z firmy, która tworzy m.in. treści na strony internetowe. – Postawiłam wszystko na jedną kartę i chciałam zmierzyć się z tematem. Pragnęłam też udowodnić wszystkim, że jeśli wierzy się w ideę i trafia ona w potrzeby, to pieniądze tak naprawdę są sprawą drugorzędną. I zawsze się znajdą – dodaje. Dlatego stara się pozyskać dofinansowanie na realizację projektu. Pieniądze chciałaby przeznaczyć na dotarcie do potencjalnych klientów EventListy. Kim oni są?

Wystarczy fanpage

To przeciętni organizatorzy wydarzeń, użytkownicy Facebooka, którzy czasem zbierają znajomych i zapraszają ich do wzięcia udziału w jakimś evencie. Jeśli będzie chciał, aby o spotkaniu dowiedziało się więcej osób, wystarczy że doda do opisu dwa hashtagi (#eventlista i #kategoria), dzięki którym aplikacja EventLista znajdzie wydarzenie i przeniesie jego opis do systemu. Usługa, w ramach promocji, jest oferowana za darmo i zespół skupia się głównie na lokalnej społeczności Rzeszowa. W promocji aplikacji mają pomóc Urząd Miasta Rzeszowa oraz regionalne media, by ułatwić sobie wirusowe rozprzestrzenianie się EventListy na cały kraj. Okres promocji skończy się pod koniec maja i wtedy projekt ma zacząć przynosić pierwsze dochody.

– Projekt zarabiać będzie na płatnościach online, dokonywanych przez naszych klientów-organizatorów, w zamian za publikowanie w aplikacji ogłoszeń o wydarzeniach – mówi Ewa Gyurkovich, autorka aplikacji. Płatności te mają być niskie, rzędu 20 – 50 zł miesięcznie czy ok. 500 zł rocznie. W aplikacji ma być zawsze dostępna darmowa opcja dodania do systemu jednego eventu w miesiącu. – W EventLiście ogłaszać się mogą bowiem nawet ci drobni organizatorzy, którzy działają z pasji i nie mają grubych sum na płatne promocję w radio, w sieci czy tv. Wystarczy, że mają fanpage, który jest współcześnie tak samo wymagany, jak strona www, a nawet bardziej – dodaje.

Tu i Teraz

Użytkownicy nie będą jednak musieli mieć konta na Facebooku, by znaleźć ciekawe dla siebie wydarzenia. Wystarczy, że pobiorą aplikację i przeszukają po dowolnych kategoriach czegoś dla siebie. Dla organizatorów, jak przekonuje Ewa Gyurkovich, EventLista to udogodnienie, bo nie muszą już kopiować czy przygotowywać dwóch opisów – na fanpage i dla aplikacji. Wystarczy, że utworzą wydarzenie na Facebooku i dodadzą hashtagi – system sam zaimportuje opis, zdjęcia i dane o evencie. – Ideą projektu jest gromadzenie w jednej aplikacji wszystkich ciekawych inicjatyw – zarówno tych dużych, jaki i tych małych, niszowych, kameralnych – dodaje.

W aplikacji nie będzie jednak całych repertuarów kin czy teatrów. EventLista ma zbierać i promować eventy jednorazowe i cykliczne, które mają unikalną wartość. Za miesiąc EventLista zostanie wzbogacona o wewnętrzny chat „Tu i Teraz”. Będzie on zbierał istotne z punktu widzenia użytkownika informacje z osi czasu fanpage’y. Aplikacja zapowiada się ciekawie, ale na drodze do jej sukcesu może stanąć wiele przeszkód. Jedną z nich jest to, że często podobne aplikacje umierają z braku inicjatywy pomysłodawców. Ze względu na ich liczbę organizatorzy spędzają dużo czasu na wypełnianiu formularzy zgłoszeniowych. Zazwyczaj wiąże się to z rezygnacją z jakiegoś medium na rzecz kolejnego, nowego.

Punkt wyjścia

Ewa Gyurkovich zaplanowała strategię marketingową, która ma sprawić, że do końca tego roku o aplikacji dowiedzą się organizatorzy większości wydarzeń w Polsce. – Kolejnym kamieniem milowym będzie promocja aplikacji wśród Polonii za granicą – Wyspy, Austria, itd. Później zamierzamy dostosować nasze narzędzie do innych mediów społecznościowych, jeśli oczywiście będzie taka konieczność – zapowiada. EventLista będzie także cały czas udoskonalana i kształtowana według potrzeb użytkowników i klientów. Wszystko jednak zależy od tego, jak projekt się przyjmie.

– Facebook też na początku miał być tylko portalem społecznościowym, nie zaś jednym z głównych elementów identyfikacji wizualnej firmy. Być może przekazywanie informacji o eventach to tylko punkt wyjścia projektu, jakim jest EventLista – zastanawia się właścicielka aplikacji eventowej.