Polska platforma car-sharingowa zamierza podbić świat. Działa już w 13 krajach

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

– Zdecydowana większość samochodów jest wykorzystywana przez 2-3 godzinny dziennie – mówi Bartosz Sułkowski z Drive Surfing. Przez pozostałą część dnia albo stoją w garażach, albo na miejskich parkingach, a przecież można udostępnić je innym kierowcom. Dlatego stworzył platformę car-sharingową.

Na zdjęciu: Bartosz Sułkowski, CEO Drive Surfing | fot. materiały prasowe

Zbiórka

– Projekt działa oficjalnie od marca i ciągle jest rozwijany. W tym czasie udało nam się pozyskać ponad 80 samochodów w 13 krajach na świecie – mówi dyrektor generalny Drive Surfing Bartosz Sułkowski. Wyjaśnia, że usługa dostępna jest między innymi w Warszawie, na greckiej wyspie Kreta i hiszpańskiej Teneryfie, a także w Indiach. Obecnie skupia się przede wszystkim na rozbudowaniu bazy użytkowników udostępniających auta.

Na razie projekt jest finansowany z własnej kieszeni, co wynika z chęci szybkiej weryfikacji MVP. Niemniej przedsiębiorca rozpoczął już poszukiwania inwestora, który wesprze go przy realizacji kolejnych celów oraz ruszył ze zbiórką na Indiegogo. Za pośrednictwem tej platformy crowdfundingowej zamierza zebrać 285 tys. dolarów, które przeznaczy między innymi na stworzenie aplikacji mobilnej i system śledzenia oparty na technologii GPS.

Jak AirBnb

Ostatecznym celem zespołu Drive Surfing jest pomoc mieszkańcom, turystom i przedsiębiorcom w wynajmie pojazdów. Jednak z podobnymi założeniami funkcjonuje na rynku już kilkanaście firm. Dlaczego więc polski startup ma być od nich lepszy? – Niewątpliwą przewagą nad tradycyjnymi wypożyczalniami aut jest brak blokady na kartach kredytowych, która w niektórych regionach świata potrafi przyprawić o zawrót głowy – mówi Bartosz Sułkowski. Innym czynnikiem ma być sposób działania platformy.

Przedsiębiorca wyjaśnia, że poniekąd przypomina ona AirBnb. Podobnie jak w przypadku serwisu łączącego właścicieli nieruchomości z gospodarzami, użytkownicy Drive Surfing kontaktują się bezpośrednio z prywatnymi właścicielami aut, a nie z firmą zarządzającą flotą pojazdów. Takie rozwiązanie ma swoje plusy na przykład, gdy jedziemy na wakacje, bo podczas odbioru kluczyka, możemy zapytać miejscowego o to, co warto zwiedzić.

Zwiększyć bazę

Właśnie podczas jednego z takich wypadów Łukasz Rosa, jeden ze współzałożycieli Drive Surfing, wpadł na pomysł, aby stworzyć społeczność, która będzie dzielić się swoimi samochodami. Następnie przyszedł z tym pomysłem do znajomych i wspólnie zabrali się do pracy. Każdy z nich miał już bagaż doświadczeń zdobyty w korporacjach podczas prac nad rozmaitymi projektami. Pozwoliło to zespołowi startupowców poznać specyfikę rynku z różnych stron oraz podejść do walidacji założeń z różnymi narzędziami.

Efektem jest Drive Surfing, platforma łącząca właścicieli aut z kierowcami. Jednak o jej sukcesie będzie można mówić dopiero wtedy, gdy baz osób udostępniających swoje pojazdy będzie naprawdę obszerna. W innym przypadku mieszkańcy, turyści i przedsiębiorcy nie będą mieli co wynająć, natomiast zespół Drive Surfing na czym zarobić.