Polskie rolnictwo neutralne klimatycznie? – To jak najbardziej możliwe – mówi członek zespołu badawczego Microbe Plus

Dodane:

Hanna Baster Hanna Baster

Polskie rolnictwo neutralne klimatycznie? – To jak najbardziej możliwe – mówi członek zespołu badawczego Microbe Plus

Udostępnij:

Dzisiaj ostatni dzień szczytu klimatycznego w Glasgow. To dobra okazja, żeby przyjrzeć się rozwiązaniom, które są w stanie pomóc Polsce obniżyć emisję gazów cieplarnianych. W tekście skupiamy się na AgriTechu.

O konkretnych rozwiązaniach, które są w stanie zapewnić naszemu rolnictwu (bez włączania w termin „rolnictwo” hodowli zwierzęcej, tu dużo trudniej o takie rozwiązania) neutralność klimatyczną rozmawiamy z dr Jerzym Prochnickim, członkiem zespołu badawczego startupu z branży AgriTech, Microbe Plus. To kontynuacja tematu poruszonego już na łamach naszego portalu w kontekście Danii i jej celu obniżenia emisji o 55% do 2030 roku.

Jak mocno można zredukować emisję gazów cieplarnianych z działalności rolnej poprzez redukcję stosowania sztucznych nawozów i środków ochrony roślin?

Redukcja nie jest celem samym w sobie. Właściwym określeniem jest rzeczywista optymalizacja stosowania wszelkiej chemii rolniczej. Jeżeli będziemy stosować optymalne dawki nawozów, to redukcja o 20% nie będzie problemem. Innowacje i precyzyjne rolnictwo są podstawowym warunkiem osiągnięcia celu.

Produkcja rolnicza w skali świata jest źródłem około 9% gazów cieplarnianych, w tym około: 50% metanu, 60% nadtlenku azotu i 2% dwutlenku węgla, co odpowiada w przeliczeniu około 475 milionom ton dwutlenku węgla (CO2eq). Dane Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu przy ONZ (IPCC) mówią jasno, że rolnictwo, leśnictwo oraz niekorzystne zmiany użytkowania ziemi w 2019 r. odpowiadały za 13% światowej emisji dwutlenku węgla, 44% emisji metanu oraz 82% emisji tlenków azotu. Biorąc pod uwagę, że wpływ emisji metanu i tlenków azotu jest wiele razy większy, niż wpływ dwutlenku węgla, nie można dziwić się presji społecznej oraz regulacyjnej na redukcję ich emisji z rolnictwa.

Średni poziom emisji ekwiwalentu CO2 w rolnictwie Unii Europejskiej, to 2,5 tony z hektara, przy czym różnice między państwami są znaczne, np. w Rumunii jest to 1t/ha, w Polsce 2,2t/ha, w Belgii 7t/ha, a w Holandii nawet 10t/ha.

Według Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBIZE), rolnictwo w Polsce odpowiada za 8% emisji gazów cieplarnianych (około 32 mln ton CO2eq). Głównymi źródłami emisji są gleby rolne (45%), z których ulatnia się głównie podtlenek azotu po zastosowaniu nawozów azotowych. Na drugim miejscu za emisję gazów cieplarnianych z rolnictwa odpowiada produkcja bydła – głównie fermentacja jelitowa (39%), skąd pochodzi emisja metanu. Kolejnym trzecim źródłem emisji z rolnictwa jest gospodarka odchodami zwierzęcymi (13%), głównie w wyniku nieprawidłowego składowania obornika, czy gnojowicy w otwartych zbiornikach. Jak informuje GUS w Polsce emisja gazów cieplarnianych utrzymuje się na stosunkowo stałym poziomie, a krajowa gospodarka emituje rocznie ponad 400 mln ton dwutlenku węgla.

Polska gospodarka odpowiada za blisko 10 proc. emisji CO2 w Unii Europejskiej. Należy pamiętać, że podtlenek azotu, którego emisje są pochodną niewłaściwego stosowania nawozów azotowych, posiada 298 razy większą siłę ocieplania atmosfery od dwutlenku węgla, a jego trwałość w atmosferze wynosi ok. 120 lat. Dlatego bardzo duże znaczenie dla polityki klimatycznej ma optymalizacja zużycia tych nawozów, prawidłowe żywienie przeżuwaczy oraz prawidłowe przechowywanie obornika i gnojowicy. Zatem możliwości są olbrzymie, o ile będą wprowadzone właściwe działania.

Jakie inne, poza optymalizacją stosowania sztucznych nawozów i środków ochrony roślin, rozwiązania mogą zapewnić Polsce znaczącą redukcję emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa?

Węgiel w glebie występuje w dwóch formach: w związkach mineralnych, np. węglanach oraz w związkach organicznych pochodzących z rozkładu roślin, bakterii i zwierząt. Upraszczając – węgiel organiczny nazywany jest materią organiczną glebową, której zasadniczą część stanowi próchnica, czyli humus. Odpowiednia zawartość węgla w formie organicznej jest niezbędna do wzrostu i rozwoju roślin, a w konsekwencji do opłacalnej produkcji roślinnej. Jednakże wskutek intensywnych zabiegów agrotechnicznych, wywożenia z pól biomasy oraz naturalnych procesów utleniania węgla przez mikroorganizmy glebowe, ilość węgla w glebie znacząco się zmniejszyła prowadząc do znacznej degradacji polskich gleb. Stąd konieczne jest podjęcie działań, które przywrócą możliwie wysoką zawartość tego makroelementu.

Jak wynika z raportu (2017) Europejskiego Stowarzyszenia Rolnictwa Konserwującego (ECAF) jedynie przestawiając się na uprawę uproszczoną, w miejsce tradycyjnej, orkowej, polscy rolnicy mogą zredukować emisję dwutlenku węgla do atmosfery aż o 15 mln ton rocznie (48% emisji z polskiego rolnictwa). Co więcej wprowadzenie pozostałych praktyk rolniczych wspomagających gromadzenie węgla w glebie – np. zróżnicowane, rozbudowane płodozmiany uwzględniające uprawę gatunków pastewnych, czy wieloletnich, o mocno rozwiniętych systemach korzeniowych (trawy, rośliny bobowate), stosowanie wszelkich biostymulatorów,nawozów organicznych i optymalizacja stosowania nawozów syntetycznych – mają potencjał podwojenia tej wartości, prowadząc do neutralności klimatycznej naszego rolnictwa. Nie należy się spodziewać takich zmian do roku 2030, ale jest to możliwe do roku 2050.