Pomnik krasnala foundera postawimy we Wrocławiu jak najszybciej – Maciej Jacenik

Dodane:

Przemysław Zieliński Przemysław Zieliński

Pomnik krasnala foundera postawimy we Wrocławiu jak najszybciej – Maciej Jacenik

Udostępnij:

Myślicie, że we Wrocławiu dzieje się dużo startupowego dobra? My też. Dlatego podczas Carpathian Startup Fest umówiliśmy się na rozmowę z Maciejem Jacenikiem, ecosystem builder w Startup Wrocław.

Wrocław słynie z tego, że macie sporo figurek krasnali. Kiedy doczekamy się statuetki foundera, krasnala foundera?

To jest bardzo dobre pytanie. To jest plan. Myślę, że im szybciej zaadresujemy to, że to jest potrzebne, tym lepiej. Poszukajmy foundera, który będzie chciał użyczyć swojej twarzy i ubrać się w strój krasnala i dać się postawić przed naszym biurem. Bardzo dobry pomysł. Jeśli zaczniemy lobbować, zróbmy to nawet w tym roku.

Źródło: Kocham Wrocław

Cudownie. A propos pomysłów i lobowania, to w jaki sposób lobujecie we wrocławskich instytucjach na rzecz wspierania startupów, na rzecz zbudowania startupowej społeczności?

Oj, to jest temat rzeka. Współpracujemy z urzędami marszałkowskim, wojewódzkim i wszystkimi ludźmi, którzy są odpowiedzialni w samorządach za zarządzanie różnymi instytucjami. Wchodzimy tam z ofertą innowacji, promujemy rozwiązania, które nasze startupy tworzą, gdyż chcemy, żeby każda z tych instytucji zobaczyła, na czym polegają ich innowacje. I być może kolportowała u siebie tę dobrą wieść, że są wrocławskie spółki, które np. obniżają koszty czy przyspieszają procesy. To jest dla nas kluczowe, żeby wchodzić i do komercyjnych firm, i do spółek Skarbu Państwa, samorządowych, z różnym kapitałem, ze spółkami, które odpowiadają na ich problemy. Po to, żeby nasze startupy mogły robić PoC, jeśli jest to w ich branży, albo po prostu mogły zacząć na początek działać projektowo. Mamy już takie pierwsze przykłady takiej kooperacji: we Wrocławiu liczymy podatki dzięki… satelitom.

O!

Satelity robią zdjęcia, dzięki którym można dokładnie zmierzyć powierzchnię działki. I to daje odpowiedź na to, ile podatku powinien zapłacić właściciel działki, bez konieczności wysyłania tam ludzi, którzy i tak będą mniej efektywni niż parę zdjęć i jedna osoba, która to weryfikuje. Mamy też osobną działkę jak smart city. Próbujemy tworzyć kolejne kategorie w samym mieście i aglomeracji wrocławskiej, żeby one mogły bardzo szybko przenikać do odpowiednich instytucji albo firm. I w ten sposób pomagać sobie. Po prostu.

Ale Macieju, takie działanie jak pomiar podatków przez satelity od startupów to robienie czarnego PR startupom wśród obywateli miasta. Nie uważasz, że ludzie mogą się poczuć troszkę dotknięci tym, że właśnie startupy zamiast tworzyć lepszy świat, tworzą lepsze podatki?

Tak, to prawda. Myślę, że to nie jest jakiś bardzo pilny albo palący problem, bo to jest podatek gruntowy. Więc spokojnie.

My chcemy po prostu pokazywać możliwości, że jest taka technologia, jeśli ktoś chce ją używać, jest to sprawdzone, jest to proste. Myślę, że każdy z tych founderów, gdyby był na miejscu tego foundera, który robi to rozwiązanie, też brałby to w ciemno. Chodzi o optymalizację procesów życia i wrzucanie innowacji tam, gdzie mają okazję się zaprezentować, zakiełkować i odnieść jakiś sukces. Mam nadzieję, że podatki już są takim konsensusem społecznym: zgadzamy się, że jednak trzeba je płacić. Z drugiej strony, lepiej zapłacić dobrze skrojony podatek niż za duży podatek i później ubiegać się o zwroty, zmagać się z papierologią.

To prawda. Skoro już mówimy właśnie o pozytywnym PR, wspomniałeś o smart city. Jak wasze startupy mogą uczynić ze stolicy Dolnego Śląska – smart city właśnie?

Zapraszam wszystkie projekty, które widzą dla siebie pole w jakiejkolwiek działce w mieście. My po prostu przedstawiamy je odpowiednim instytucjom, no i chcemy, żeby robiły jak najwięcej pilotaży. Jak po tych pilotażach się okazuje, czy to rozwiązanie jest trafione, potrzebne, a być może byłoby lepszą odpowiedzią w jakimś innym miejscu.

A coś już weszło w obszarze smart city do Wrocławia od Was?

Tak, bardzo dużo. Badamy na przykład wodę w jednej ze spółek, MPWiK, która zajmuje się dostarczeniem wody dla całej aglomeracji. Tam są trzy startupy, jeśli się nie mylę, które badają albo jakość wody, albo chronią tę wodę, albo pozyskują jeszcze większe rezerwuary. Mamy startup, który odpowiada za lokalizację miejsc parkingowych np. dla autokarów na przykład. Więc jeśli ktoś jedzie na drugi koniec miasta z wycieczką szkolną, nie wie, czy tam zaparkuje, to tam już ma podgląd i wie, że zaparkuje.

Przewinęło się też u nas dużo rozwiązań ze światłem i to z uruchamianiem tych świateł w odpowiedniej porze, po to, żeby oszczędzać energię. Chodziło też o zmiany tego źródła na trochę bardziej ekologiczne. Więc takie rzeczy się dzieją. Do tego są też biznesy okalające, które pomagają komercyjnym firmom wykorzystać startupy w tak dobry sposób, żeby te przedsiębiorstwa nie miały negatywnego wpływu na ludzi żyjących.

Mówiliśmy o budowaniu smart city, to teraz skupmy się na budowaniu, ale na budowaniu waszej społeczności. Ciekawi mnie, na ile społeczność wrocławska startupowa zbudowana została oddolnie, a na ile jest ona wspierana przez właśnie instytucje miejskie, które w jakiś sposób starają się tym procesem zarządzać?

Ciężko powiedzieć, jaka to jest dokładnie proporcja. A to dlatego, że tych inicjatyw, szczególnie do czasu COVID-u, było sporo. Po pandemii niektóre się odmrażają, inne się redefiniują. My jako projekt Startup Wrocław działamy od około 8 lat, więc to już jest kawałek czasu. Zajmujemy się głównie animowaniem i budowaniem tego ekosystemu. Nie robimy wszystkiego, bardziej jesteśmy takim „one stop shopem”, który odpowiada za to, żeby każde z możliwych pytań albo problemów znalazło odpowiedź albo żeby zostało podjęte konkretne działanie, które komuś pomoże.

Stawiamy na intensywną animację. Większość wydarzeń pewnie we Wrocławiu organizujemy my, ale jest też mnóstwo różnych takich cykli, na przykład meetupów z każdego możliwego języka programowania, meetupów game devowych, meetupów produktowych, więc w sumie każda działka jest jakoś zaopiekowana. My robimy takie eventy parasolowe, bardziej naszą serię meetupów, gdzie rozmawiamy o rzeczach, które widzimy, że odpowiadamy na potrzeby founderów, żeby podnieść jakiś konkretny problem albo temat. Więc tak działamy.

Jakbym miał to ująć w proporcji, to pewnie jest to mniej niż 50%. Po prostu ekosystem jest całkiem spory.

Uważasz, że polski rynek startupowy jest na tyle głęboki, na tyle rozbudowany, że warto iść w kierunku tworzenia takich lokalnych scen? A może właśnie powinniśmy myśleć globalnie jako scenie jednej narodowej polskiej?

Myślę, że jeśli chodzi o rynek wewnętrzny, każdy powinien mieć jakąś swoją specjalizację i się chwalić tak regionalnie. Tam, gdzie jest bardzo duża scena, nie wiem, game devowa, AI-owa, hardware’owa, niech ona się specjalizuje w dwóch, trzech wertykałach. Wtedy na pewno inne miejsca zaczną współpracować z tą sceną i tworzyć się w tym regionie.

Ale myślę, że na zewnątrz powinniśmy jednak pokazywać się jako cała Polska i pokazywać, jakie mamy różne kolory w różnych regionach. Sądzę, że „in-house’owo” ukazujmy się jako każdy z regionów, który ma coś ciekawego do przedstawienia w różnych wertykałach, w różnej głębokości. A poza granicami Polski brandujmy się, że to jest Polska cała, Polska innowacyjna, nie podkreślając, w jakim regionie działa dany startup.

Ciągnijmy ten wózek wspólnie.

Wspólnie. Powiedz mi, jakie są trzy najbardziej przereklamowane sposoby na budowanie lokalnej społeczności? Co jest według ciebie takim samym pustym hasłem? Co się w rzeczywistości nie sprawdza? Przez 8 lat próbowaliście dużo tematów, dużo metod, więc co u was okazało się taką wydmuszką, która absolutnie żadnego efektu nie przyniosła?

Ciężko jest mi na to pytanie odpowiedzieć, bo pracuję w Startup Wrocław od czterech lat, więc nie mam całościowej perspektywy. Myślę, że takim największym marnotrawieniem czasu to są spotkania bez sensu albo spotkania, po których nie ma dużej ilości efektu. Zawsze przyjemnie się spotkać na kawę czy jakiś soczek wieczorową porą, ale prywatnie, czyż nie? Jeśli to ma już działać w sposób komercyjny albo pomagać na serii mentoringu, potrzebna jest akcja „po”. To jest chyba taka jedna z największych wydmuszek. Proponujemy różne działania, żeby tego uniknąć po prostu.

Czyli?

Czyli… miksujemy founderów starszym stażem i z tymi founderami, którzy dopiero zaczęli albo są na tej etapie, gdy się wahają, czy w ogóle podnieść rękawice. Jesteśmy po to, żeby takich ludzi przekonać do tego, że jest to trudne, ale do zrobienia i przy pomocy odpowiednich ludzi. Budujemy taką społeczność, gdzie founderzy z doświadczeniem mogą pomagać founderom, którzy dopiero wchodzą. Myślę, że to jest jedno z takich działań, takich najbardziej przyziemnych, które mają jak największe efekty. I tak jak mówiłem, cała seria meetupów odpowiada na brak albo kontaktów, albo wiedzy. Przy okazji dyskusji panelowych czy „pitchy” przyprowadzamy do Wrocławia ciekawych ludzi, którzy pomagają founderom w znalezieniu odpowiedzi.

Maciej, dzięki za rozmowę i życzę ci samych owocnych spotkań.

Maciej Jacenik

Ecosystem Builder w Startup Wroclaw oraz Specjalista w Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, od 10 lat związany z innowacjami. Z pasją dzieli się wiedzą jako mentor i doradca, a także aktywnie wspiera młode firmy technologiczne w rozwoju swoich pomysłów oraz pozyskiwaniu finansowania. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, w ARAW od 4 lat z sukcesem realizuje projekty rozwojowe dla Wrocławia i Dolnego Śląska.