Pozyskiwał fundusze unijne dla innych. Teraz tworzy swój startup – Dreamplex

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Marcin Majkowski przez osiem lat pozyskiwał dotacje dla klientów. Jako „kurier” składał wnioski i jeśli trzeba było, doręczał je osobiście. Później pisał całe projekty, by w końcu stać się specjalistą ds. dotacji. Po latach postanowił wykorzystać te umiejętności i zrealizować swój pomysł na biznes.

Dać upust głodowi wiedzy

Marcin Majkowski o poprzednim zajęciu nadal opowiada z entuzjazmem. – Ciężką pracą stałem się specjalistą ds. dotacji, gdzie nie tylko tworzyłem dokumentację, ale również, a może przede wszystkim, modelowałem inwestycje i je projektowałem pod kątem wykorzystywania innowacyjnych rozwiązań, stosowania efektywnych modeli biznesowych i transferu know-how pomiędzy przedsiębiorcami i branżami – mówi były specjalista ds. dotacji. Zawsze fascynowało go wykorzystanie liczb jako zmysłu do badania i opisywania świata. To zainteresowanie postanowił wykorzystać w pracy nad swoim projektem.

Na zdjęciu: Marcin Majkowski, pomysłodawca Dreamplex | fot. archiwum prywatne 

– W dotacjach mogłem dać upust ciągłemu głodowi nowej wiedzy i umiejętności – przekonuje. W końcu codziennie pracował nad innymi projektami. Raz dotyczyły centrum stomatologicznego, innym razem dotacji na sprzęt budowlany, potem na elektrownie na biomasę, przetwórstwem drobiu, żeby dzień kończyć na produkcji mebli. Firma, w której pracował głównie zajmowała się pozyskaniem dotacji w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 123. – Tutaj mieliśmy największe inwestycje, najwięcej projektów i najwięcej sukcesów – opowiada Majkowski. Mimo pracy dotyczącej regionów wiejskich, rozmówca nie stworzył startupu przeznaczonego wyłącznie dla tej grupy docelowej.

Pójść za głosem pasji

Największym jego hobby od dziecka były gry komputerowe, o których nie zapomniał mimo wielu obowiązków rodzinnych. Gdy Palmer Luckey zaprezentował Oculus Rift, czyli gogle wirtualnej rzeczywistości, Marcin zobaczył wykorzystanie ich w czymś znacznie większym niż w grach. Wyobrażał sobie ogromne możliwości wykorzystania tej technologii w medycynie, budownictwie, szkoleniach, czy na rynku pracy. Myślał o imersyjnych komunikatorach, w których ludzie z daleka mogą porozmawiać ze swoimi rodzinami w niespotykany dotąd sposób, czy możliwościach jakie mogłaby dawać rozszerzona rzeczywistość osobom niepełnosprawnym. W tym samym czasie część jego znajomych i rodziny mieszkało zagranicą i postanowił im pomóc. W jaki sposób?

Po kilku latach pracy, niektórych z nich stać było na kupno mieszkania w Polsce. A emigranci, którzy aż tyle nie zarobili, wracając do Polski zaczęli szukać czegoś na wynajem. – Pomyślałem sobie wtedy, że może warto zeskanować im nieruchomość i wysłać ją „mailem”, żeby bez konieczności ruszania się ze swoich domów zagranicą, mogli przejść się po mieszkaniu czy domu planowanym do kupna czy wynajmu? – zastanawiał się Marcin Majkowski, pomysłodawca Dreamplex. Wiedział jak wykorzystać swoje know-how oraz dostępną technologię. Zweryfikował więc produkt, model biznesowy i potwierdził rynek. – Potrzebowałem jeszcze odwagi, żeby wykonać ten ogromny skok, który w moich oczach wyglądał jak ten na “głęboką wodę” – dodaje.

Wirtualne ściany

Tak powstał Dreamplex, który przenosi mieszkanie do kupna, czy wynajmu, do rzeczywistości wirtualnej. Dzięki niemu każdy może obejrzeć lokum, kiedy tylko chce, nie wychodząc z domu. Kolejną zaletą narzędzia jest to, że zeskanowane mieszkanie możemy oglądać tyle razy, ile chcemy. Jak działa Dreamplex? Po zeskanowaniu nieruchomości i opracowaniu ze skanu interaktywnej aplikacji, zostaje wysłana klientowi droga elektroniczną. – Aplikacje Dreamplex są generowane w czasie rzeczywistym, co oznacza, że dosłownie można przemieszczać się po nieruchomościach. Klient oglądający mieszkanie na zdjęciach jest ograniczony perspektywą, która została uchwycona na zdjęciu, to samo dotyczy materiału wideo – przekonuje Majkowski.

Zachwala swój produkt mówiąc o tym, że oglądając mieszkanie przez zdjęcia zamieszczone w ogłoszeniach, nie widzi się pełnej perspektywy. – Trzeci problem jaki rozwiązujemy to wypełnienie luki w wyobraźni przestrzennej. Wiele ludzi ma problem z wyobrażeniem sobie skali, proporcji, wielkości czy głębi na postawie opisów czy fotografii. W rzeczywistości wirtualnej można zobaczyć obraz w pełnej skali 1:1 – mówi. Przekonuje też, że w rozszerzonej rzeczywistości ma się faktyczne wrażenie jakby było się wewnątrz aplikacji – zeskanowanego mieszkania. Pozwala to w zupełności wyeliminować potrzebę wyobraźni przestrzennej. Dreamplex oferuje pierwsze takie rozwiązania na rynku i jest konkurencyjny cenowo do tradycyjnych rozwiązań (przygotowania zdjęć itp).

Mieszkanie w komórce

Dzięki rzeczywistości wirtualnej możemy zobaczyć budynki i budowle w pełnej skali, jeszcze zanim się je wybuduje. Jak mówi Majkowski, są to bardzo dokładne, ale i bardzo czasochłonne metody. – Będzie trzeba trochę poczekać aż będą wykorzystywane regularnie w projektowaniu i obrocie nieruchomościami – mówi. Do kogo kieruje produkt? Do dwóch grup: klientów indywidualnych i do biur nieruchomości, które mogą znacząco zwiększyć swoje oddziaływanie o klientów z innych miast i innych krajów. Zapytany o to, co może zniechęcić do skorzystania z jego produktu, odpowiada o cenie sprzętu. Zestawy do VR, headsety i komputery hi-end’owe, czy gamingowe, są drogie dla klienta indywidualnego, a taki sprzęt zapewnia największą imersję doznań w vr.

Dlatego właśnie Dreamplex optymalizuje swoje usługi pod działanie na sprzętach o słabych parametrach, czyli na smartfonach, tabletach czy laptopach. Żeby jednak można było oglądać wirtualne mieszkanie z wykorzystaniem dobrodziejstw rzeczywistości wirtualnej, należy kupić np. VRBOX, który kosztuje około 50 złotych. Oczywiście wycieczki działają również bez okularów, ale bez rzeczywistości wirtualnej. Główny model biznesowy przedsiębiorcy dotyczy świadczenia usług skanowania nieruchomości wskazanych przez klienta i opracowywania na ich podstawie wirtualnych wycieczek na smartfony i tablety oraz komputery. Wszystkie aplikacje stworzone na te potrzeby działają ze wsparciem rzeczywistości wirtualnej. Przygotowanie wirtualnej wycieczki trwa do dwóch dni i kosztuje od 300 złotych.

Dotacja dopalaczem

Plan na przyszłość Dreamplexa rozpocznie się od udostępnienie go na stronach internetowych, bez konieczności instalacji na urządzeniach docelowych. Ten etap ma nastąpić niebawem. Kolejny dotyczyć będzie wzrostu “interaktywności wycieczek wirtualnych”, bez konieczności zwiększania kosztów ich wytworzenia. – Chodzi tu o takie rzeczy, jak otwierania drzwi i szafek, rozkładanie łóżek i sof – mówi Marcin Majkowski, CEO Dreamplex. Chce też utrzymać atrakcyjną cenę usługi, dlatego pracuje nad automatyzacją procesów pracy. – Jeśli chodzi o długoterminowe plany to chciałbym, aby produkt stał się wysoko skalowalny, czyli dostępny dla każdego, bez barier związanych z lokalizacją – opowiada. Dodaje, że niebawem dotrą nowe dotacje, które przyspieszą rozwój firmy.