“Musimy pójść na zakupy…” – W niejednym domu pada to stwierdzenie. Wyobrażenie sobie kolejnych zakupów wprawia nas w złość. Produkty spakowane w tworzywa sztuczne, szczególnie ironiczne zapakowane są eko produkty i owoce, które mają już naturalną ochronę przed brudem zewnętrznym. I gdy w końcu zapełnimy swoje koszyki produktami, kasujemy nasze produkty, płacimy i dostajemy nie potrzebny papierek, który gubi się w gąszczu naszych zakupów w jednej z toreb.
Ten kawałek papieru ma nas chronić, jako konsumentów. Wydaje się on jednak zbędny w tym całym zakupowym chaosie. Zaskakujące jest jak łatwo mogłoby by go nie być, zwłaszcza płacąc już telefonami. Tak już jest, gdy kupujemy przez internet. Dostajemy paragon elektroniczne. Tu też jednak jest dziwna sprawa, bo gdy przychodzi nasz zamówiony produkt – znów dostajemy wydrukowany paragon.
“Rzeczpospolita” opublikowała artykuł “E-paragon. Kasa fiskalna w komórce”. Tytuł wydawał się jednoznaczny, że paragony znikną i dostaniemy je w postaci załącznika w mailu. Tak jednak nie będzie.
W przyszłym roku firmy nie muszą kupować już kas fiskalnych, wystarczy aplikacja na smartfona. – Kasę w telefonie będzie mógł mieć każdy przedsiębiorca. Za kilka dni przedstawimy projekt przepisów, później udostępnimy specyfikację techniczną, która będzie określać wymagania dla aplikacji pozwalającej rejestrować sprzedaż. W ten sposób chcemy uprościć rozliczenia i wyjść naprzeciw oczekiwaniom mobilnych przedsiębiorców – mówił “Rzeczpospolitej” Przemysław Koch, pełnomocnik ministra finansów ds. informatyzacji. Zaznaczając również, że pozostanie przepis nakazujący wydrukowanie paragonu dla klienta. To po co wprowadzać takie “innowacje”?
U każdego powinno pojawić się to pytanie, bo na wykonanie takiej aplikacji idą nasze pieniądze. My nadal pozostaniemy z papierem, nie trwałym (same sklepy zalecają robić im zdjęcia, bo mogą wyblaknąć), którego musimy wyrzucić do kubła na odpady zmieszane, a nie do papierowego kubła, bo troska o środowisko nie jest nigdy priorytetem.
