O tym, jak wygląda i jak powinna wyglądać przyszłość mody mówiła m.in. dr Magdalena Płonka z Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru. Zakulisowo zapytaliśmy o to, jakie są dziś pomysły na ograniczenie negatywnego wpływu branży modowej i jakich specjalistów będzie potrzebować wkrótce rynek związany z produkcją ubrań.
Venture Café Warsaw Foundation łączy innowacyjnych przedsiębiorców i startupy, które chcą zmieniać świat na lepsze. Podczas jednego z wydarzeń poświęconych tematowi zrównoważonej mody odbyła się debata zatytułowana „Kto zrobił moje ubranie?”. W debacie wzięły udział ekspertki z branży modowej, które opowiedziały, jak wygląda standardowy model biznesowy w przemyśle modowym i wytłumaczyły słuchaczom, jaką rolę odgrywają różni interesariusze we wdrażaniu zrównoważonych rozwiązań.
O tym, jak wygląda i jak powinna wyglądać przyszłość mody mówiła m.in. dr Magdalena Płonka z Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru. Zakulisowo zapytaliśmy o to, jakie są dziś pomysły na ograniczenie negatywnego wpływu branży modowej i jakich specjalistów będzie potrzebować wkrótce rynek związany z produkcją ubrań.
Od lewej: dr Magdalena Płonka (MSKPU), Roma Stachowicz (Venture Cafe Warsaw), Ewelina Antonowicz (Sustainable Fashion Institute) i Agata Rudnicka (Chapter Zero Poland)
Od kilku dobrych lat dużo mówi się o negatywnym wpływie branży modowej na stan naszej planety. Od początku tej debaty pojawiają się zarzuty, że produkuje się ze sztucznych materiałów, że produkcja pochłania ogromne ilości energii i wody, a także że często produkuje się bez poszanowania praw pracowniczych. Wówczas marki nagle skręciły w drogę nazywaną dziś „CSR” – w kolekcjach dużych brandów zaczęły się pojawiać ekologiczne ubrania, a także jak grzyby po deszczu pojawiają się małe „eko” marki. Czy przypadkiem nie utknęliśmy w miejscu, z którego trudno będzie wyjść czy zrobić krok naprzód, aby ta moda była jeszcze mniej szkodliwa?
Nie zgodzę się, że stanęliśmy w miejscu. Moim zdaniem to całkiem udany początek pięknej transformacji. Popularyzacja pewnej idei, nawet jej komercjalizacja, finalnie przyczyni się do edukacji społeczeństwa oraz bardziej radykalnych zmian – w tym na polu legislacyjnym w przyszłości.
Coraz głośniej mówi się o tym, że po prostu musimy ograniczyć konsumpcję – i dotyczy to zarówno sieciówek, jak i mniejszych polskich brandów. Czy to jedyna droga?
Absolutnie tak. Zasoby mamy ograniczone zaś ziemię jedną. Należy jak najszybciej przejść na model gospodarki cyrkularnej oraz zastosować prosty mechanizm, jakim jest zdecydowane podwyższenie jakości sprzedawanych ubrań oraz ich cen. To spowolni konsumpcję, jednak w zamian, dając konsumentom jakość. Badania potwierdzają, że drogie ubrania są o wiele dłużej używane.
Podczas debaty zorganizowanej przez Fundację Venture Cafe („Kto zrobił moje ubranie”) mówiła Pani o tym, że konieczne są zmiany systemowe i że niewiele się zmieni, dopóki tylko jednostki będą zainteresowane jakimikolwiek zmianami w tym zakresie.
Powtórzę tutaj za Greenpeacem, że na edukację konsumentów jest już za późno. Mamy tak mało czasu, że jedynie radykalne akty prawne moim zdaniem ograniczą rozbuchaną konsumpcję. Proszę czasami zerknąć, co jest w kontenerach na śmieci. W samej Warszawie działa kilka osób lub grup, które rano robią objazdy po śmietnikach wydobywając z nich prawdziwe cuda, w tym piękne antyki, działające drogie sprzęty AGD itp. Moja znajoma wyjęła 3 lata temu z kontenera całą kolekcję drogich, markowych ubrań (niektóre jeszcze z metkami). Ot, czyjeś wiosenne czyszczenie szafy.
To pokazuje, że społeczeństwo samo z siebie nie będzie dokonywało zmian, lecz musi mieć narzucone ograniczenia oraz moralną dyscyplinę, jeżeli chodzi o szacunek do materii.
Czy bez odgórnych regulacji marki same nie będą zainteresowane ulepszaniem np. swoich łańcuchów dostaw, czy ograniczaniem wody przy produkcji ubrań?
Akurat w przypadku marek jestem większą optymistką. Tam, poza presją publiczną i po prostu trendem, decyzje prośrodowiskowe zależą od prywatnych opinii managementu, a także jego wykształcenia. Raczej żeby być managerem w dużej korporacji trzeba wykazywać się wyższym wykształceniem i wyobraźnią niż przeciętny Kowalski, więc to może wpływać na szybszy ruch w kierunku zielonych strategii niż w przypadku klientów. Ponadto producenci już w tej chwili borykają się z problem związanym z dostawami – większość z nich zdaje sobie sprawę, że za chwilę na całym świecie będziemy musieli zmierzyć się z kryzysem surowców. Kto mądry, ten powoli zmienia swój model biznesu.
Pamiętajmy, że konsumenci są tylko finalnym odbiorcą skomplikowanego łańcucha produkcji oraz dostaw, więc to marki jako pierwsze będą musiały zareagować na globalne zmiany w kontekście ekologii.
Co Pani zdaniem powinny robić dzisiaj marki modowe, aby faktycznie ograniczać tworzony przez siebie ślad węglowy?
Przejść na gospodarkę cyrkularną oraz zacząć się interesować nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi w branży.
Jak ważna jest dzisiaj edukacja w temacie ekologicznego projektowania? Czy w Polsce jest to popularny kierunek, jeśli chodzi o zainteresowania studentów wzornictwa? Jak to wygląda na Zachodzie?
Na obecną chwilę polscy studenci nie są specjalnie zainteresowani nauką o ekologicznej produkcji w branży odzieżowej. Popularne duże uczelnie nie posiadają żadnej oferty akademickiej z danego tematu. Poza Międzynarodową Szkołą Kostiumografii i Projektowania Ubioru, które od 18 lat naucza CSR-u w modzie, dopiero w tym roku powstał pierwszy modowy kierunek w kraju, który jest dedykowany odpowiedzialnemu dizajnowi, zrównoważonej produkcji i zarządzaniu w modzie. Na AEH, gdzie jako Dziekan pisałam program tych nowych studiów, nie spodziewaliśmy się tak dużego odzewu. Właśnie kończymy rekrutację, co wskazuje, jaka jest potrzeba tego typu edukacji w naszym kraju.
Jakich specjalistów będzie potrzebować wkrótce branża modowa? Np. specjalistów od ekologicznych tekstyliów?
Zdecydowanie branża mody cierpi na brak specjalistów z tego zakresu. Na moich zajęciach w Polsce, jak i zagranicą pokazuję zakładkę jobs na stronie BOF, gdzie na hasło sustainability pojawia się około pół tysiąca ogłoszeń. I mówimy tutaj jedynie o największych, światowych markach odzieżowych szukających takich kwalifikacji na jednym portalu. To pokazuje, jaka jest skala zapotrzebowania oraz jakie kompetencje zawodowe pomogą kandydatom w w uzyskaniu pracy w modzie.
Czy chciałaby Pani na koniec wyróżnić jakieś marki z branży modowej, którymi warto się dzisiaj zainteresować z uwagi na innowacyjne, ekologiczne rozwiązania?
Przede wszystkim proszę zwrócić uwagę nie tyle na marki, ile na start-upy i firmy, które opracowują innowacje z zakresu ekologicznych tekstyliów. To one wykonują ogromną pracę i na tę chwilę realnie przyczyniają się do zmian w systemach produkcyjnych. Mówię tutaj o tworzeniu imitacji skóry z grzybów, jak Mycellium, czy Piantexie, który przetwarza odpady organiczne z farm ananasów na piękny materiał.
Takich firm jest dziś już kilkanaście, lecz ich rozpoznanie w branży jest nadal niewielkie. Dlatego razem z Ewą Polkowską, wykładowczynią materiałoznawstwa w MSKPU, 2 lata temu postanowiłyśmy zacząć pisać książkę o ekologicznych tekstyliach, które wykorzystuje się na całym świecie. Przez ten czas rozmawiałyśmy z producentami innowacyjnych tkanin i robiłyśmy krytyczny przegląd literatury, co pozwoliło nam na solidną, merytoryczną ewaluację dostępnych eko rozwiązań. To będzie prawdziwa dawka wiedzy dla projektantów. Publikacja ukarze się jeszcze w tym roku na rynku.
Chcesz dowiedzieć się więcej o wydarzeniach dla startupów organizowanych przez Fundację Venture Cafe? Wszystkie informacje i bieżący kalendarz znajdziesz na www.venturecafewarsaw.org