Zarejestrowanych kont na tej platformie jest o wiele więcej, bo aż 9 milionów. Najpotężniejszy marketplace świata przeżywa obecnie swoją złotą erę. Jego potęgę wykorzystać mogą zarówno firmy, szukające sposobu na przetrwanie pandemicznego kryzysu, jak również te, snujące odważne plany podboju zagranicznych rynków.
Co do tego, że Amazon to najpotężniejsza platforma sprzedażowa na świecie, nikt nie ma już wątpliwości. Z tej potęgi pełnymi garściami czerpią zewnętrzni sprzedawcy. Doskonale ilustrują to dane dotyczące ostatniego Amazon Prime Day – święta konsumpcji ustanowionego przez Jeffa Bezosa. Podczas tegorocznej edycji wartość sprzedaży zewnętrznych firm przekroczyła 3,5 mld dolarów. To o 60 proc. więcej niż w roku ubiegłym.
Uwaga Bezosa skupiona jest na małych i średnich przedsiębiorstwach. Aby pomóc im rozwinąć skrzydła do końca 2020 r. Amazon przeznaczy aż 18 mld dolarów na działania wspierające sprzedaż. Takich świadczeń próżno szukać u konkurencji. Tymczasem gwiazda amerykańskiego indeksu giełdowego S&P500 stymulacji raczej nie potrzebuje – no chyba, że celem jest pozostawienie konkurencji tak daleko w tyle, że nie będzie jej widać we wstecznym lusterku. Sam niemiecki Amazon to potęga – ponad połowa internautów rozpoczyna swoje zakupy od wyszukiwarki amazon.de. Google nie jest dla nich pierwszym wyborem wyszukiwania produktów.
Akcje imperium Bezosa warte są dziś o ponad 50% więcej w porównaniu do wyceny sprzed pandemii. To dzięki jego potężnej logistycznej machinie odcięci od świata Amerykanie mieli nieprzerwany dostęp do niezbędnych do życia produktów.
Statystykę te doskonale uzupełniają dane opublikowane przez Statistę. Okazuje się, że w całym wrześniu 2020, witrynę Jeffa Bezosa odwiedzono 2.5 mld razy. To o pół miliarda więcej niż przed rokiem. Natomiast prawdziwa lawina zamówień dopiero przed nami. W ubiegłe święta ruch na największym marketplace’ie świata wzrósł o 32.5% (wrzesień – grudzień 2019). Zakładając, że tegoroczny przyrost będzie przynajmniej tak samo okazały, łączna liczba wyświetleń portalu amazon.com wyniesie w przybliżeniu… 3.2 mld! To niemal tyle, ile wynosi połowa ludzi na całym świecie!
Pamiętajmy również, że globalna pandemia jedynie przyspieszyła zmiany, których nastania i tak się spodziewaliśmy. Jak wynika z danych zebranych przez IBM, jeżeli chodzi o rozwój e-commerce to w ciągu kilku miesięcy przenieśliśmy się o 5 lat do przodu. Co najważniejsze, cała ta zmiana wydaje się mieć charakter trwały. To kiepska wiadomość dla właścicieli centrów handlowych, ale doskonała dla zwolenników e-commercowego modelu sprzedaży.
Fantazja i pieniądze
W czasie pandemii wielu konsumentów, którzy nigdy wcześniej nie próbowali zakupów w sieci, wreszcie zyskało szansę na to, by na własnej skórze się do nich przekonać. Dobra wiadomość jest taka, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, a zamawianie produktów przez internet całkiem im posmakowało. Jak wynika z raportu przygotowanego wspólnie przez ChannelAdvisor i Dynata, dwóch na pięciu (42%) konsumentów będzie robić zakupy w internecie częściej, nawet po zniesieniu wszystkich ograniczeń.
W kultowej już reklamie Otwartych Funduszy Emerytalnych, główny bohater, starszy pan, rzucił w kierunku swojego małoletniego adwersarza hasło, które swego czasu zyskało niemal rangę narodowego porzekadła: “W życiu trzeba mieć fantazje i pieniądze, synku!”. Czemu o tym wspominam? Otóż w wymienionych wyżej badaniach, aż 31% osób, które ukończyły 56 rok życia i 42% w wieku 36-45 lat zadeklarowało, że ma zamiar regularnie korzystać z oferty sklepów online, a przecież to właśnie te grupy pokoleniowe mają największą siłę nabywczą. Młodzieńczy entuzjazm na nic się zda, gdy portfel świeci pustkami. Dlatego wzrost zaangażowania dojrzałych konsumentów tak wyraźnie wpływa na pomyślną kondycję handlu online.
Gang Bezosa
Czemu tworząc strategię ekspansji online pod żadnym względem nie powinno się pomijać Amazon? Odpowiedź jest prosta. Daje on 7 razy więcej szans na sprzedaż niż konkurencyjne platformy handlowe.
Eksperci z portalu GrowCode, aby porównać skuteczność największych marketplaceów, wzięli pod lupę 12 różnych z ostatnich 5 lat. Okazało się, że serwis należący do Jeffa Bezosa może pochwalić się 13% współczynnikiem konwersji. To prawie siedmiokrotnie więcej niż wynosi średnia branżowa. Czym jest owy wskaźnik konwersji? To wartość która określa, jaki odsetek osób przeglądających ofert idzie o krok dalej i dokonuje zakupu.
Prostota obsługi, dostęp do innowacyjnych narzędzi, niskie koszty początkowe, gigantyczna baza klientów, reputacja i rozpoznawalność serwisu – to lista podstawowych argumentów, które w tym roku przekonały już do Amazon ponad milion przedsiębiorców.
Strach ma wielkie oczy
Mam dwie wiadomości – dobrą i złą. Zacznijmy od tej pozytywnej. Amazon daje możliwość szybkiej i skutecznej ekspansji zagranicznej i już na dzień dzisiejszy zdecydowało się na nią kilka tysięcy polskich firm będących aktywnymi sprzedawcami na Amazon.
Biorąc natomiast pod uwagę, że na terenie RP funkcjonuje ponad 3 mln firm, to i tak mizerny wynik. Mniej optymistyczna wiadomość jest taka, że reszta świata za bardzo się tym nie przejmuje. Z każdym dniem na platformie Jeffa Bezosa rejestruje się około 3 tysięcy nowych sprzedawców. Część z nich jest twoją bezpośrednią konkurencją.
Czemu na największym marketplace świata firm znad Wisły obecnych jest zaledwie garstka? Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele, lecz ta najważniejsza związana jest wysokimi wymaganiami, jakie amerykański serwis stawia swoim partnerom. Chodzi tutaj między innymi o szybkość odpowiadania na pytania klientów, terminowość realizacji przesyłek, i najtrudniejszą do przeskoczenia barierę językową. Kierując ofertę do mieszkańców państw, w których Amazon prowadzi swoją działalność, z kupującymi należy komunikować się w ich ojczystej mowie. Jest to warunek konieczny, którego niespełnienie skończyć się może nawet utratą konta.
Kolejna obawa wśród polskich przedsiębiorców dotyczy zarządzania systemem zwrotów. Wielu sprzedawców uważa, że zachodni konsumenci są o wiele bardziej wymagający, przez co odsetek zwrotów będzie większy. Jak pokazują nasze statystyki, jest to tylko mit, a roszczeniowość Niemców czy Francuzów nie różni się niczym od roszczeniowości Polaków.
Obawa przed porażką może paraliżować, a trwanie w marazmie okazuje się bardzo kosztowne. Jeden z naszych klientów, rodzinna firma TwojaPerfumeria.pl nie czekała i za pośrednictwem Amazon miesiąc w miesiąc sprzedaje produkty o wartości ponad miliona złotych. Wynik ten został osiągnięty już podczas pierwszego roku współpracy z nami. To doskonały dowód na to, że połączenie organizacji z odpowiednim zapleczem towarowym z właściwą agencją wspierającą sprzedawców na Amazon daje wymierne wyniki.
Dobry początek
Polityka serwisu Jeffa Bezosa nastawiona jest na transparentność. To duży plus dla konsumenta, ale spory problem dla biznesu, który musi spełnić szereg wymagań, aby jego produkt nie tylko znalazł się w ofercie Amazon, lecz również wyświetlał się potencjalnym kupcom. Jeżeli nie posiadamy w tej materii doświadczenia, jest spora szansa, że narobimy więcej szkód niż pożytku.
Dobre pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Właśnie tą dewizą powinniśmy kierować się podczas przygotowań do uruchomienia sklepu na Amazonie. Dlatego już na samym początku przyda nam się pomocna dłoń. W tym celu możemy nawiązać współpracę z doświadczonym, certyfikowanym partnerem. Rozpoczynając proces rejestracji w serwisie możemy napotkać na pierwsze przeszkody, które mogą ograniczyć sprawne działanie sklepu lub – w najgorszym przypadku – całkowicie zablokować do niego dostęp.
Kolejnym newralgicznym elementem działalności na Amazon są wysyłki zamówionych produktów. Porozumienie się z firmą kurierską co do kosztów ich realizacji może okazać się sporym wyzwaniem. Jak wynegocjować atrakcyjne stawki, gdy dopiero zaczynamy sprzedaż zagraniczną? Mission impossible? Nie do końca. Dzięki temu, że autorski system automatyzacji procesu sprzedaży Nethansy – Clipperon – uznany jest przez Amazon czy DHL, jego użytkownicy mogą wynegocjować sobie atrakcyjne stawki na usługi dostawy, zanim ich sklep ruszy pełną parą. Do tego celu program wykorzystuje algorytmy sztucznej inteligencji. Łącząc zaawansowaną analitykę i potężne zbiory danych, jakie generowane są przez użytkowników giganta e-commerce, system Clipperon tworzy dokładne prognozy sprzedaży. W odniesieniu do nich, ustalane są koszty dostaw i obsługi logistycznej. To doskonała karta przetargowa, którą można wykorzystać, negocjując z firmą kurierską.
Sprzedaż na Amazon wiąże się z obsługą tysięcy zamówień. O ile nie mamy armii pracowników, którzy wezmą ją na swoje barki, możemy znaleźć się w niemałych tarapatach. Dlatego aplikacja do automatyzacji procesu sprzedaży jest wręcz niezastąpiona. Takie oprogramowanie, zintegrowane z systemami WMS, ERP oraz API Amazon, automatycznie ustala ceny produktów, tak aby pobudzić sprzedaż i samodzielnie realizuje zamówienia – od zlecenia magazynowego po zamówienie kuriera czy kontakt z zadowolonym klientem, gdy ten odbierze przesyłkę.
Amazon to must have! Jest on ważnym kanałem sprzedaży, z którego w najbliższej przyszłości korzystać będzie coraz więcej rodzimych producentów i resellerów. Tylko pomyśl, gdzie mógłbyś być dzisiaj i jak mógłby wyglądać Twój biznes, gdybyś odpowiednio wcześnie rozpoczął sprzedaż za pośrednictwem najpotężniejszego serwisu marketplace na Ziemi.
–
Autor: Aleksandra Szarmach, Dyrektor Sprzedaży i Marketingu w spółce Nethansa, która wprowadza firmy na Amazon i zarządza sprzedażą ich produktów. Nethansa jako jedyna firma w Polsce łączy kompleksową obsługę kont z autorskim systemem do automatyzacji sprzedaży- Clipperon. System oparty o sztuczną inteligencję maksymalizuje obroty i zyski na Amazon m.in. poprzez dostosowanie cen produktów do konkurencji i bieżącego popytu na rynku.
Materiał pochodzi z ebooka „E-commerce 2020/2021. Jak skutecznie sprzedawać w Internecie?„. Pobierz za darmo!