Z raportu Global Private Equity 2014 opracowanego przez Bain & Company wynika, że tzw. europejski rynek PE stoi u progu wielkiej zmiany. W poprzednich latach nie wydawał się na tyle konkurencyjny, by fundusze PE mogły się stać źródłem szybkiego rozwoju kapitałowego, jednak badania i analizy przeprowadzone przez Bain & Company pokazują, że ten sektor ma spore możliwości, które w najbliższych latach mogą stać się dla inwestorów źródłem pokaźnych zysków.
Nowa działalność inwestycyjna, której możemy spodziewać się w 2014 roku, będzie opierała się na silnej konkurencji, wysokiej wycenie aktywów i rekordowo niskich stopach procentowych. Jeden z autorów raportu – Hugh MacArthur, szef globalnej praktyki Private Equity w Bain – twierdzi, że w najbliższym czasie będziemy mieć do czynienia ze wzrostem aktywności transakcji i bardzo silną konkurencją na tym polu.
Grafika główna artykułu royalty free z Fotolia
Zatem teraz, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, w sektorze PE niezbędne będą umiejętności pozwalające generować najwyższą stopę zwrotu. Takie firmy osiągają bowiem wyniki trzykrotnie lepsze od konkurencji – zawierają najwięcej umów opiewających na najwyższe kwoty i przekuwają te transakcje w sukces. Bain & Company określa w swoim raporcie trzy główne kierunki, które mogą wpłynąć na transakcje zawarte na rynku PE w najbliższym roku. Są to:
- Napływ nowych pieniędzy do funduszy kapitałowych. W tej chwili światowe zasoby funduszy zgromadzone na przestrzeni ostatnich 4-5 lat i niewydanych na transakcje wynoszą 427 mld dolarów stanowiąc tzn. dry powder. – Kumulacja tych pieniędzy jest różna w różnych regionach. W Europie Środkowej i Wschodniej dynamika wzrostu aktywów dry powder jest w tej chwili ponad dwukrotnie niższa niż w roku 2012 – mówi Jacek Poświata, Dyrektor Zarządzający Bain & Company w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej.
- Większe nadwyżki finansowe pozostające „w cieniu”. Rosnąca konkurencyjność na rynkach kapitałowych może spowodować w 2014 roku dalszy wzrost nadwyżek kontrolowanych przez inwestorów instytucjonalnych. Inwestorzy forsują rozwiązania typu co-investments, jak również inne działania inwestycyjne bez udziału zarządzającego środkami funduszu (ang. general partner, GP) wychodząc tym samym poza tradycyjny układ inwestor (ang. limited partner, LP) a zarządzający środkami funduszu.
- Poszerzanie się strumienia PE. „Działajcie szerzej, sięgajcie głębiej” – radzi Bain & Comany. Na wzrost liczby transakcji będą miały wpływ:
- transakcje typu sponsor-to-sponsor, np. transakcje odkupienia spółki od funduszu przez inny fundusz,
- drobne inwestycje o charakterze wzrostowym – wg Jacka Poświaty Mogą stać się źródłem pokaźnych zysków i w konsekwencji okazać się nawet bardziej lukratywne niż duże transakcje wykupu spółek. Wszystko dlatego, że są skrojone na miarę indywidualnych potrzeb i nie wymagają konkurencyjnych przetargów.
- proaktywne poszukiwanie nowych źródeł zysków. Bain & Company szacuje, że mimo wieloletnich doświadczeń globalne rynki są zaledwie w niewielkim stopniu przekonane do czerpania zysków z działań inwestycyjnych w sektorze PE. Przykładowo w USA, gdzie sektor ten jest najbardziej rozwinięty, fundusze PE są w posiadaniu 7500 firm i około 5% wszystkich firm amerykańskich z przychodem przekraczającym 10 mln dolarów. Dlatego wg specjalistów Bain, rozwój rynku PE zależy od lokowania środków w niewielkich firmach o dużym potencjale rozwoju.
W dalszej części raport wykazuje, że transakcje inwestycyjne charakteryzujące się wysoką dynamiką u progu 2013 i późniejszym spadkiem aktywności, w 2014 roku prawdopodobnie początkowo będą się utrzymywać na podobnym poziomie, by potem przyspieszać mimo wahań na rynkach kapitałowych. Dobre perspektywy dla funduszy PE dostrzega Graham Elton, szef praktyki Private Equity Practice Bain & Company w regionie EMEA, współautor raportu.
Dotychczas uważano, że brak zrealizowanych wyjść z inwestycji z przed 2008 roku, a co za tym idzie brak zwrotów środków dla inwestorów, stanowić będzie problem dla sektora PE. Z szacunków Bain wynika jednak, że 60% z 908 mld dolarów ulokowanych w niezrealizowanych inwestycjach opiera się na transakcjach zawartych po 2008 roku. 40% tej sumy to inwestycje dokonane przed 2008 rokiem, oparte na wieloletnich strategiach inwestycyjnych.
Aż trzy czwarte tych starszych transakcji może być już częściowo zrealizowanych np. poprzez zbycie aktywów, wypłatę dywidend dla funduszu (divident recap) lub częściowe IPO – dodaje Jacek Poświata.
Umiejętne łączenie i zarządzanie portfelem starych i nowych transakcji, dzięki poprawie ogólnych warunków ekonomicznych, pomoże zrealizować zyski z inwestycji prowadzonych w poprzedniej dekadzie.
Pełny raport można pobrać klikając tutaj.
źródło: informacja prasowa