Slack mówi nie dla rosyjskiej inwazji
Jedna z największych platform komunikacyjnych, powszechnie wykorzystywana przez firmy – Slack – poinformowała, że ograniczy swoją działalność w Rosji. W swoim oświadczeniu Slack wskazał, że „należy podjąć działania w celu przestrzegania przepisów dotyczących sankcji w Stanach Zjednoczonych i innych krajach, w których działamy, w tym w niektórych przypadkach zawiesić konta bez uprzedniego powiadomienia, zgodnie z wymogami prawa”.
Jak wskazuje amerykański serwis axios – Slack nie usunie jednak danych należących do rosyjskich klientów, a jedynie zawiesi świadczenie usług dla firm objętych sankcjami. Ograniczenie to będzie trwało tak długo, jak długo będą trwać zachodnie sankcje.
Czy „sankcje” od Slacka to duży cios?
Niemniej, samo ograniczenie działalności Slacka na terenie Rosji jest bardziej gestem symbolicznym niż faktycznym ciosem w rosyjski biznes. Dlaczego? Sama spółka wskazuje, że nie zatrudnia w Rosji żadnych pracowników. A co więcej – ma tam naprawdę niewielką liczbę klientów.
Rosyjskie firmy nadal będą mogły korzystać, chociażby z Discorda, Mattermost, czy innych komunikatorów, które z powodzeniem można wykorzystywać w organizacji pracy. Niemniej – liczba zachodnich i dalekowschodnich spółek, które przyłączają się do sankcji, stale rośnie. Tak jak rośnie pomoc dla Ukrainy od strony startupów.