Równowaga psychiczna jest jednym z filarów szczęścia – rozmowa z twórcami opaski Track Your Mental

Dodane:

Weronika Kot Weronika Kot

Równowaga psychiczna jest jednym z filarów szczęścia – rozmowa z twórcami opaski Track Your Mental

Udostępnij:

Z pewnością większość z Was posiada opaski fitness, które dostarczają Wam podstawowych informacji o Waszym zdrowiu i samopoczuciu. Zastanawialiście się jednak, jak to by było mieć opaskę monitorującą stan zdrowia psychicznego? Nad wdrożeniem takiego rozwiązania pracują m.in. absolwenci Politechniki Warszawskiej.

Piotr, Maria, Wawrzyniec, Iwo, Mateusz, Zuzanna i Paweł stworzyli interdyscyplinarny zespół, który opracował opaskę mającą za zadanie monitorowanie zdrowia psychicznego. Rozwiązanie nie zostało jeszcze wprowadzone na rynek, ale wszystkie podejmowane przez zespół działania zmierzają właśnie w tym kierunku. Z wywiadu dowiecie się, skąd wziął się pomysł na opracowanie takiego rodzaju innowacji, w czym dokładnie może nam ona pomóc, w jakich obszarach można ją wykorzystać, a także skąd i jak pozyskiwać finansowanie na tego typu projekty. Zapraszam do lektury!

Skąd wziął się pomysł na stworzenie opaski monitorującej stan zdrowia psychicznego? Jak ona ma działać, w czym pomagać, na czym się koncentrować?

Maria: Pomysł na stworzenie opaski wziął się z potrzeby własnej i otoczenia. Równowaga psychiczna jest jednym z filarów szczęścia. W obecnych zabieganych czasach trudno jest odpowiednio zadbać o tę sferę. Track Your Mental to wsparcie profilaktyki zdrowia psychicznego. Codzienny monitoring sygnałów płynących z ciała pozwala na lepsze poznanie i zrozumienie swoich reakcji na to czego doświadczamy.

Piotr: Tak jak mówi Maria – pomysł przyniosło nam własne życie i otoczenie. Jeszcze kilka lat temu oddałbym fortunę, żeby wiedzieć w jakim stanie będą dzieci, jak będę je odbierał z przedszkola/szkoły i na co powinienem się przygotować. A równolegle, do psychologów z mojej poprzedniej firmy świadczącej usługi wsparcia psychologicznego dla pracowników, zgłaszały się osoby z danymi/wykresami z opasek fitnessowych z informacją, że cyklicznie – w określonych dniach – skacze im ciśnienie i puls. Tak zacząłem zgłębiać temat monitoringu stresu i szukać dostępnych rozwiązań. A że takich w owym czasie nie było na naszym rynku – bo opaski fitnessowe nie są w stanie dokładnie tego badać, to powstał pomysł stworzenia nowego rozwiązania. Badając zainteresowania takim produktem, rozmawiałem z Mateuszem i okazało się, że już kilka lat wcześniej myślał nad podobnym rozwiązaniem. Tylko wtedy nie było jeszcze takich możliwości technicznych.

Iwo: Opaska ma pomagać w autodiagnozie napięć układu nerwowego związanych z sytuacjami stresowymi.

Zuza: Myślę, że to co powiedzieli poprzednicy dobrze oddaje zasady działania opaski. Ja osobiście widzę TYM jako projekt, który łączy dla mnie dwie ważne kwestie. Z jednej strony jest to zawód psychologa, który wybrałam, aby pomagać osobom borykającym się z problemami dot. zdrowia psychicznego, z drugiej strony jest to fascynacja technologią wynikającą ze środowiska, w którym na co dzień pracuję. Track Your Mental jest pewnego rodzaju idealnym połączeniem moich dziedzin zawodowych. Technologia, niezależnie czy mówimy tutaj o IoT wearables czy rozwiązaniach opartych na AI jest narzędziem, którego zastosowanie widzimy już w każdym aspekcie naszego życia. Dlatego też wykorzystanie jej do zwiększenia świadomości i poprawy zdrowia psychicznego społeczeństwa jest inicjatywą, która przemawiała do mnie od samego momentu pojawienia się konceptu opaski.

Mateusz: Moja motywacja opiera się na dwóch filarach: osobistym i zawodowym. Ten zawodowy to studia na kierunku psychologia oraz zamiłowanie do nowych technologii. Ten osobisty to ciągłe dążenie do coraz lepszego poznawania siebie i podstaw moich reakcji i wyborów oraz kryzys psychiczny, który przeżyłem na pewnym etapie mojego życia. Zobaczyłem wówczas, że nawet dbając o siebie na poziomie psychicznym i tak nie jestem odporny na kryzysy psychiczne. Umiałem sobie z nim poradzić, za wczasu sięgnąć po pomoc i „wyjść na prostą“. Wyobrażam sobie jednak, że w codziennym pędzie wielu ludzi może nie zwracać uwagi na sygnały płynące z ciała a mówiące nam o przeciążeniu czy nadchodzącym kryzysie. Tak właśnie ma działać nasze rozwiązanie – wspierać w codziennym monitorowaniu naszych reakcji emocjonalnych, aby odpowiednio wcześnie wychwycić niepokojące zmiany w ich profilu i dać możliwość reakcji na bardzo wczesnym etapie rozwoju kryzysu psychicznego – czy to wypalenia zawodowego, czy nawet depresji.

Piotr: Podsumowując, tak po inżyniersku, to opaska mierzy m.in. aktywność elektryczną skóry, to jest czysta fizyka. Na tej podstawie monitorujemy chwilowy stan emocjonalny. I teraz już tylko od użytkownika zależy, w jaki sposób te dane wykorzysta. Tak naprawdę początkowym pomysłem było stworzenie narzędzia do diagnozy i terapii zaburzeń psychicznych i nad aspektem medycznym cały czas pracujemy. A w międzyczasie zgłosiły się osoby, które chcą te dane wykorzystać do sprawdzania efektywności swoich działań (np. fizjoterapeuci, trenerzy jogi czy świadomego oddechu), mamy zainteresowanych zwiększaniem efektywności nauki (rodzice, nauczyciele, trenerzy) czy efektywności w pracy (nie tylko pracodawcy, ale i pracownicy są tym zainteresowani). No i niezwykle istotny jest aspekt samoświadomości i możliwości wychwycenia zmian na bardzo wczesnym etapie.

Czy społeczeństwo jest gotowe na ten rodzaj innowacji? Zdrowie psychiczne pomimo tego, że w mojej opinii jest absolutnie kluczowym tematem, to wydaje mi się, że nadal stanowi pewnego rodzaju tabu. Wasze rozwiązanie ma szansę pomóc w przełamaniu tej tendencji?

Piotr: Uważam, że Polacy są bardzo innowacyjnym i otwartym na innowacje społeczeństwem. Widać to chociażby w branży finansowej. Myślę, że podobnie będzie, czy nawet już jest w zakresie zdrowia psychicznego. Naprawdę dużo się zmieniło przez ostatnie lata. Pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa, gdy ze zdrowia psychicznego się żartowało. Wtedy był to naprawdę temat tabu, a wiedza społeczeństwa była znikoma – ktoś był wariatem i zazwyczaj znikał z życia społecznego. Od kilku lat żartów już nie ma, a temat zdrowia psychicznego i dbania o ten aspekt pojawia się w kulturze – w filmach, serialach. O ile osoby z pokolenia X czy starsze Y nie zawsze są w stanie otwarcie rozmawiać o zdrowiu psychicznym, to osoby młodsze nie mają już z tym problemu.

Zuza: Badania, które przeprowadzałam w zakresie wypalenia zawodowego w korporacjach wykazały, że jednym z głównych aspektów, które poprawiłyby statystyki dot. postrzegania miejsca pracy jako bezpiecznego i zdrowego to właśnie ta otwartość do rozmów o zdrowiu psychicznym. Jest to więc zauważalne – czy w firmach, które angażują się w coraz większą liczbę inicjatyw dot. poprawy stanu zdrowia psychicznego swoich pracowników, czy nawet u samych osób, którzy rozmawiają na ten temat znacznie chętniej i bardziej otwarcie niż miało to miejsce jeszcze kilka lat temu. W ostatnich latach zrobiliśmy jako społeczeństwo ogromny postęp w kwestii zwalczenia tego tabu i w mojej ocenie poszło nam to naprawdę dobrze. TYM jest także pewnego rodzaju przełomem. Przenosi on bowiem dbanie o swoje zdrowie psychiczne na płaszczyznę przedmiotów używanych w życiu codziennym. Kiedy tworzymy jakiś produkt musimy pamiętać o aspekcie jego użytkowości – o tym, żeby było to coś łatwo dostępnego, funkcjonalnego, wygodnego, niezawodnego. I dzięki zdolnym osobom tworzącym ten zespół nasza opaska spełnia te kryteria.

Maria: Nasze rozwiązanie kierujemy do ludzi, dla których troska o zdrowie psychiczne nie jest powodem do wstydu, lecz świadczy o ich świadomości i trosce o siebie i najbliższych. Profilaktyka w każdej sferze związanej ze zdrowiem jest głosem rozsądku i troski, nie wspominając już o aspekcie ekonomicznym, bo zdecydowanie taniej jest przeciwdziałać niż leczyć. Mam wrażenie, że skala problemu związana z kryzysem zdrowia psychicznego jest tak duża, że nie możemy pozwolić sobie dłużej na traktowanie tego tematu jako tabu.

Jak zbudowaliście zespół, w którym prowadziliście (i nadal prowadzicie) prace nad opaską? Trudno było zebrać konkretnych specjalistów i “dotrzeć się” w swoim gronie? Jak wyglądała / wygląda Wasza praca nad tym projektem?

Wawrzyniec: Grupę osób pracujących na początkowym etapie nad opaską stworzył Piotrek, prosząc mnie o wsparcie przy rozwoju swojego projektu. Piotr mając zdolności do zjednania sobie ludzi szybko potrafił wyłapać kto, ze sporą dozą optymizmu i bezinteresowności, jest w stanie wnieść coś nowego do projektu. I tak na dzień dzisiejszy mamy mocną grupę kilku osób które wpływają na kierunek rozwoju opaski oraz posiłkujemy się w wybranych tematach radami zewnętrznych ekspertów.

Maria: Piotr się nie poddaje i  ma ogromny dar do zjednywania sobie ludzi – to on znalazł grupę ludzi, o podobnych wartościach, którym przyświeca podobny cel. Każdy z nas jest specjalistą w swojej dziedzinie. Choć sam proces budowania obecnego zespołu trwał dosyć długo i kilka osób już z nami nie współpracuje.

Zuza: To co odnajduję jako wyjątkowe w naszym zespole to fakt jego jednoczesnej jednorodności i różnorodności – już wyjaśniam co mam na myśli. Dobry zespół musi się składać z osób, które specjalizują się w różnych domenach i wnoszą coś nowego. U nas jednak jest taki rzadko spotykany czynnik przenikania się naszych obszarów – my z Mateuszem działamy w życiu zawodowym z rozwiązaniami opartymi na AI, moje ścieżki z Piotrem połączyły się przez rozmowy o psychologii, staram się też trochę działać w kwestii UI/UX gdzie Maria jest ekspertem. I mimo, że z zewnątrz może wyglądać to jako zwykłe punkty styku przypadkowych ludzi to przy tego typu projektach jest to niezwykle ważne i przede wszystkim przydatne. Wspieramy się w zadaniach i inicjatywach zastępując lub uzupełniając się w poszczególnych projektach, trochę na zasadzie 1+1=3. Co do dotarcia – mając pierwsze spotkania rozmawialiśmy otwarcie o tym, że konflikty i różnice zdań mogą się zdarzyć, ale myślę, że każdy z nas jest na tyle dojrzały, że widzi te różnice jako inspiracje do nowych rozwiązań lub możliwość poszerzenia swojej perspektywy.

Iwo: Ja zostałem zaproszony do współpracy, gdyż mój brat uczestniczył w tym projekcie od jakiegoś czasu i posiadał wiedzę na temat moich możliwości techniczno-analitycznych, które mogły być pomocne.

Piotr: Z perspektywy czasu, to faktycznie “chwilę” nam zajęło dojście do obecnego składu. Czy było to trudne? Myślę, że przyszło to naturalnie. Z Marią znamy się już prawie 30 lat, z Wawrzyńcem też od kilku nasze drogi prywatnie i zawodowo się przeplatały, można powiedzieć, że już się dotarliśmy. Z Zuzą i Mateuszem, jakkolwiek to nie zabrzmi, to niemalże miłość od pierwszego wejrzenia – miały być 30 minutowe zapoznawcze/online kawki, po prostu opowiedzenie co kto robi, a skończyło się na ponad 2h rozmowy i umówieniu się na kolejne spotkanie i tak już zostało. Z Pawłem, naszym psychiatrą i pediatrą było podobnie – choć tu proces był rozciągnięty w czasie, przez wyjazdy na misje i czasami kontakt bywa z nim utrudniony. Iwo, jak wspomniał, trafił do nas przez brata. I co mnie najbardziej cieszy to to, że nasz zespół już żyje własnym życiem, nie mamy hierarchicznej struktury i nie mówię co kto ma robić. Zapotrzebowanie czy pomysły przychodzą od każdego i każdy się angażuje w ich realizację w miarę swoich kompetencji i możliwości. Można powiedzieć, że działamy permakulturowo – tak jak w permakulturowym ogrodzie każdy element spełnia 3 funkcje, a każda funkcja jest spełniana przez 3 elementy, tak i u nas – wzajemnie się wspieramy i uzupełniamy. Naprawdę z niebywałą przyjemnością i dumą mogę stwierdzić, że na ten moment jesteśmy kompletnym zespołem. A jednocześnie nie ukrywam, że bywały momenty, że – widząc jak bardzo się różnimy – myślałem, że to się nie może udać. Ale tak jak Zuza powiedziała – każdy z nas jest dorosły – nie tylko wiekiem. Jesteśmy dojrzałymi osobami, wszyscy coś już w życiu osiągnęliśmy i raczej jesteśmy spełnieni. Nie potrzebujemy niczego udowadniać ani sobie, ani innym.

Mateusz: Pytałaś też jak wygląda praca – cały nasz zespół pracuje asynchronicznie i zdalnie, bo jesteśmy rozsiani po całej Polsce. Jednocześnie ogarniając swoją pracę, rodzinę i normalne życie. To nie jest łatwe, ale wspólna wizja i cel pomaga nam stawiać kolejne kroki na drodze do rozwoju tego projektu.

Jedną z kluczowych kwestii przy wprowadzaniu wszelkich produktów na rynek, jest kwestia finansowania. Jak to wygląda u Was, jak jest z pozyskiwaniem potencjalnych sponsorów?

Zuza: Wawrzyniec, Mateusz i Piotr prężnie działają w tym temacie i znając ich możliwości wiem, że projekt jest w dobrych rękach. Każdy z nas zna też rynek, zarówno usług medycznych jak i IoT i wiedząc co wnosi nasz produkt czujemy się bezpiecznie, że znajdą się chętni na zainwestowanie w niego. Jesteśmy też już po pierwszych rozmowach w tej kwestii i jesteśmy zadowoleni z ich wyników.

Wawrzyniec: To jeden z moich głównych celów przy współpracy nad opaską – poszukiwanie inwestorów. Nigdy wcześniej nie byłem tak pewien tego, że dany biznes ma świetlaną przyszłość i kompletnie nie obawiam się o zdobycie środków na realizację tego projektu, tylko kwestia, żeby to zrobić mądrze i na naszych warunkach.

Piotr: Właśnie te warunki i działanie w zgodzie ze sobą są bardzo ważne. Bo na początku rozwoju projektu, jak jeszcze nie było obecnego zespołu, miałem szansę pozyskać finansowanie od jednego funduszu z Bridge-Alfa. Warunkiem było tylko zatrudnienie dyrektora sprzedaży przez nich polecanego. Z jednej strony może bylibyśmy kilka kroków dalej, a z drugiej, patrząc na obecną sytuację i problemy tych, którzy z takiego wsparcia skorzystali, bylibyśmy już raczej nieinwestowalni. No i wciąż możemy spokojnie patrzeć w lustro. W międzyczasie prowadziliśmy też rozmowy z inwestorami indywidualnymi. I część z nich jest naprawdę świadoma i pomocna, tylko akurat to nie był ten moment, a część oferowała warunki nie do przyjęcia – bo żeby spełnić nasze finansowe oczekiwania, musielibyśmy oddać 120% udziałów. Na razie więc pozostaliśmy przy finansowaniu się z własnych środków. Nie wiem czy świadomie użyłaś słowa “sponsorów”, bo rozmawiamy właśnie też ze sponsorami – okazuje się, że są firmy, które niekoniecznie chcą w nas zainwestować, ale zasponsorować różne akcje/pilotaże z wykorzystaniem naszego rozwiązania już tak.

Jak na Wasze rozwiązanie zapatrują się polskie VC? Co Wam proponują, co mogą zaproponować? Jak mogą Was wesprzeć?

Mateusz: Na razie rozmawiamy. Kryzys inwestycyjny w branży startupowej, który pojawił się w 2023 trwa do teraz w obszarze startupów na wczesnym etapie rozwoju; w większości fundusze czekają na kolejne otwarcie analogicznych programów jak program Bridge-Alfa z lat poprzednich.

Piotr: Polskie fundusze VC są bardzo różnorodne. Są dojrzałe, z jasnymi zasadami i poważnie traktujące founderów (do niektórych nie łapiemy się branżowo lub z powodu zbyt wczesnego etapu), ale są też takie, które uważają się za bogów i niestety z góry traktują rozmówców, o ile w ogóle do rozmowy dojdzie. Brak partnerskiego podejścia to problem, który występuje też w innych branżach np. rekrutacyjnej czy sprzedażowej, ale np. w rekrutacyjnej już powoli jest rozwiązywany, są głośne dyskusje nt. rekruterów i kandydatów, ich potrzeb i zasad współpracy. Niestety większość z funduszy, z którymi rozmawialiśmy należała do tej drugiej grupy zaniżając wycenę czy oczekując że za 500k-1 mln startup będzie miał zespół zaangażowany na 100%, z zakazem dodatkowej pracy i przetrwa 2 lata. A z drugiej strony founderzy działają jak sprzedawcy na początku wieku – im więcej decków wyślesz, tym większa szansa na sukces, bo statystyka nie kłamie. I później faktycznie na 100 wysłanych ofert masz 10 odpowiedzi i 2 spotkania. Potwierdza się też opinia innych founderów, że pre-seed w Polsce, to już gotowe i zwalidowane rozwiązanie z przychodami i rosnącą trakcją. Z tego tez powodu zaprzestaliśmy wysyłanie naszych decków w ciemno. Jeśli ktoś nie ma 15-20 minut na rozmowę, to prezentacją go nie przekonamy. Teraz mamy kilka zainteresowanych funduszy, które bardziej poważnie podchodzą do tematu, są prowadzone przez doświadczonych przedsiębiorców, tylko czekają na granty. Za namową kilku doradców wychodzimy też do zagranicznych funduszy. I tu rozmowa jest na zupełnie innym poziomie. Nie ma umniejszania, negowania, wytykania błędów, a bardziej ciekawość i chęć zrozumienia podejścia i pomysłów.

Z których miejsc próbowaliście już uzyskać finansowanie lub z których uzyskaliście? Gdzie planujecie jeszcze aplikować, o jakie granty chcielibyście się starać?

Wawrzyniec: Obecnie szukamy wsparcia finansowego wśród inwestorów indywidualnych, to nieco bardziej czasochłonne, a jednocześnie bardziej satysfakcjonujące. Bo te osoby wykładają własne środki, więc faktycznie wierzą w nasz projekt i nasz zespół, no i stają się od razu naszymi ambasadorami. Wg mnie, zanim pójdziemy po finansowanie z VC jeszcze musimy wykonać kilka kroków do przodu (badania, testy, produkcja), aby móc wybrać przede wszystkim jakościowo z kim chcemy pracować a z kim nie i na jakich warunkach.

Mateusz: Rozważamy też granty na innowacje oraz badania medyczne. W tym kontekście pracujemy nad odpowiednimi partnerstwami. Do tej pory nie wnioskowaliśmy o tego typu granty, bo chcemy, aby była to nasza dodatkowa działalność (B+R) i nie chcieliśmy opierać naszego być albo nie być tylko o granty. Poza tym granty mają swoje zasady, biurokrację i określony timeline – nie ma więc zbyt dużo elastyczności. Traktujemy więc ten temat jako coś dodatkowego.

Piotr: Aplikujemy też do włoskiego programu akceleracyjnego. Nie tyle w kontekście pozyskania wiedzy, (bo tą mamy ogromną, m.in. Mateusz jest absolwentem Vision Health Pioneers w Berlinie), choć też wiemy, że szewc bez butów chodzi i praca pod okiem zewnętrznych specjalistów jest bardziej owocna. W tym przypadku przyświeca nam cel zdobycia odpowiednich kontaktów i łatwiejszego wejścia na inne rynki.

Jeżeli opaska zostanie wprowadzona na rynek, to jakie są Wasze dalsze plany z tym związane? Macie pomysły na współpracę z innymi podmiotami? Jeżeli tak, to z jakimi i w jakim zakresie?

Wawrzyniec: Nie tyle “jeżeli”, a kiedy! Kwestią czasu jest to kiedy opaska pojawi się na rynku i teraz będzie to już szybciej niż później. Przestrzeń do współpracy jest ogromna a możliwości wykorzystania naszego urządzenia zgłasza coraz więcej podmiotów. To co najciekawsze dopiero przed nami.

Mateusz: Na pewno będziemy dążyć do certyfikacji medycznej, aby jeszcze bardziej uwiarygodnić działanie naszego rozwiązania i móc oficjalnie współpracować ze szpitalami, które też są zainteresowane naszym rozwiązaniem. Już teraz dbamy o liczne partnerstwa z trzecim sektorem, stroną samorządową, szkołami oraz uczelniami.

Iwo: Mamy też pomysł na wykorzystanie TYM w działalności sportowej, zwłaszcza w sportach opartych na indywidualnej dyscyplinie psychomotorycznej (tenis, skoki narciarskie, łucznictwo, wspinaczka sportowa itd.). Jako sportowiec-amator wiem, że kondycja fizyczna to jedno, ale za osiągnięcia odpowiada też nasza głowa i w tym TYM może być bardzo pomocny.

Zuza: Ideą TYM było stworzenie produktu zarówno wyjątkowego, jak i uniwersalnego. I to nam się udało. Zaletą takiego rozwiązania jest właśnie możliwość jego aplikacji w różnych sektorach. Pamiętam mieliśmy kiedyś spotkanie, na którym rozmawialiśmy na ten temat. Piotr rzucił hasło, że jest to rozwiązanie dla dzieci i szkół, ja byłam przekonana, że koniecznie musimy wprowadzić to w firmach, Iwo, jak wspomniał, myśląc o naszym produkcie od razu widzi sportowców. Potem stwierdziliśmy, że osoby, o które dbamy to nie tylko dzieci – są nimi też nasi rodzice czyli osoby starsze. I to idealnie oddaje tą uniwersalność zastosowania produktu – mimo jednego software’u odpowiada on zarówno na potrzeby rodziców dbających o dzieci, jednostek dbających o osoby starsze, sportowców, a jednocześnie jest świetnym benefitem dla firm dbających o poprawę dobrostanu pracowników. A pamiętajmy, że opaska jest także dostępna dla segmentu klientów indywidualnych. Ta uniwersalność jest na pewno także elementem, który sprawia, że produkt odniesie sukces na rynku. Zresztą już teraz doszliśmy do momentu, w którym to nie my wychodzimy z pomysłami, a to do nas przychodzą przyszli użytkownicy i mówią, gdzie i jak chcą wykorzystać nasze rozwiązanie i pytają kiedy będą mogli kupić.

Piotr: Oprócz typowo komercyjnej współpracy (mamy kilka firm z Polski i z za granicy zainteresowanych naszym rozwiązaniem), już teraz współpracujemy z kilkoma organizacjami. Udało nam się zbudować koalicję czy wręcz cały ekosystem wzajemnie się uzupełniający Z fundacją GROWSpace planujemy pilotaże w szkołach – już rozmawialiśmy o tym z Burmistrzem Dobczyc (to miejsce, gdzie produkowane są słodycze firmy Wawel i skąd mieszkańcy Krakowa mają wodę pitną) i jedną ze szkół w Kielcach, i jest ogromna wola współpracy, a kolejne placówki wyrażają zainteresowanie – zgłaszają się do nas zarówno uczniowie, rodzice, jak i nauczyciele. O wspólnych projektach rozmawiamy też z fundacją Marka Kamińskiego, która też skupia się na profilaktyce i budowie odporności psychicznej. Dobra Fundacja – która podejmuje szereg działań na rzecz walki z mobbingiem i promowania właściwych postaw w miejscu pracy, też widzi olbrzymi potencjał w naszym rozwiązaniu. Będziemy współpracowali z Well Over One App (wooapp.eu) – pracujemy tutaj nad integracją naszych rozwiązań z Adą Jakimowicz. Myślimy też o branży e-gamingowej i w tym kontekście działamy z Przemkiem Siemaszko z GGPredict.io – tu w ogóle dużo wspólnych tematów nam się otwiera i potencjalnych Klientów z branży szkoleniowej wykorzystującej symulatory. Z Aleksandrą Laudańską z Wolni od Metryki i redaktorką miesięcznika #POKOLENIA przygotowujemy pilotaż dla seniorów i kobiet w okresie menopauzalnym. Współpracujemy też z platformą psychologiczną MindNest. Ostatnio zgłosiły się do nas licealistki, które robią projekt w ramach Zwolnieni z Teorii dotyczący świadomości zdrowia psychicznego wśród młodzieży. Kilka dni temu rozmawiałem z osobą odpowiedzialną za szkolenie pilotów w ogólnopolskiej organizacji i z tego też może wyjść bardzo ciekawa współpraca. Na pewno będziemy też w kafeteriach benefitowych, nie wspominając już o dość oczywistej współpracy z dostawcami wsparcia psychologicznego dla firm czy prywatnymi gabinetami psychologicznymi. Nie ograniczamy się tylko do Polskiego rynku i polskich użytkowników, bo rozmawiamy też z Jeftą z holenderskiego Glimp’a Glimp oraz z Tomem z Punktum AI-driven Software & Hardware Development & Consultancy o podboju niemieckiego rynku.

Startup a firma – tych dwóch pojęć używa się zamiennie, ale czy słusznie? I czy Wy jesteście startupem, czy firmą? Jak widzicie przyszłość w tej kwestii?

Mateusz: Zdecydowanie startupem, ponieważ działamy w obszarze dużej niepewności gospodarczej. Na ten moment podobne do naszego podejście jest rzadkością, zatem nie kopiujemy żadnego istniejącego modelu biznesowego. Stąd bardziej startup, który stanie się firmą.

Iwo: Zdecydowanie aspirujemy do bycia firmą, oferującą przemyślane, oparte na solidnych naukowych podstawach rozwiązanie niosące realne korzyści, w które warto inwestować.

Wawrzyniec: Póki co jesteśmy grupą entuzjastów którym przyświeca cel zrealizowania czegoś nowego i bardzo ważnego dla nas samych ale też dla naszych przyszłych użytkowników. Nie ma to dla mnie większego znaczenia czy będziemy startupem czy firmą – ma znaczenie dla mnie czy to co dostarczymy do naszych odbiorców będzie dla nich pomocne i pozwoli poprawić ich jakość życia o 180 stopni. Cel jest jasny, idea słuszna a potencjał ogromny – nasza ekipa o tym wie i idziemy do celu krok po kroku.

Zuza: Startupem, ale nie z powodu kwestii technicznych czy metodologicznych. To co sprawia, że ja osobiście czuję się częścią startupu jest atmosfera jaka u nas panuje. Ta elastyczność, świeżość, brak sztywnych zasad czy funkcji są czynnikami, które sprawiają, że jest to środowisko inne od firm czy korporacji, z którymi spotykamy się na co dzień. Mimo, że mamy rynek zbadany i jesteśmy przygotowani merytorycznie to mamy także tę elastyczność i możliwość szybkiej i skutecznej adaptacji do nowych pomysłów i realiów.

Piotr: To co nas jednak odróżnia od dużej części startupów to to, że mamy już konkretny i udowodniony naukowo produkt, zainteresowanych klientów i nie potrzebujemy przepalać kasy. Zewnętrznego finansowania potrzebujemy jedynie po to, żeby to wszystko zrobić po prostu szybciej 🙂

Czytaj także: