Rozmowa z aniołem biznesu: Marcin Kurek

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Przedstawiamy nowy cykl, który zagościł na MamStartup. Zadaliśmy w nim kilku aniołom biznesu 20 pytań na temat inwestowania w startupy. Pierwszym gościem jest Marcin Kurek, który nie pierwszy i nie ostatni raz gości na łamach naszego serwisu. Zapraszamy!

Przedstawiamy nowy cykl, który zagościł na MamStartup. Zadaliśmy w nim kilku aniołom biznesu 20 pytań na temat inwestowania w startupy. Pierwszym gościem jest Marcin Kurek, który nie pierwszy i nie ostatni raz gości na łamach naszego serwisu. Zapraszamy!


Na czym zarobił Pan pierwsze w życiu pieniądze?

Pierwsze w miarę sensowne pieniądze zarobiłem na sprzedaży części udziałów w grupie Pomocni.pl, czyli Niania.pl, Remontuj.pl, Pomocedomowe.pl, Opiekaseniora.pl. Jednak nie była to bynajmniej kwota zmieniająca życie i wysyłająca na emeryturę.

Jak został Pan aniołem biznesu?

Inwestowaniem i wspieraniem startupów zacząłem się zajmować 1,5 roku temu po transakcji sprzedaży większości udziałów w grupie Pomocni.pl do Edipresse Polska S.A. Operacyjnie wciąż rozwijam grupę Pomocni.pl w ramach Edipresse jednak zdobyte doświadczenie wykorzystuję także do wspierania ciekawych projektów internetowych. Zajmujemy się tym w teamie kilku osób między innymi z Michałem Skrzyńskim (wspólnikiem z Pomocni.pl) oraz Mariuszem Gralewskim (założycielem Goldenline.pl). Mamy podobne doświadczenie, wartości i świetnie się rozumiemy. Dlatego dyskusje i podejmowanie decyzji jest szybkie i skuteczne. Współpracujemy także bardzo blisko z Pawłem Chudzińskim z Point Nine Capital, z którym wspólnie byliśmy i jesteśmy zaangażowani w około 5 projektów.

Dlaczego inwestuje Pan w startupy? Co Pana skierowało na tę drogę?

W pewnym momencie kiedy pojawiły się możliwości finansowe był to naturalny ruch, aby zarówno kapitałowo jak doświadczeniem wspierać nowe projekty. Szczególnie kiedy 80% twoich znajomych oraz twojego czasu obraca się wokół tematu e-businessu.

Co było Pana największą zawodową wpadką?

Myślę, że poważna wpadka jest jeszcze przede mną:) Na razie były małe wpadki. Aby były sukcesy, to muszą być też wpadki, bo wtedy człowiek bardzo dużo się uczy.

Czy pierwszy biznes, w który Pan zainwestował odniósł sukces? Co to był za startup i w jakiej branży działa, bądź działał?

W dość krótkim czasie zainwestowałem razem z wspólnikami w kilka projektów. Więc ciężko wskazać, który był pierwszy. Były to serwisy Zadane.pl, Skubacz.pl, Positionly.com i Szoplo.com. Potem doszły kolejne. Znaliśmy teamy, które prowadziły te projekty od jakiegoś czasu, więc dogadaliśmy się szybko. Wszystkie te projekty rozwijają się bardzo fajnie.

Na jakim etapie rozwoju interesują Pana projekty?

Według mnie najlepszym etapem do inwestycji jest poziom ‘start-up’. Czyli moment kiedy spółka już działa, ma kompletny team, ma pierwsze przychody. I co najważniejsze przeszła już etap ‘proof of concept’. Czyli można stwierdzić, że spółce udało się zrobić produkt / usługę, która zaspokaja popyt i za którą klienci są gotowi zapłacić. A inwestycja jest potrzebna na rozwój i skalowanie działalności.

Sądzę, iż na takim etapie występuje najlepsza relacja ryzyka inwestycyjnego do współczynnika zwrotu z inwestycji. Zwrot z inwestycji będzie mniejszy niż przy inwestycji w seed (bo wycena będzie wyższa) ale ryzyko także mniejsze. Problem polega na tym, że takich projektów jest bardzo mało. I generalnie od razu wszyscy chcą w nie zainwestować:)

Dlatego sądzę że kluczem do sukcesu w inwestowaniu w projekty jest zejście o poziom niżej, czyli do fazy seed. Tutaj mamy do czynienia z projektem, który jest gotowy albo prawie gotowy, ale jeszcze nie generuje przychodów. Ryzyko inwestycyjne jest większe, ale zwrot z inwestycji także. Więc należy wykorzystać swoją wiedzę, doświadczenie i intuicję, aby wybrać te właściwe:). Sądzę, iż nie należy inwestować w projekty na etapie ‘Powerpointa’, czyli tam gdzie mamy do czynienia tylko z pomysłem.

Czego Pan nie lubi w startupach? W jakie projekty Pan po prostu nie wierzy?

Uważam, że nie ma takich kategorii, w które nie warto inwestować. Wiadomo, że obecnie na topie są projekty typu SaaS, które zwykle mają jasny model biznesowy i potencjał na internacjonalizację. A passé są projekty typowo reklamowe. Jednak byłbym gotowy zainwestować w projekt oparty na contencie i reklamie jeżeli z liczb i planu rozwoju wynikałoby, że ma to sens. Nie zainwestowałbym natomiast w gry. Ale tylko dlatego, że się na tym nie znam i nie czuje tego.

Czego Pan szuka w startupach?

Może to zabrzmi niezbyt fajnie, ale raczej innowacyjne projekty budzą moją nieufność. Dlatego szukam projektów, które da się zbenchmarkować za granicą. Mają swój odpowiednik na innych rynkach, który odniósł sukces. Mają jasny model biznesowy, plan na skalowanie i przede wszystkim team, który myśli bardziej biznesowo niż ideowo. Czyli zamiast zbawiać świat wspaniałym innowacyjnym narzędziem chcą zbudować dużą, świetną firmę, która będzie dostarczać dobry produkt i da pracę ludziom i im samym. Taka motywacja mnie najbardziej przekonuje.

Na co zwraca Pan najbardziej uwagę podczas rozmowy z pomysłodawcą projektu?

Interesuje mnie na początku jego motywacja i cel. Często spotyka się ludzi, którzy są zbyt zakochani w swoim projekcie. To powoduje, że mogą nie zauważyć szczegółów, ryzyk i słabych punktów. Lubię kiedy pomysłodawca jest przedsiębiorcą twardo stąpającym po ziemi i podchodzi do biznesu analitycznie. Po prostu chce dobrze pracować i robić dobre rzeczy.

Bardzo ważna jest też jego mentalność. Czy ma w sobie potrzebę bycia przedsiębiorcą oraz tworzenia i budowania nowych rzeczy.

Bardzo ważne dla mnie jest też czy pomysłodawca ogarnia temat strategicznie. Czyli czy wie jaka ma być jego firma, do kogo skierowana, jaką potrzebę ma spełniać, jakich ludzi zatrudniać, jak ma się pozycjonować na rynku i jaki ma mieć charakter. Lubię kiedy pomysłodawca na spotkaniu nie zgadza się z tym co mówię i mówi, że według niego należy iść w innym kierunku oraz potrafi to uargumentować. To jest dla mnie sygnał, że ktoś wie co robi i ma swoje zdanie.

Jak bardzo ważna jest Pana zdaniem intuicja i chemia między pomysłodawcą a inwestorem?

Myślę że jest ważna. Inwestor i team stają się wspólnikami. Jeżeli mamy do czynienia z inwestorem, który poza pieniędzmi daje też aktywne wsparcie to na pewno dobrze jeżeli obie strony mają podobne wartości, cele i się dobrze rozumieją. Jeżeli jest to inwestor czysto finansowy, to ta chemia jest mniej ważna.


Przedstawiamy nowy cykl, który zagościł na MamStartup. Zadaliśmy w nim kilku aniołom biznesu 20 pytań na temat inwestowania w startupy. Pierwszym gościem jest Marcin Kurek, który nie pierwszy i nie ostatni raz gości na łamach naszego serwisu. Zapraszamy!

Co wnosi Pan do projektu oprócz pieniędzy? Czego mogą od Pana oczekiwać pomysłodawcy?

Inwestuje w grupie kilku osób, z których każda ma swoją specjalizację. Także jesteśmy w stanie pomóc niemal w każdej dziedzinie działalności startupu. Wszyscy jesteśmy też przedsiębiorcami, każdy sam rozwinął i doprowadził do exitu swój projekt. To doświadczenie jest bardzo ważne, bo doskonale rozumiemy problemy i wyzwania, przed którymi stają założyciele startupu, bo sami przez nie przechodziliśmy. We wczesnej fazie po inwestycji staramy się bardzo aktywnie pomóc, aby wspólnie z teamem ustalić kierunek w jakim idziemy. Później kiedy projekt ma jasny plan strategiczny staramy się głównie reagować jeżeli spółka zaczyna w jakiś sposób odstępować od przyjętego kierunku. Jednak odejście od planu oczywiście może mieć uzasadniony powód.

W pewnym momencie następuje jednak moment kiedy pomoc jest już tylko doraźna. Team prowadzący projekt wie o nim zdecydowanie więcej niż inwestorzy i wie w jakim kierunku chce iść. Także jesteśmy w stanie pomóc we wszystkich fazach projektu, na starcie, aby ustawić projekt strategicznie, w fazie wzrostu i skalowania oraz przy sprzedaży.

Czy zwraca Pan większą uwagę raczej na projekty o profilu globalnym czy lokalnym?

Zdecydowanie atrakcyjniejsze są projekty, które mają potencjał globalny. Sądzę, że fakt, iż Polska jest stosunkowo dużym rynkiem jest też jej przekleństwem. Często teamy skupiają się na rynku polskim a później jak wyjdzie w Polsce, to będą próbować za granicą. Wydaje się to sensowne jednak często ogranicza rozwój. O internacjonalizacji trzeba myśleć bardzo szybko bo może się okazać, że projekt pójdzie lepiej za granicą. Startupy z Estonii czy Słowacji nie mają wyjścia, muszą od razu myśleć o internacjonalizacji. Dzięki temu jest Skype czy też Piano.

Zainwestowałby Pan w dobrą kopię startupu czy musi należeć do tych innowacyjnych?

Sądzę, iż prawdopodobieństwo, że w kraju między Bugiem a Odrą nagle ktoś wymyśli innowacyjny projekt, który podbije świat i o którym nikt inny w Kalifornii ani Europie nie pomyślał jest dość małe. Niestety taka jest rzeczywistość. System edukacji, wspierania przedsiębiorczości, poziom wydatków na badania i rozwój jest tego przyczyną. Oczywiście cieszyłbym się jakby było inaczej.

Dlatego zawsze pytam się pomysłodawców czy podobny projekt działa w USA albo Europie. Kiedy słyszę że nie, że oni są pierwsi i rynek stoi przed nimi otworem, to zaczynam się martwić. Nie odrzucam oczywiście projektu, ale potrzebuje bardzo dużo argumentów, aby się do tego przekonać.

Po prostu w polskich warunkach jest większa szansa na zwrot z inwestycji w projekt, który ma odpowiednik za granicą niż w taki, który go nie ma.

Jakie Pana zdaniem są obecnie najbardziej obiecujące trendy w branży startupowej?

Według mnie najciekawsze są trzy trendy. Pierwszy to SaaS, czyli narzędzia webowe skupiające się na kilku podstawowych funkcjonalnościach. Niemal wszystkie moduły systemu ERP są teraz dostępne jako proste SaaS’y i dostępne przez internet dla każdego. SaaS’y posiadają zazwyczaj jasny model abonamentowy, a przewagę konkrecyjną budują głównie skupiając się na produkcie. Drugi trend, to przenoszenie do internetu coraz to nowych procesów, nawet tych najbardziej powszechnych. Obecnie zamawianie jedzenia z dostawą przez telefon wydaje się archaiczne. Przeniesie tego procesu do internetu powoduje, że jest on prostszy, szybszy i skuteczniejszy. Doskonale realizuje to Grubhub.com w USA, Lieferheld.de w Niemczech czy Skubacz.pl w Polsce.

Podobnie jest ze służbą zdrowia. Dzięki takim serwisom jak Zocdoc.com czy Znanylekarz.pl zmienia się sposób wyboru lekarza i umawiania się na wizytę.

Jednak pewnie najsilniejszym trendem, który wpływa zdecydowanie na całą branże jest mobile. Przechodzimy teraz prawdziwą rewolucję w przyspieszonym tempie. To naprawdę niesamowite, że w USA 60% ruchu w Internecie po godzinie 18:00 pochodzi z tabletów.

Proszę wymienić kilka najbardziej obiecujących startupów jaki widział świat i, w które chętnie by Pan zainwestował?

Myślę, że wspomniany Zocdoc.com będzie kiedyś bardzo dużą firmą. Podoba mi się także Styleseat.com. A najchętniej to chciałbym zainwestować w Zendesk.com, ale kilka lat temu:)

Kto Pana inspiruje? Kto jest Pana mentorem na scenie startupowej? Proszę uzasadnić wypowiedź.

Najbardziej inspirują mnie i cenie opinie osób, z którymi blisko współpracuje. Czyli Michał Skrzyński i Marcin Popielarz, z którymi zakładaliśmy Niania.pl. Mariusz Gralewski i Jakub Skoczylas z Goldenline.pl. No i Lukasz Gadowski i Paweł Chudziński z Team Europe i Point Nine Capital, których poznałem 9 lat temu w Niemczech na studiach i od których zaczęła się moja przygoda z internetem.

Skąd czerpie Pan wiedzę na temat inwestowania i branży startupowej?

Przede wszystkim z blogów, stron czy newsletterów znanych pewnie każdemu, czyli Techcrunch, Antyweb, MamStartup, Proseed, ale też Deutsche-startups.com. Ale pewnie najwięcej informacji i wiedzy zdobywam ze spotkań i rozmów.

Jakie książki powinien przeczytać każdy polski startupowiec?

Ciężko mi powiedzieć. Pisanie książek o samej branży nie ma sensu. Bo w dniu publikacji już byłaby w dużej mierze nieaktualna. Więc jak się ma czas, to można czytać książki o przedsiębiorczości i zarządzaniu, bo startupowcy to przedsiębiorcy. Więc książki Bransona, biografia Jobsa, Good to Great Collinsa no i może New Rules of Marketing and PR Scotta.

Czego brakuje w Polsce, by stała się drugą Doliną Krzemową?

Ciężkie pytanie. Myślę że raczej nie stanie się nigdy drugą Doliną Krzemową, bo nie mamy wystarczających zasobów, kapitału, wiedzy, czyli odpowiedniego ekosystemu. Myślę że trzeba się bardziej porównywać do Europy. A tutaj raczej nie wypadamy jakoś różowo. Pod względem ilości powstających startupów i ich jakości, to relatywnie silniejsze od nas nie są tylko duże kraje jak Niemcy, Wielka Brytania czy Francja, ale też Szwecja, Irlandia, Dania a nawet Łotwa.

Jak obecnie ocenia Pan polską scenę startupową?

Mam wrażenie że branża startupowa w każdym kraju jest postrzegana wewnętrznie jako szybko się rozwijająca, ciekawa, innowacyjna, bo po prostu Internet i cały e-business rośnie. I u nas też jest wrażenie, że powstaje dużo projektów, jest sporo eventów itd. Ale tak naprawdę scenę startupową można ocenić jak się ją zbenchmarkuje z innymi krajami. Więc mimo tego, iż mamy wrażenie nowoczesności i energiczności naszej sceny startupowej, to jest ona dość mała i wciąż nieco zacofana procesowo w porównaniu do berlińskiej, kalifornijskiej czy też sztokholmskiej. Tam ekosystemy są dużo bardziej rozwinięte co skutkuje lepszymi projektami, lepszymi kwalifikacjami teamów i łatwym zdobyciem kapitału.

Ale zaczyna się dziać coraz więcej rzeczy, które ten ekosystem mogą budować. Zaczynają powstawać prawdziwe inkubatory startupów. Jest coraz więcej eventów startupowych. Coraz więcej jest też funduszy i kapitału. Państwo też stara się wspomóc budowę ekosystemu czego przykładem jest działalność KFK.

Marcin Kurek

Jestem związany z branżą internetową od 2004 kiedy po studiach w Lipsku zacząłem pracę w Spreadshirt.de, pierwszym startupie Lukasza Gadowskiego. Następnie pracowałem w amerykańskiej i polskiej filii Spreadshirt. W 2008 współzakładałem serwis Niania.pl, w który zainwestował Lukasz Gadowski, BMP i Point Nine Capital. Serwis rozrósł się do grupy Pomocni.pl skupiąjącej oprócz Niania.pl takie serwisy jak Remontuj.pl, Pomocedomowe.pl, Opiekaseniora.pl i Opiekazwierzat.pl. Po sprzedaży większości udziałów firmie Edipresse Polska S.A. wciąż pracuję w Pomocni.pl oraz zajmuję się także inwestowaniem i doradzaniem nowym projektom internetowym. Te działania prowadzimy w grupie znajomych, doświadczonych przedsiębiorców z Goldenline.pl i Pomocni.pl. Ukończyłem Akademię Ekonomiczną w Krakowie, WSE Kraków oraz studiowałem na Handelshochschule Leipzig. Specjalizuję się w strategii, marketingu i modelach biznesowych. Projekty, w które zainwestowałem: Brainly.com (Zadane.pl), Positionly.com, Docplanner.com (Znanylekarz.pl), Allani.pl, Skubacz.pl, Shoplo.com, Sellupp.pl