Rozmowa z aniołem biznesu: Richard Lucas

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Zaczynał od sprzedawania słodyczy kolegom z podstawówki. Później w latach akademickich zajął się dystrybucją rowerów. Jego pierwszym kasowym sukcesem była inwestycja w System Kodów Kreskowych, który w tym roku zamknie się przychodem w wysokości ponad 40 mln złotych. Dziś inwestuje w startupy.

Zaczynał od sprzedawania słodyczy kolegom z podstawówki. Później w latach akademickich zajął się dystrybucją rowerów. Jego pierwszym kasowym sukcesem była inwestycja w System Kodów Kreskowych, który w tym roku zamknie się przychodem w wysokości ponad 40 mln złotych. Dziś inwestuje w startupy. Poznajcie Richarda Lucasa, anioła biznesu mieszkającego w Krakowie.

Na czym zarobił Pan pierwsze w życiu pieniądze?

Na słodyczach, które jeszcze w podstawówce sprzedawałem kolegom ze szkoły w Oxfordzie. Oni przyjeżdżali z innych miast, więc nie mieli czasu, aby kupić je we własnym zakresie. Po szkole czekał na nich autobus i od razu wracali do domu.

Kupowałem lizaki, cukierki i inne słodycze i sprzedawałem je z 50%, bądź 100% zyskiem. Popyt był duży, dlatego później postanowiłem kupować je jeszcze taniej. Specjalnie po to jeździłem rowerem kilka kilometrów do sklepu, w którym kosztowały zdecydowanie mniej. Gdybym wiedział, że istnieje taki dom handlowy jak Cash and Carry’s, to pewnie zarobiłbym na tym biznesie jeszcze więcej pieniędzy. To przedsięwzięcie trochę mnie zmyliło, ponieważ wtedy myślałem, że pieniądze zarabia się łatwo.

Jak został Pan aniołem biznesu?

Bycie aniołem biznesu nie jest do końca zdefiniowane. Pierwszy biznes, który z kimś współtworzyłem był warsztatem naprawy rowerów powstały w Cambridge, w mieście gdzie studiowałem. Pod koniec roku akademickiego, w czerwcu kupowałem rowery od studentów, gdy ich ceny były bardzo niskie. Płaciłem znajomemu za ich konserwację, naprawę i magazynowanie. Ostatnim krokiem było sprzedawanie ich po kilku miesiącach z dużym zyskiem.

Kiedy przeniosłem się do Polski otworzyłem firmę z jednym z moich studentów szkoły biznesowej. Zainwestowałem w niego około 5 tysięcy dolarów i pracowałem za darmo w zamian za udziały. Przez te wszystkie lata miałem mnóstwo pomysłów, które próbowałem zrealizować. Niektóre wychodziły, ale niestety częściej upadały. Cieszę się jednak gdy ktoś przychodzi do mnie z pomysłem na biznes i mogę mu pomóc zarówno finansowo jak i merytorycznie w realizacji planu.

Dlaczego inwestuje Pan w startupy? Co Pana skierowało na tę drogę?

W przeszłości potrafiłem zbudować swój biznes od zera do osiągnięcia najlepszego miejsca na rynku. Pomyślałem wówczas, że jeśli mi się to udało, to innym też powinno. Nie miałem pojęcia w co powinienem inwestować, ale czułem, że startupy są tym w czym będę dobry.

Co było Pana największą zawodową wpadką?

Wiele razy poniosłem porażkę. Tą największą była pewnie inwestycja w infrastrukturę dla operatorów sieci komórkowych. Straciłem wiele czasu i funduszy, ale nadal wkładałem w ten biznes swoje pieniądze. To był błąd, ponieważ zamiast przyznać się do porażki, nadal w niego inwestowałem. Na końcu firma była mi dłużna dużo pieniędzy, których do dzisiaj nie odzyskałem. Przez te lata zdarzały się przypadki, że inwestowałem pieniądze i nigdy ich z powrotem nie widziałem. W jednym z nich sprawę oddałem Policji, ponieważ było duże prawdopodobieństwo, że zostałem oszukany. Mimo tych wszystkich nieprzyjemnych sytuacji nadal ufam ludziom i inwestuję w startupy.

Czy pierwszy biznes, w który Pan zainwestował odniósł sukces? Co to był za startup i w jakiej branży działa, bądź działał?

Pierwszym udanym kasowo biznesem była inwestycja w System Kodów Kreskowych (obecnie znanych pod nazwą SKK S.A.). Firma wystartowała na przełomie 1991/92 roku i przez pierwsze 7 lat wspierana była przez świetnych managerów. W tym roku przychód z jej działalności powinien wynieść około 40-45 milionów złotych.

Startup w Polsce oznacza firmę działającą w internecie, która jest skalowalna – czyli cechuje się szybkim rozwojem bez znacznego wzrostu kosztów z nim związanych. Podziwiam ten model. Warte odnotowania jest to, że bardzo trudno osiągnąć sukces w tej dziedzinie – istnieje duża konkurencja, i tylko z definicji zdobycie rynku należy do rzeczy łatwych.

Większość mojego kapitału inwestycyjnego nadal pochodzi jednak z zysków z firm działających w starym modelu biznesowym (a nie w branży startupowej).

Na jakim etapie rozwoju interesują Pana projekty?

Na każdym. Biorąc jednak pod uwagę to, że moje inwestycje sięgają progu 10 – 150 tysięcy złotych nie interesują mnie firmy o ogromnych wycenach.

Czego Pan nie lubi w startupach? W jakie projekty Pan po prostu nie wierzy?

Nie mogę zrozumieć arogancji niektórych liderów, braku zaufania i tego, że niektórzy nie potrafią przyjmować krytyki. Drażni mnie również to, że poszczególni startupowcy skupiają się na lansowaniu zamiast poświęcaniu czasu na rozwój biznesu.

Czego Pan szuka w startupach?

Imponujących ludzi. Mój biznesowy partner, CEO Argostranslations.com nauczył mnie, że nie dobrze być najmądrzejszą osobą w pokoju. Warto cały czas przebywać z ludźmi mądrzejszymi od nas. Lubie współpracować z osobami, które przechodzą nazywany przeze mnie „party test”. Są to ludzie, których chciałbym poznać na imprezie. Są inteligentni, zabawni, cechują się doskonałymi umiejętnościami interpersonalnymi, są mocno zmotywowani i pewni siebie. Lubię też jak są otwarci na nowe pomysły i wykazują chęć uczenia się.

Cenię również to, gdy startupowcy myślą efektywnie, trafnie wyceniają swoje usługi i nie są zwolennikami tezy, że wszystko powinno być jak najtańsze (w szczególności gdy chodzi o sprzedaż swoich produktów). Ważne jest to, aby nie tracili też pieniędzy na niepotrzebne rzeczy i potrafili zarabiać.

Na co zwraca Pan najbardziej uwagę podczas rozmowy z pomysłodawcą projektu?

Przede wszystkim na to czy jest dobrze przygotowany, czy rozmawiał wcześniej z potencjalnymi klientami i czy jest tylko na etapie planowania. Zwracam również uwagę na to w jaki sposób odpowiada na zadane pytania, czy jest prawdomówny oraz ile chce sobie płacić za udział w tym biznesie. Szukam również dobrego lidera, dla którego mógłbym sam pracować.

Jak bardzo ważna jest Pana zdaniem intuicja i chemia między pomysłodawcą a inwestorem?

Jest bardzo ważna, ale nie jest jedynym czynnikiem wyboru.


Co wnosi Pan do projektu oprócz pieniędzy? Czego mogą od Pana oczekiwać pomysłodawcy?

Daję dostęp do moich szerokich doświadczeń i kontaktów biznesowych. Jestem osobą niezależną, która może zrealizować wcześniej nie przetestowane pomysły. Pomagam również w szkoleniu różnych umiejętności.

Czy zwraca Pan większą uwagę raczej na projekty o profilu globalnym czy lokalnym?

Różnie to bywa. Jeśli inwestuję w lokalny biznes, to mam nadzieję, że będzie najlepszy na danym obszarze. Jeśli wiemy jak dokonać tego na danym terenie, to łatwiej będzie nam zrobić to w kolejnych miastach czy krajach.

Zainwestowałby Pan w dobrą kopię startupu czy musi należeć do tych innowacyjnych?

Nie ma to dla mnie znaczenia. Mało prawdopodobne jest jednak, aby dokładna kopia biznesu osiągnęła sukces. Jeśli ktoś zaproponowałby mi skopiowanie Boeinga czy Airbusa, to pewnie bym odmówił. Inaczej zareagowałbym na propozycję skopiowania Amazonu. Wtedy musiałbym jednak zrozumieć w czym ten biznes miałby się różnić i w czym bylibyśmy lepsi. Egzekucja pomysłów jest najważniejsza, a kluczowym pytaniem nie jest, to co ja myślę o danym startupie, tylko co klienci o nim pomyślą.

Jakie Pana zdaniem są obecnie najbardziej obiecujące trendy w branży startupowej?

Krótko mówiąc: big data, internet of things i rewolucja mobile. Mam nadzieję też, że wzrośnie zainteresowanie przekazywaniem wiedzy młodym ludziom, często tym z biednych krajów. Świetnie robią to takie organizacje jak Ted Coursera oraz Khan Academy. Marzę również o lepiej działających rządowych programach i przeniesieniu takich projektów jak „code for America” do Polski.

Proszę wymienić kilka najbardziej obiecujących startupów jaki widział świat i, w które chętnie by Pan zainwestował?

Productivity tools, Hackpad, Base, Evernote, Google, Amazon, EstimoteZopaCrowdcubeisepankur.

Kto Pana inspiruje? Kto jest Pana mentorem na scenie startupowej? Proszę uzasadnić wypowiedź.

Mnóstwo ludzi mnie inspiruje. Tutaj w Krakowie, jest tylu wspaniałych osób, które pomagają w rozwoju lokalnego startupowego ekosystemu, że nie potrafiłbym wymienić zaledwie kilku. Trudno jest też wymienić mi kilku partnerów biznesowych nie zapominający o żadnym z nich.

Skąd czerpie Pan wiedzę na temat inwestowania i branży startupowej?

Jestem uzależniony od informacji. Słucham podcastów gdy gotuję, kąpie się i leżę na łóżku. Czytam 'The Economist’, słucham BBC Radio, World Service, Click Peter Day’s World of Business, The Bottom Line. Polecam również Tech Weekly, którego wydawcą jest The Guardian. Ostatnio zacząłem też słuchać TNW Daily Dose. Oglądam też prelegentów, którzy wystąpili na TED.com talks. Czytam posty na Twitterze mojego sławnego brata (Edwarda Lucasa). Bardzo lubię też blog Szymona Slupika, Headworkx.

Jakie książki powinien przeczytać każdy polski startupowiec?

Gorąco polecam książkę Dereka Siversa pt. The Personal MBA.

Czego brakuje w Polsce, by stała się drugą Doliną Krzemową?

Mniejszej biurokracji (widzę poprawę, ale jeszcze nie jest tak jak być powinno). Przedsiębiorcy powinni wrócić na uczelnię i ponownie odbyć warsztaty z zakresu biznesowego. Dotyczy to również czytelników tego wywiadu.

Jak obecnie ocenia Pan polską scenę startupową?

Lepiej niż wczoraj, gorzej niż jutro. (nieptrzetłumaczalny zwrot, pochodzący z języka angielskiego. Oryginalna odpowiedź brzmiała: Better than yesterday, worse than tomorrow).

Richard Lucas

Richard mieszka w Krakowie od 1991 roku. Sam założył i jest zaangażowany w działalność wielu przedsiębiorstw, zatrudniając w sumie ponad czterysta osób. Poza tym robi co może, żeby wśród uczniów i studentów propagować przedsiębiorczość. Richard należy do Komitetu Honorowego Światowego Tygodnia Przedsiębiorczości w Polsce i stoi na czele międzynarodowego projektu „Wojtek – Niedźwiedź Żołnierz”, posługującego się tym najbardziej znanym zwierzęcym żołnierzem, by zachęcić młodych ludzi, by dowiedzieli się czegoś więcej o polskiej historii z czasów wojny. Richard jest pomysłodawcą krakowskiej inicjatywy Singing for Fun w Krakowie, couchsurferem, inicjatorem serii Last Night of the Proms. Poza tym organizuje pokazy fajerwerków.

Projekty, w które zainwestował:

  • 1991 SKK – kody kreskowe,
  • 1991 UNICARD – system identyfikacji osób
  • 1999 ISL – automatyczne regały magazynowe
  • 2001 Argos – tłumaczenia online
  • 2001 PMR – narzędzie dla zainteresowanych PR
  • 2012 Notatek.pl – wymiana notatkami online
  • 2012 Vantage Power
  • 2012 3D printing community Materialination
  • 2011-2012: Cityrace.me, Racinglife, Sugentum, Globalseafreight.com, Podaj Dalej, Noren