Aplikację Silesia Alert można pobrać ze sklepów: Google Play i App Store.
Zmiany klimatu dotykające naszą część Europy powodują występowanie długich okresów suszy, nierzadko z towarzyszącymi jej upałami, pomiędzy którymi występują burze z nawalnymi opadami deszczu. A to w połączeniu z rozbudową nawierzchni w ośrodkach miejskich skutkuje coraz częstszym występowaniem miejskich powodzi błyskawicznych. W ostatnich kilkunastu miesiącach, w woj. śląskim takich zjawisk mieliśmy kilka, m.in. w Katowicach, Mysłowicach czy w Tarnowskich Górach. Silesia Alert w tym okresie wykrył i ostrzegł użytkowników z półgodzinnym wyprzedzeniem wysyłając blisko 3,5 tysiąca powiadomień, a tylko od połowy maja tego roku było to 1700 komunikatów.
Wiarygodna informacja o wystąpieniu gwałtownych zjawisk pogodowych jest na wagę złota. I może uchronić nasze zdrowie i dobytek: gdy jesteśmy na spacerze, górskim szlaku czy na wycieczce rowerowej. Albo…. zabezpieczyć samochody przed uszkodzeniem gradem w komisie samochodowym: – To właśnie przedsiębiorcy, których działalność jest zależna od pogody są, obok mieszkańców i turystów, częstymi użytkownikami aplikacji Silesia Alert – mówi Wojciech Pilorz meteorolog – naukowiec, specjalista prognozowania burz z Ekoenergia Silesia, jeden z twórców Silesia Alert. I dodaje: – Nasza aplikacja jest najskuteczniejsza przy gwałtownych zjawiskach, gdy zagrożenie jest najbardziej prawdopodobne. Przy mniej intensywnych burzach może nie wysyłać powiadomień.
Ostrzeżenia burzowe jeszcze nigdy nie były tak dokładne
Silesia Alert, w przeciwieństwie do większości aplikacji korzystających z ogólnie dostępnych serwisów meteo, ma swój własny ultranowoczesny i niezwykle precyzyjny algorytm, którego zadaniem jest wykrycie w czasie rzeczywistym najsilniejszych burz z opadami dużego gradu, silnymi porywami wiatru, ulewami i silnymi trąbami powietrznymi. Zasięg radaru to promień 200 km, dzięki czemu obejmuje całe województwo śląskie, Małopolskę, woj. opolskie, a także Tatry i Beskidy.
– Dotychczas radar pracował, zbierając specjalistyczne dane dotyczące przestrzennego rozkładu odbiciowości, które posłużyły nam do konstrukcji algorytmu wykrywającego zagrożenia. Jednak dane generowane przez radar na potrzeby nauki nie są łatwe w interpretacji. Dlatego staraliśmy się je uprościć, tak by efekty pracy radaru i algorytmu były użyteczne dla mieszkańców. Po miesiącach pracy powstała aplikacja, która specjalistyczne dane zamienia w wizualne ostrzeżenia – opowiada Wojciech Pilorz.
Jeśli algorytm wykryje ryzyko niebezpiecznych zjawisk w promieniu 15 km od któregokolwiek z 39 miast, wydawane jest ostrzeżenie o zagrożeniu dla danego miasta. W takim przypadku aplikacja wysyła powiadomienie natychmiast po wydaniu takiego alertu. Dzięki temu nie otrzymujemy powiadomień dotyczących ogromnego obszaru jak w przypadku alertów RCB, a jedynie najbliższej okolicy.
– Otrzymanie ostrzeżenia oznacza, że w promieniu 15 km od geograficznego środka wybranego miasta znajduje się w danym momencie silna burza, która może w ciągu najbliższych minut stanowić zagrożenie także dla nas, dzięki czemu mamy kilka-kilkanaście (czasem więcej) minut na reakcję – tłumaczy Wojciech Pilorz.
Aplikacja nie generuje ostrzeżeń przed każdą burzą, a przed takimi burzami, którym mogą towarzyszyć ekstremalne zjawiska. Aplikacja nie wydaje ostrzeżeń zimą i ostrzeżeń przed zjawiskami niezwiązanymi z burzami. Każde ostrzeżenie wygenerowane przez aplikację jest ważne 30 minut od chwili jego wydania.
Accelpoint publikuje mapę polskich startupów z sektora ClimateTech
Które fundusze w Polsce inwestują w rozwiązania z zakresu ochrony środowiska?