Startupy noszą w sobie anarchię

Dodane:

MamStartup logo Mam Startup

Startupy noszą w sobie anarchię

Udostępnij:

Tekstem o anarchii zaczynamy na łamach „Mam Startup” nieoczywisty cykl, w którym pokazujemy związki między filozofią a budowaniem czy zarządzaniem startupem.

Dlaczego warto być na tyle odważnym, by do poukładanego startupu wprowadzić elementy anarchistycznej filozofii?

Chcemy zachęcić Was do poszukania w filozoficznych nurtach inspiracji do usprawnienia Waszych strategii. A kto wie, być może przemyślenia myślicieli z poprzednich stuleci natchną Was do urozmaicenia Waszego marketingowego przekazu?. Pierwszą wycieczkę do świata myślicieli zaplanowaliśmy w anarchistycznym duchu.

Anarchista i founder w jednym stali domku

Postawmy śmiałą tezę: anarchizm jest tą filozofią, której cząstkę w swoim DNA powinien mieć każdy szanujący się startup. Teza śmiała, bo i teoretycy tej doktryny tacy byli, głosząc swoje poglądy. A wszystkie poglądy o anarchistycznym zabarwieniu biorą swój początek w myśli, że należy odrzucić władzę. Odrzucić i zwalczać. By się na to zdobyć, trzeba mieć w sobie bunt, odwagę i wizję.

Bunt – by uświadomić sobie swój sprzeciw wobec tego, co jest teraz.

Odwaga – by przekuć bunt w coś realnego i nie przejmować się konwenansami i tym, „co ludzie pomyślą”.

Wizję – by mieć pomysł na nowy, lepiej urządzony świat.

Czy te trzy słowa nie mogłyby jednocześnie charakteryzować każdego ambitnego foundera? Czy nie z takimi cechami kojarzymy młode spółki, wystarczająco odważne, a także gotowe ulepszyć otoczenie, w którym żyjemy? Nawet obalanie władzy founderzy powinni mieć we krwi. Wszakże to z ich mitycznych garaży powinny wypływać pomysły, które w pył obrócą rozwiązania rządzące się na rynku. Nowatorskie produkty czy usługi tworzone przez startupy mają z zaskoczenia pokonać i zastąpić te, które już funkcjonują i są rozpoznawalne.

Startupy mają swoje biznesowe cele: wypracowanie dochodu, pozyskanie inwestora, nowe deale. Ale są też współgrające z nimi cele misyjne. Jednym z nich jest uświadomienie klientom, że mogą wyzwolić się z władzy rozwiązań, z których obecnie korzystają. Nawet jeśli są do nich przyzwyczajeni, mogą porzucić swoje stare nawyki i wybrać lepsze, bardziej funkcjonalne, tańsze. W tym sensie startupy są zrodzone do tego, by obalać władzę – ekonomiczną i rynkową władzę korporacji, firm z dużym doświadczeniem, monopolistów. Najlepiej w drodze rewolucji.

Najpierw przewrót, potem pivot

Czy startupowa rewolucja oznacza, że trzeba podpalić siedziby korporacji, wywołać zamieszki i wyprowadzić tłum na ulice? Nie. W anarchizmie nie chodzi o to, aby wszystko obrócić wniwecz i wprowadzić samowolę. Pierre-Joseph Proudhon, uznawany za jedną z kluczowych postaci w anarchistycznym ruchu, podkreślał, że anarchia to poczucie nierozerwalnego związku własnej wolności z wolnością innych. W przekonaniu Proudhona sytuacja idealna to taka, w której każdy jest w pełni autonomiczną jednostką, korzysta ze świadomej wolności, a przy okazji ogranicza się przed tym, aby tej wolności nadużywać, szkodząc innym. W tym kontekście startupowa rewolucja ma przyczynić się właśnie do zwiększenia wolności jednostki – czyli konsumenta. A do tego wystarczy zaistnieć w jego świadomości, przebić się do niego z własnym, przełomowym pomysłem. Inna ważna dla anarchizmu postać, Michał Bakunin, wielokrotnie podkreślał, że anarchia to między innymi wolność wyboru dla jednostki. Oferowanie rozwiązań, które przełamywałyby monopol i robiły dziurę w murze wytworzonym przez firmy dominujące na rynku bez dwóch zdań wpisuje się nurt myśli anarchistycznej. Jeśli już founderowi i jego zespołowi uda się dokonać takiej rynkowej rewolucji, a ich startup osiągnie wysokie zyski, stając się przy tym takim podmiotem, z jakim jeszcze niedawno walczył – wówczas przychodzi czas na pivot.

Anarchia na legalu

Anarchiści pokroju Piotra Kropotkina, aby urzeczywistnić swoje ideały, musieli stawać do walki z systemem: władzą, biurokracją, prawem. Dziś startupy, którym marzy się rewolucja, nie muszą toczyć aż takich bojów. Ba, czasem są one wręcz zapraszane do tego, by wywrócić reguły gry. Zachęcają je do tego same korporacje. Ich menadżerowie dostrzegają, że w struktury firmy wkrada się rutyna, a dystans między nimi a klientami zwiększa się nieubłagalnie. Ratunkiem ma być właśnie współpraca ze startupem – zewnętrzną spółką, która swoim śmiałym podejściem do biznesu, świeżością oraz odwagą w łamaniu reguł ma przywrócić korporacji czy innej dużej firmie elastyczność działania. W ten sposób – intensywnie upowszechniany w Polsce przez akceleratory – startupy mogą zupełnie legalnie, a nawet jawnie wprowadzać swoje rewolucyjne pomysły. Wspomniany chwilę temu Kropotkin brzydził się centralizmem. Dla niego to pojęcie oznaczało zaprzeczenie normalnych międzyludzkich stosunków. Centralizm, zawsze idący w parze z biurokracją tworzył przepaść między władzą a ludźmi. Władza stawała się abstrakcyjna, oderwana od ludzi. Współcześni menadżerowie potrafią dostrzec podobne ryzyko dla zarządzanych przez siebie firm. Stąd, by reagować w porę i nie dopuścić do niepożądanego obrotu sytuacji, zwracają się o wsparcie do startupów. Spółek, które decentralizm mają wypisany na sztandarach.

A na co ta anarchia?

Aby uniknąć zarzutu o teoretyczność powyższego tekstu, jego podsumowanie będzie miało praktyczny charakter. Wbrew pozorom, XIX-wieczne idee Proudhona, Kropotkina czy Bakunina nie straciły wiele na swojej aktualności. Jeśli uważnie wczytać się w ich dzieła, jeśli przefiltrować je przez współczesność, jeśli zmienić perspektywę ze społecznej na rynkową – wówczas okazuje się, że panowie ci mogą być całkiem przydatni. Jak współcześni founderzy mogą inspirować się anarchistyczną myślą? Po pierwsze, utrzymywać w sobie wrodzoną niechęć do centralizmu. Po drugie, pamiętać o płaskiej strukturze zarządzania i wyzwalać kreatywność zespołu poprzez ograniczanie władzy zarządu. Po trzecie, wzniecać w sobie rewolucyjny zapał do wprowadzania zmian na rynku. Po czwarte, nie bój się wprowadzać do swojego marketingu anarchistycznych haseł: o rewolucji, o decentralizacji, o wolności wyboru.

Inspirujące cytaty:

  •  Radość niszczenia jest równocześnie radością tworzenia – Michał Bakunin
  • Wolność jest dumna, zapalczywa, szlachetna, nosi berło i miecz – Pierre-Joseph Proudhon
  •  Jestem anarchistą i szczycę się tym – Augustyn Wróblewski
  •  Gdzie zaczyna się państwo, tam kończy się wolność jednostki i vice versa – Michał Bakunin
  • Tak więc poleganie na Własności, obejmujące również poleganie na rządach, które jej strzegą, jest brakiem polegania na samym sobie – Ralph Waldo Emerson

 

Pomysł na biznes à la startup. Jak znaleźć, a nie wymyślać?

Porządek kontra twórczy chaos. Jak wygląda biurko startupowca?