W drugiej odsłonie naszego redakcyjnego cyklu #wRuchu Jarosław Kaczmarczyk, CEO spółki ZeroQs, celnie kieruje naszą uwagę na strzelectwo.
Dlaczego akurat strzelectwo?
Zawsze lubiłem sport, a najbardziej interesowały mnie dyscypliny w których zmagania polegają na jak najbliższym trafieniu w cel. Przez bardzo długi czas trenowałem łucznictwo. Dyscyplina ta wymaga zarówno treningów fizycznych jak i mentalnych, a niestety ze względu na coraz więcej obowiązków nie starczyło mi na nie czasu. Dlatego zainteresowałem się strzelectwem, w którym treningi fizyczne nie są tak wymagające, a na poziomie amatorskim można je pominąć.
Czy dzięki sportowi łatwiej jest Ci prowadzić Twój biznes?
Zdecydowanie tak. W strzelectwie bardzo ważna jest kontrola ciała i umysłu, przy jednoczesnym skupieniu na celu, w który chce się trafić. Łatwo można znaleźć analogie do biznesu, w którym na ostateczny sukces składają się pomniejsze cele, które należy osiągnąć, nie tracąc przy tym skupienie na ogólnym kierunku rozwoju.
Łatwo jest pogodzić Ci reżim treningowy z biznesowymi obowiązkami?
Niestety nie jest to łatwe, dlatego trenuje tylko rekreacyjnie. Spółka ZeroQs jest na takim etapie, że potrzebuje ciągłej pracy i uwagi.
W jaki sposób motywujesz się do regularnych treningów?
Treningi nie są obciążające fizycznie, a dodatkowo relaksują i pozwalają na nabranie dystansu. Są po prostu przyjemnością, a więc w moim przypadku nie potrzeba szczególnej metody motywacji.
Twoja ulubiona muzyka do treningów to…?
Bez muzyki. Cisza i skupienie.