Student, dzięki któremu zaoszczędziliśmy trzy miliony złotych

Dodane:

Adam Łopusiewicz Adam Łopusiewicz

Udostępnij:

Czy na bezpłatnych aplikacjach da się zarobić, pomagając przy tym zaoszczędzić innym ponad trzy miliony złotych? Okazuje się, że tak i wcale nie musimy tego robić po studiach. Udowadnia to przykłada Adama Staszaka, studenta Politechniki Poznańskiej.

Czy na bezpłatnych aplikacjach da się zarobić, pomagając przy tym zaoszczędzić innym ponad trzy miliony złotych? Okazuje się, że tak i wcale nie musimy tego robić po studiach. Udowadnia to przykłada Adama Staszaka, studenta Politechniki Poznańskiej.

Aplikacja “McDonalds najnowsze kupony McD” to jedna z popularniejszych polskich aplikacji w Google Play. Stworzył ją Adam Staszak, student Politechniki Poznańskiej, który przetestował podobne aplikacje i chciał stworzyć swoją wersję. Do jej napisania wykorzystał fragment kodu innej, którą poprzednio stworzył. Następnie wraz z kolejnymi aktualizacjami dodawał różne usprawnienia. – Stworzenie pierwszej wersji zajęło tydzień, a następnej dzień, dwa podczas każdej aktualizacji – mówi Adam Staszak. Skąd bierze kupony rabatowe? Pobiera je od razu po pojawieniu się nowej promocji od McDonalds.

Na zdjęciu Adam Staszak. Fot. archiwum prywatne

Staszak dokładnie nie wie ile użytkownicy zaoszczędzili dzięki jego aplikacji. Wylicza za to, że jeśli średnio użytkownik używa kuponu co cztery dni, a na każdym zaoszczędza złotówkę, to dotychczas mógł zaoszczędzić blisko 30 złotych. Mnożąc to razy 120 tysięcy użytkowników dałoby to 3,6 miliona złotych. Adam Staszak swój pomysł na aplikację znalazł przeglądając inne w Google Play’u. Ich zły wygląd nie był jedynym powodem do stworzenia lepszej wersji. – Zirytowała mnie także ilość uprawnień jakie te aplikacji posiadały – mówi Staszak. – Zastanawiałem się do czego one są potrzebne twórcy, skoro aplikacja ma tylko wyświetlać kupony – pyta Adam Staszak.

Niska świadomość

Adam Staszak tworząc aplikację ”McDonalds najnowsze kupony McD” miał na uwadze to, aby posiadała jak najmniej uprawnień, a właściwie potrzebowała tylko dostępu do internetu, aby móc wyświetlać reklamy. – Nie widzę potrzeby, aby aplikacje wyświetlające kupony miały dostęp do listy kontaktów, aparatu czy kont na telefonie – przekonuje twórca kilkunastu aplikacji. Mówi też, że jest zaskoczony niską świadomością użytkowników dotyczącą uprawnień na jakie pozwalają pobierając aplikacje. – Ile jest gier na Google Play, które mają np. dostęp do aparatu, mikrofonu, odczytywania kontaktów lub też wysyłania wiadomości – mówi Adam Staszak.

Przekonuje też, że mając taką aplikację można wysłać sms bez wiedzy użytkownika na płatny numer, uzyskać dostęp do aparatu i podglądać wszystko to, co widać przez przednią i tylną kamerę. – Dlatego chciałem utrzymać liczbę uprawnień na najniższym poziomie – dodaje Staszak. Może dlatego aplikacją zainteresowało się tylu użytkowników. Do momentu publikacji tego artykułu aż 172 502 razy pobrano tę aplikację. Ponad 114 tysięcy to liczba urządzeń, na których aplikacja “McDonalds najnowsze kupony McD” jest aktualnie zainstalowana. Staszak mówi, że dzięki takiemu zainteresowaniu ułatwił też sposób, w jaki używa się kuponów zniżkowych. Dlaczego?

Kuponowy numer

– Przy każdym kuponie na liście są także numerki, co znacznie przyśpiesza proces kupowania – przekonuje Staszak. W innych aplikacjach zazwyczaj podaje się kod składający się i z liczb, i z cyfr lub trzeba okazać sprzedawcy każdy kupon z osobna. Nie ukrywa też, że na jego pomyśle na aplikację skorzystała zapewne sama sieć McDonald’s, ale i on sam, bo w aplikacji wyświetlane są reklamy. Jak mówi Adam Staszak “nie są to duże kwoty, ale zawsze coś”. Podliczając jednak wszystkie aplikacje jego autorstwa (a jest ich piętnaście, z czego tylko dwie płatne) da się z nich utrzymać. – Przychody z reklam fluktuują i każdego dnia są inne, ale z pewnością, miesięcznie jest to ponad najniższą krajową – przekonuje Adam Staszak.

Twórca aplikacji “McDonalds najnowsze kupony McD” na promocję nie przeznaczył ani złotówki. Mówi, że sam sklep Google Play wykrywa aplikacje, które mają potencjał i pozycjonuje je coraz wyżej. Wspomina również, że w wyższym wypozycjonowaniu pomógł zoptymalizowany kod aplikacji. – Starałem się napisać ją tak, żeby działała na najnowszym tablecie, ale także i na starym telefonie z małym ekranem i Androidem 2.2 – przekonuje Adam Staszak, autor kilkunastu aplikacji. Jakie ma plany na przyszłość? – Nie chcę zdradzać wszystkiego, aczkolwiek w niedalekiej przyszłości chciałbym rozwinąć firmę i zająć się tworzeniem własnych gier oraz aplikacji – mówi Staszak.