Stworzyć coś z niczego. O projektowaniu pełnym wyzwań w procesie Lean UX

Dodane:

Stanisław Wanatowicz Stanisław Wanatowicz

Udostępnij:

Co masz robić jako projektant, gdy nie wiesz prawie nic o swoich użytkownikach? Albo gdy nie masz pojęcia, jak będą wyglądać produkty, które trafią do sprzedaży? Na przekór wszystkiemu po prostu zacznij projektować!

fot. unsplash.com

Branża projektowania odmienia „zwinność” (ang. lean) przez wszystkie przypadki. Nie oznacza to jednak, że w zwinnych metodykach zarządzania wszyscy czujemy się jak ryba w wodzie. Lean wymaga bowiem radykalnej zmiany mentalnej w myśleniu o produkcie i roli projektanta user experience (UX) w jego tworzeniu. Tak powstało brainsociety.com.

Podstawowe założenia metody Lean stanowią dla designera wyzwanie  –  kolisty cykl think-make-check z samej swojej natury nie ma ani początku, ani końca. Nie ma żadnego punktu zero, w którym wchodzimy cali na biało i mówimy: „No dobra, wiem już wystarczająco dużo, zaraz wam to zaprojektuję.” 

Nie ma też obszernych briefów, dokumentacji, klasycznych business planów. Zamiast tego na starcie mamy jedną skromną hipotezę i od nas zależy, czy to co zaprojektujemy, pozwoli na jej skuteczną weryfikację.

Jak zacząć, kiedy wiesz niewiele?

Niezależnie od tego, jak wiele kłopotów sprawia tworzenie czegoś z niczego, wszystkie działania projektowe powinny prowadzić do lepszego zrozumienia potrzeb rynku, tego kim są nasi klienci oraz w konsekwencji – czym powinien być nasz biznes. Koncentracja na zdobywaniu wiedzy o kliencie zmienia strategię projektowania UX. Na tym etapie jej celem nie jest stworzenie gotowego, w pełni wartościowego produktu, ale powiększenie zasobu wiedzy, o tym dla kogo i co tak naprawdę robimy.

Dlatego im wcześniej zderzymy nasze niedoskonałe idee z ludźmi, tym lepiej. A jak wiemy z życia, zderzenia bywają bolesne. Jednak z każdej porażki powinna płynąć jakaś nauka. W Spark & Mortar, dzięki wczesnej weryfikacji z użytkownikami naszych kulawych prototypów, udało nam się rozwiązać bardzo istotny problem biznesowy. 

Zrozumieliśmy, że nasza grupa docelowa, którą początkowo uważaliśmy za jednolitą, tak naprawdę dzieli się na kilka mniejszych grup. Wiedza ta pozwoliła nam nie tylko znacząco poprawić interfejs produktu cyfrowego, ale także wprowadzić kluczowe zmiany w samym produkcie fizycznym i strategii marketingowej (jedne pod-grupy uznaliśmy za kluczowe, a inne zupełnie porzuciliśmy, bo nie odczuwały potrzeby zakupu naszych produktów).

Wszyscy jesteśmy projektantami, czyli przygotuj się na pivot

W moim zespole, niezależnie od roli jaką faktycznie pełnimy, wszyscy jesteśmy projektantami i badaczami. Każdy członek ma możliwość uczestniczenia w badaniach oraz pracy nad projektem architektury informacji, czy interfejsu. Nie oznacza to bynajmniej dewaluacji roli designera UX. 

Wręcz przeciwnie: na projektancie spoczywa jeszcze większa odpowiedzialność za utrzymanie procesu twórczego w ryzach. Musi syntetyzować pomysły całego zespołu oraz przekładać luźne hipotezy na sensowny i racjonalny język designu i wzorców projektowych. Tak oto projektant z „człowieka od makiet” przeistacza się w managera procesu Customer Development w obszarze UX.

W praktyce oznacza to, że zwinnie prowadzony projekt UX przypomina listę potencjalnych rozwiązań i hipotez, spośród których należy wybierać te niezbędne do dostarczenia MVP (Minimum Viable Product).

Wyjaśnię to na przykładzie. Bazując na różnych insightach i ogólnodostępnych badaniach ilościowych, proces zakupowy w e-commerce można zaprojektować na kilkanaście różnych sposobów. Tyle tylko, że dopóki nie zderzymy tych projektów z grupą docelową posiadającą konkretne przyzwyczajenia i wymagania, specyfiką rynku, ograniczeniami budżetowymi czy technologicznymi, każdy z nich będzie tak samo dobry i zły jednocześnie.

Tę metodę pracy dość dobrze obrazuje opracowany przez Design Council model podwójnego diamentu (Double Diamond). Research zawsze otwiera przed projektem dziesiątki potencjalnych możliwości. Feedback kliencki, a w dalszym etapie racjonalne prototypowanie, prowadzi do konwergencji pomysłów. 

fot. Double Diamond

Dynamika procesu Lean oznacza też często wywracanie idei i pomysłów o 180 stopni. Nie ma tu żadnych założeń a priori, dogmatów, a kluczowe decyzje podejmowane są w oparciu o falsyfikację lub potwierdzenie kluczowych dla biznesu hipotez. UX design staje się więc planowaniem, tego co być może trzeba będzie kompletnie zburzyć, a przynajmniej znacząco przebudować. Idea, że projektowanie nigdy nie jest procesem skończonym w Lean nabiera rzeczywistego i namacalnego wymiaru.

Ludzie zamiast person, doświadczenie zamiast makiet

Zwinność stanowi spore wyzwanie z jeszcze innego powodu. W procesie Lean makiety i prototypy przestają być produktami i efektami pracy. Są tylko narzędziami, artefaktami projektowymi, które służą ciągłej nauce. Nie tworzymy bowiem produktu dla fikcyjnego Adama Kowalskiego z pięknie przygotowanej canvy persony, ale dla tego posępnego faceta z krwi i kości, który właśnie siedzi w metrze obok nas i akurat ma kiepski dzień. To co tak naprawdę mamy dostarczyć to nie projekt świetnego, skutecznego interfejsu, ale projekt świetnego doświadczenia klienta, dzięki któremu klient skutecznie skorzysta z naszego produktu.

Aby zrealizować to zadanie, musimy nie tylko sprawnie projektować makiety, ale prawidłowo stawiać hipotezy, umieć zadawać właściwe pytania, a także słuchać i interpretować odpowiedzi ludzi. Kompetencje zwinnego projektanta są więc znacznie szersze niż się na pozór wydaje, a ich wyrobienie to zwykle długotrwały i wymagający proces, w którym warto również nauczyć się oddzielać swoje ego od projektowanych rozwiązań. W mojej pracy każdego dnia utwierdzam się w przekonaniu, że klienci masakrujący w trakcie badań wszystkie nasze świetne pomysły nie są naszymi wrogami i przeszkodami opóźniającymi rozwój produktu, lecz największymi sojusznikami naszego biznesu.

Lean w praniu

Pracując w Lean warto trzymać się kliku prostych zasad, które znacznie ułatwiają życie od sprintu do sprintu.

  • Nie zwlekaj z projektowaniem. Nawet jeśli Twoja wiedza na danym etapie jest znikoma, powinieneś wypluć z siebie szereg pomysłów do sprawdzenia. Projektowanie jest procesem nauki.
  • Szybko wyciągaj wnioski. Feedback od twoich użytkowników powinien znaleźć odzwierciedlenie w kolejnej iteracji.
  • Nie przywiązuj się do rozwiązań. Nawet jeśli mocno cierpi na tym twoje ego. To nie starannie przygotowane makiety i projektowa dokumentacja definiują efektywność Twojej pracy, lecz pozytywne doświadczenie Twoich klientów oraz końcowy sukces Twojego biznesu.

 Stanisław Wanatowicz

UX Designer w Spark & Mortar

Doświadczony projektant o kompetencjach front-endowych, rozwijający się w kierunku badawczym i produktowym. W swojej pracy inspiruje się dziedzinami takimi jak antropologia, filozofia, psychologia, semiologia. Największą inspiracją jest dla niego obserwacja ludzkich zachowań w procesie interakcji z produktami cyfrowymi.