Serwis Szafa.pl (wcześniej NaszaSzafa.pl) powstał w 2008 roku. Pod koniec 2010 odnotował już ponad 1 000 000 realnych użytkowników i codziennie zyskuje nowych. Rozmawiamy z Andrzejem Domagałą – współtwórcą serwisu.
Szafa.pl to miejsce spotkań miłośniczek mody i trendów. Osób, które chcą pomagać innym znaleźć swój styl oraz osób, które szukają łatwego i taniego sposobu na odświeżenie swojej szafy. Przy portalu działa bardzo silne forum Szafiarenka, które tworzy naszą własną, ciągle rozwijającą się, społeczność. Ponadto, Szafa.pl wyłapuje i informuje użytkowniczki o zbliżających się, ciekawych wydarzeniach w całej Polsce.
Jak wyglądała historia powstania serwisu?
Razem ze swoją dziewczyną – Karoliną Chrząstek wpadliśmy na pomysł serwisu, który dawałby możliwość wymiany i sprzedaży ubrań. Tak, po jakimś czasie, powstała od zera NaszaSzafa.pl, która w krótkim czasie okazała się liderem w swojej branży. Po kilku miesiącach działania serwisu, zdecydowaliśmy się uruchomić nową wersję strony, gdyż stara przestała sobie radzić z obsługą rosnącej liczby użytkowniczek. Przy okazji zrobiliśmy rebranding i tak oto narodziła się obecna Szafa.pl.
W pewnym momencie na Waszej drodze pojawił się Rafał Agnieszczak. Jak doszło do tego spotkania i czym ono zaowocowało?
Rafała znaliśmy z sieci i z różnych prelekcji. Wiedzieliśmy, że jest osobą aktywną, szukającą nowych pomysłów oraz chętną do pomocy w ich realizacji. My taki pomysł mieliśmy, więc zgłosiliśmy się. I to okazało się być strzałem w dziesiątkę. Koncepcja spodobała się i wystarczyły dwa spotkania, żeby nawiązać współpracę.
Rafał wniósł do spółki pieniądze i wiedzę. Pozyskane środki przeznaczyliśmy na powiększenie zespołu, stworzenie nowej wersji serwisu oraz odkupienie domeny szafa.pl.
Co jest najcenniejsze z tego, co może zapewnić startupowi inwestor?
Najcenniejsze, co możemy dostać od inwestora to wiedza i baza kontaktów. Na podstawie doświadczeń inwestora warto zrobić produkt i pokazać go światu. Jak wszystko będzie układać się dobrze, tzn. pojawią się na przykład kłopoty z serwerami, spowodowane dużą oglądalnością, pieniądze zawsze się znajdą.
Należy skupić się na dobrym produkcie, a nie wydawać pieniądze niepotrzebnie na rozwiązywanie przyszłych problemów, o których nie wiemy, czy się pojawią.
Jaka jest w tej chwili kondycja Waszego serwisu? Ilu macie obecnie użytkowników?
Serwis radzi sobie bardzo dobrze. Z badań Megapanel PBI/Gemius za grudzień 2010 r, wynika, że mamy ponad milion realnych użytkowników. Zapewniamy jednak, że na laurach nie spoczniemy i ciągle będziemy pracować nad większym sukcesem.
W jaki sposób udało się Wam wypromować serwis i zdobyć taką rzeszę użytkowników?
NaszaSzafa.pl rozwijana była za pomocą „marketingu partyzanckiego”. Nie mieliśmy środków na wykupowanie reklam odsłonowych czy AdWords-ów. Robiliśmy szeptankę po różnych serwisach społecznościowych, konkursy – polegające na zapraszaniu koleżanek na serwis. Przed zmianą „marki” na szafa.pl odpaliliśmy fajną zajawkę, informując, że rozdajemy tysiące szaf. Pozyskaliśmy w ten sposób kilka tysięcy osób zainteresowanych startem serwisu. Zgodnie z obietnicą, każda z tych osób dostała swoją szafę… wirtualną. Od samego początku skupialiśmy się też na pozycjonowaniu serwisu (SEO), co przekładało się na sporą ilość wejść.
Skąd Szafa.pl czerpie zyski?
Dochody generują głównie reklamy. Jednak część zysków pochodzi od samych użytkowniczek, które mają możliwość wykupienia specjalnej promocji swojego profilu poprzez płatności SMS albo szybkie przelewy.
Jakiś czas temu uruchomiliście serwis Szafka.pl, czyli „szafkę każdej mamy”. Skąd pomysł?
Pomysł zrodził się naturalnie. Ciągle obserwujemy naszą społeczność, a w tamtym momencie naszej działalności pojawiły się głosy za stworzeniem działu o takiej tematyce. Postanowiliśmy jednak stworzyć osobne miejsce, w pełni dedykowane rodzinie i dzieciom. Taki portal okazał się równie potrzebny, tym bardziej w dobie, gdy rozwiązania eko są promowane, a rodzice coraz częściej surfują po sieci w poszukiwaniu cennych rad i okazji dla swoich pociech. Użytkowniczki chętnie dzielą się swoimi przeżyciami i przemyśleniami, przez co stworzyliśmy również osobne, mocno działające, forum.
Co dalej? Jakie macie plany związane z rozwojem Waszych serwisów?
Stawiamy na dalszy rozwój. Chcemy poszerzać liczbę użytkowniczek i naszą działalność w zakresie e-commerce. Chcemy też rozwinąć Sklepy na Szafie tak, aby jak najszersze oferty docierały do naszych użytkowniczek. Oprócz tego, mamy w planach kilka nowych serwisów – również w branży kobiecej i modowej.
Czyli planujecie w przyszłości kolejne startupy? Gdzie jeszcze widzielibyście szansę na osiągniecie sukcesu w internetowym biznesie?
Oczywiście, takie plany są. Jako że zajmujemy się już od trzech lat branżą kobiecą, to w niej chcemy zostać. Wykorzystamy zdobyte już doświadczenie. Będziemy rozwijać projekty e-commercowe, ale nie tylko. Nasze nowe serwisy – mam nadzieje – przedstawimy w przyszłości na łamach mamstartup.pl.
Odnośnie szans na osiągniecie sukcesu – szanse na biznes w internecie są wszędzie, grunt to trafny pomysł, dobra realizacja, ciężka i wytrwała praca w dążeniu do celu.
Czy jest jeszcze miejsce dla innych serwisów opierających swoje działanie na chęci wymiany różnych rzeczy? Czym jeszcze można by było się wymieniać?
Oczywiście, że miejsce jest. Internet jest bardzo pojemnym medium. Problem leży jednak w przyjęciu się takich nowych serwisów, jak i odpowiedniej promocji. Trzeba też stworzyć coś nowego. A czym jeszcze można się wymieniać? Wszystkim. Sami też na początku planowaliśmy na naszym serwisie wymiany wszystkiego na wszystko, jednak uznaliśmy, że będzie to za dużo. Sprecyzowaliśmy projekt do jednej branży i jak widać dało to efekty. Grunt to nie oferować w teorii wszystkiego, a w praktyce niczego konkretnego.
Co poradzilibyście osobom, które dziś chciałyby stworzyć swój własny startup?
Zacząć go robić! 🙂 To jest chyba najważniejsze, przejście od gdybania do działania. Myślę też, że nie ma na początku co liczyć na inwestorów, lepiej jest uruchomić projekt samemu i dopiero, gdy ten się przyjmie, szukać dodatkowych środków. Trzeba też przyłożyć się do mocnej promocji strony. Po prostu: Just do it.