„Kiedy jesteś pod ścianą, kiedy jesteś bez grosza i musisz coś wymyślić, nie masz nic do stracenia” – zauważa. „Jeśli spróbujesz i ci się nie uda, wracasz tam, gdzie zaczynałeś. Nic nie masz, więc nic nie tracisz – dlaczego więc nie spróbować?”.
(…) Na długo przed tym, jak Mark założył i sprzedał Broadcast.com, na długo przed tym, jak stał się legendarnym inwestorem w telewizji, miał mentalność przedsiębiorcy – co obejmuje nie tylko nastawienie stricte biznesowe, ale także umiejętność znajdowania wielkich pomysłów i wprowadzania ich w życie. Z jego historii można wyciągnąć ciekawy wniosek: nie trzeba żadnego z tradycyjnych składników, aby świetny pomysł odniósł sukces. Nie potrzebujesz MBA, nie potrzebujesz dostępu do kapitału, a już na pewno nie potrzebujesz żadnego przysłowiowego uderzani pioruna. Jedyne, czego potrzebujesz, to odpowiedni sposób myślenia.
Potrzebna jest ciekawość – ciągłe zadawanie pytań: Czy to może się udać? Czy z tego można zrobić biznes? Czy to może być właśnie ten pomysł?
Potrzebujesz też nastawienia na działanie – kiedy zauważysz pomysł z potencjałem, ruszasz z nim z kopyta.
Musisz także umieć współpracować – wykorzystywać pomysły i mocne strony innych ludzi, aby udoskonalić swój pomysł i wspólnie z nimi go zrealizować.
I wreszcie, potrzebujesz wytrwałości – aby pokonać wszystkie porażki po drodze. Bo porażki są nieuniknione.
„Wszyscy mamy za sobą porażki. Nawet jeśli zrobisz wszystko, co trzeba i tak jak trzeba, to błędy i porażki i tak się pojawią” – mówi Mark. „Mówię ludziom, że nie ma znaczenia, ile razy się potkniesz. Wystarczy, żebyś miał rację ten jeden raz. Tylko jeden raz. Wtedy odniesiesz sukces, określony przez ludzi mianem »natychmiastowego «, a ty sam zostaniesz okrzyknięty »szczęściarzem«”.
Mit o uderzeniu pioruna
Wśród przedsiębiorców krąży mit o „uderzeniu pioruna” lub jakiejś „chwili olśnienia”, kiedy to wspaniały pomysł po prostu sam wpada ci do głowy – spada prosto z nieba i już następnego dnia zmienia cię w miliardera. To prawie nigdy się nie zdarza.
Lepsza jest analogia polowania. Najlepsi przedsiębiorcy, odnoszący największe sukcesy, są na nieustannym polowaniu. Nastawiają się na wielkie pomysły i je tropią. Mają oczy szeroko otwarte na wszelkie ślady i wskazówki. Stawiają się w sytuacjach, w których mają największe szanse zainspirowania się. Często otaczają się zespołem ludzi, którzy mogą pomóc im wpaść na dobre pomysły. Korzystając ze swoich sieci kontaktów, nieustannie szukają nowych możliwości i odkrywczych spostrzeżeń. Aby móc wpaść na wspaniały pomysł, trzeba go aktywnie szukać.
Musisz potrafić wycofać się ze ślepych zaułków i fałszywych odkryć – konieczna jest niezachwiana wytrwałość i odwaga, aby stawiać czoła nieuniknionym porażkom, przeszkodom i krytykom, wykorzystując sieć otaczających cię ludzi, by znajdować właściwe pomysły i rozwiązania (i uniknąć fatalnych i kosztownych błędów). Wielcy przedsiębiorcy wiedzą, że: nie każdy pomysł zakończy się sukcesem. Ale nawet jeśli twój pierwszy pomysł nie wypali, to może przybliży cię do kolejnego wielkiego pomysłu.
Dostrzeż schemat i zacznij do niego dążyć
Gdy próbujesz znaleźć jakiś dobry pomysł na biznes, warto przyjrzeć się temu, w jaki sposób niektóre z najlepszych umysłów biznesu znajdują swoje. W Dolinie Krzemowej, na przykład, wielu z nas ma mentalność inżyniera, co oznacza, że szukamy wzorców i schematów: wzorców sukcesu w innych firmach, wzorców, dzięki którym nowe technologie otwierają rynki, a także wzorców w szerszej kulturze, które mogą prowadzić do stworzenia innego rodzaju świata.
Niektórzy przedsiębiorcy znajdują swoje pierwsze pomysły, obserwując innowacje i wynalazki powstające wokół nas i zadając sobie pytanie: „Drogę do jakich biznesów to otwiera?” Przykładowo: „Teraz mamy telefony komórkowe – jakie możliwości biznesowe to stwarza? Teraz mamy przechowywanie danych w chmurze – jakie biznesy można w związku z tym otworzyć? Teraz mamy sztuczną inteligencję – jakie biznesy mogłyby powstać?”.
Inni przedsiębiorcy koncentrują się na jednym długoterminowym trendzie i wyobrażają sobie przyszłość, którą ten trend przyniesie. Melanie Perkins wyobraziła sobie świat, w którym nowe narzędzia do projektowania i publikowania umożliwiają każdemu amatorowi opracowanie własnego projektu graficznego. Tę wizję przyszłości przekształciła w Canvę, australijską firmę, wycenianą obecnie na 6 miliardów dolarów. Ev Williams przeczytał w magazynie „Wired” artykuł, którego autor zapowiadał, że technologia może w końcu połączyć wszystkich ludzi na całej planecie. W oparciu o tę wizję przyszłości Ev zbudował trzy firmy kształtujące kulturę: Blogger, Twitter i Medium.
Innym sposobem, w jaki przedsiębiorcy znajdują swoje pomysły, jest zauważenie bardziej abstrakcyjnego schematu lub trendu i dążenie do niego. Na przykład: „Widzę tu pewien schemat i dostrzegam, że te komponenty można ze sobą połączyć. Jeśli nawet w tej chwili nie ma wyraźnego zapotrzebowania na taką kombinację, to jest to coś, na czym mogę się oprzeć”. W ten sposób powstały m.in. LinkedIn i Airbnb. Pewne oznaki popytu na usługi typu Airbnb pojawiły się, ponieważ było wielu młodych ludzi, którzy chcieli podróżować i chcieli zrobić to tanio. Byli szczęśliwi, że mogą przenocować u kogoś na kanapie – couch surfing robi się naprawdę modny. W tamtym czasie pojawił się także wyraźny trend w kierunku współużytkowania i wspólnej konsumpcji – firmy takie jak ZipCar były pionierami w dziedzinie dzielenia się samochodami. Ale pomysł wynajmowania na noc pokoju w mieszkaniu lub domu obcej nam osoby był zdecydowanie nowy.
Umiejętność przekuwania tego typu schematów na pomysły biznesowe to sedno bycia przedsiębiorcą. Niestety bez względu na to, jak szybko będziesz dostrzegał takie wzorce i przekładał je na konkretne pomysły, jest duża szansa, że inni ludzie będą robić to samo. To, czy wygrasz ty, czy twoi konkurenci, będzie zależało od tego, jak szybko i zdecydowanie podejmiesz działania.
Wyboista droga
Firmy opisywane w tej książce mają podobne historie powstawania – historie pomysłu założycielskiego. Sara Blakely została „wyprowadzona z budynku przez ochroniarzy” tuż przed tym, jak wpadła na pomysł stworzenia Spanksa. Kiedy Sallie Krawcheck wpadła na pomysł Ellevesta, straciła dobrze płatną pracę na Wall Street, a o jej zwolnieniu informował na pierwszej stronie „The Wall Street Journal”. Kevin Systrom z trudem utrzymywał się na powierzchni ze swoją aplikacją, zanim przekształcił ją w Instagram. Whitney Wolfe Herd padła ofiarą molestowania w internecie, zanim przyszedł jej do głowy pomysł na Bumble. Mark Cuban był całkiem bez pieniędzy i chodził w najtańszych garniturach.
Jak widać, czasem wielki pomysł kiełkuje na glebie trudnych okoliczności – coś jak róża wyrastająca na betonie. Wielkie idee często są efektem trudności – gdy ich osobiście doświadczysz (sam odczujesz ten ból), zbliżysz się do nich na tyle, by dostrzec potencjalne rozwiązania. Ujmując to wprost: opór wywołuje tarcie, a w efekcie powstają iskry. Co więcej, kryzys dodatkowo może wyostrzyć zmysły i wzmocnić determinację. A to może sprawić, że w końcu przejdziesz od myślenia: Fajnie byłoby wpaść na jakiś wielki pomysł do: Właśnie pracuję nad wielkim pomysłem, do cholery! I kiedy już znajdziesz ten swój wielki pomysł, kryzys mobilizuje do działania, dając poczucie pilności, które zmusza do rzucenia się na głęboką wodę. Oczywiście zrealizowanie pomysłu i zbudowanie wokół niego całego biznesu nie jest proste i nie da się tego zrobić z dnia na dzień. Jest to raczej długi i forsowny marsz po najeżonym przeszkodami trudnym torze.
Wspaniale „zły” pomysł
Tristan Walker też szukał jakiegoś pomysłu. Jeśli czytałeś rozdział 1, to już wiesz, co go czeka – zanim uda mu się znaleźć finansowanie, zbudować i ostatecznie sprzedać swoją firmę, musiał przejść drogę przez mękę odmów kolejnych potencjalnych inwestorów. Wiesz też, co było wcześniej: Tristan zaczynał od budowy Foursquare’a od podstaw – to on pomógł zwiększyć liczbę sprzedawców na platformie od zera do ponad miliona.
W 2012 roku Tristan był dokładnie pośrodku – między jednym biznesem a drugim. Był gotów wyjść z Foursquare’a i zacząć „samemu budować coś ambitnego”. Ale co by to miało być? Potrzebował pomysłu. Żeby znaleźć jakiś pomysł, musisz iść tam, gdzie pomysły mogą znaleźć ciebie. Musisz rozmawiać z ludźmi, którzy rzucą ci wyzwanie, w taki sposób, aby znaleźć największą i najlepszą wersję pomysłu, który jest dla ciebie odpowiedni. Tristan udał się więc do miejsca, gdzie pomysły nie tylko unoszą się w powietrzu, ale wręcz odbijają od ścian – do kultowego funduszu VC Andreessen Horowitz. Dostrzegając zmysł innowacyjności Tristana, Ben Horowitz, założyciel firmy, zaprosił go do firmy, by „mógł się tu trochę pokręcić i myśleć o wielkich rzeczach”, nadając mu przy tym tytuł przedsiębiorcy rezydenta (EIR). Kiedy Tristan opowiadał o swoim pomyśle, Ben poczynił uwagę, która potwierdziła podejrzenia Tristana na temat Twittera czasami to, co wygląda na zły pomysł, jest dobrym, a to, co wygląda na dobry pomysł, okazuje się złym pomysłem. Zdaniem Bena, ludzie mają skłonność do pogoni za „dobrymi pomysłami” – dobrymi, czyli takimi, które wydają się sensowne prawie do tego stopnia, że aż stają się oczywiste. Ale w tym, co oczywiste, nie ma wielkiej wartości. Są to albo rozwinięcia wcześniejszych pomysłów, pomysłów, które zostały już wdrożone, lub też takich, które z jakiegoś dobrego powodu nie mogą zostać zrealizowane. A co z tak zwanymi złymi pomysłami? To właśnie w nich może być ukryte złoto. Airbnb? Kto o zdrowych zmysłach pozwoliłby obcym ludziom spać w swoich domach? Uber? Kto chciałby jechać z nieznajomym w nieoznakowanym pojeździe? Tristan zastanowił się nad tym i postanowił: „Tak, ja zdecydowanie chcę zgłębiać te złe pomysły”.
Większość pomysłów Tristana była dobra. W każdym razie były one wystarczająco dobre. A ten jego pomysł z maszynką do golenia z jednym ostrzem? Niszowy. Zbyt duża konkurencja z potężnymi graczami, którzy mogliby z łatwością zmiażdżyć nowego uczestnika rynku. A w dodatku to sprzeczne z intuicją (im więcej ostrzy, tym chyba lepiej, prawda?). Tristan uznał – a Ben się z nim zgodził – że „zły” pomysł jest właśnie tym, który należy wykorzystać. Zrozumiał, że dominujące założenia dotyczące tej „niszy” były błędne, a możliwości są większe, niż się ludziom wydaje. I w głębi duszy czuł, że jest właściwą osobą, by zająć się realizacją tego pomysłu: „Kiedy myślę o moim doświadczeniu z brakiem produktów, które by mi odpowiadały, i o mojej umiejętności zdobywania finansowania, to dochodzę do wniosku, że na tej planecie nie ma lepszego ode mnie kandydata do zrobienia tej właśnie rzeczy. Moment, w którym zdałem sobie z tego sprawę, był dla mnie najbardziej wyzwalający”.
Dziś, gdy jego firma nadal opracowuje nowe produkty dla linii Walker, Tristan nadal posługuje się kryterium „złego pomysłu”. „Teraz, kiedy przychodzą nam do głowy kolejne pomysły, zadajemy sobie pytanie: »Dlaczego to jest okropny pomysł?« Jeśli nie potrafimy odpowiedzieć na to pytanie, to prawdopodobnie nie warto tego robić”.
Teorie Reida na temat poszukiwania dobre go pomysłu
1. Goń za złymi pomysłami
Kiedy wszyscy wokół mówią: „To dobry pomysł”, może to oznaczać, że wiele innych osób już go realizuje. Szukaj pięknego pomysłu w przebraniu złego – pomysłu, którego potencjalna wartość jest niewidoczna lub niezrozumiana.
2, Jeśli nie ty, to kto?
Kiedy przyjrzysz się swojej historii i pasjom, może się okazać, że pomysł życia jest tuż przed tobą.
3. Zwróć uwagę na migający neon
Jeśli uważasz, że coś powinno istnieć – i widzisz, że wiele osób zgodnie przytakuje tej ocenie – to być może jest to pomysł, który warto spróbować zrealizować.
4. Nie musisz wymyślać koła na nowo
Szukając wielkiego pomysłu, nie lekceważ potencjału drobnych zmian istniejących już rozwiązań – czasem niewielkie „przekręcenie śrubki” może mieć ogromny wpływ na efekt ostateczny.
5. Święty Graal
Nigdy nie pozwól, by kryzys poszedł na marne. Trudne czasy i desperacja mogą wyostrzyć twoją koncentrację, wzmocnić determinację i przynieść doskonałe pomysły, którym towarzyszy konieczność pilnego działania.
–
Właśnie przeczytałeś fragment książki pt. „Mistrzowie skalowania biznesu” Reid Hoffman, June Cohen, Deron Triff, dostępnej na polskim rynku za sprawą wydawnictwa MT Biznes.