Dzisiaj podróż samochodem elektrycznym po polskich drogach jest wielkim ryzykiem. Ładowarki znajdują się głównie w miastach i przy niektórych drogach szybkiego ruchu.
Trwa budowa
Na przełomie września i października uruchomione zostaną przetargi na budowę stacji ładowania. Ładowarki staną w MOP-ach znajdujących się na autostradzie A1, A2, A4. W pierwszym kwartale 2020 r. przetargi obejmą również drogi ekspresowe S3, S7 i S8.
W tym miesiącu operatorom wyłonionym w poprzednich przetargach przekazano tereny w siedmiu MOP-ach przy ekspresówce S8 (Wrocław-Łódź) i autostradzie A4 (Wrocław-Katowice).
– Pierwsze ładowarki na tych trasach zaczną funkcjonować w przyszłym roku – zapowiada Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA. Obecne przetargi na budowę ładowarek mają zapewnić możliwość ładowania samochodów na najważniejszych polskich odcinkach europejskiej sieci TEN-T.
Na początku roku GDDKiA zapowiedziała system ładowania pojazdów elektrycznych na pozostałych autostradach i drogach ekspresowych. Osiągnięcie pełnej funkcjonalności ogłoszono na rok 2023. Pod uwagę wzięto 159 miejsc obsługi podróżnych.
W wyścigu elektromobilności przegrywamy z Europą
W Niemczech tylko w I półroczu 2019 r. zarejestrowano 31,2 tys. osobowych samochodów bateryjnych, z tego 15,2 tys. w II kwartale. We Francji II kwartał przyniósł 10,5 tys. takich aut, w Holandii 10,1 tys., w Wielkiej Brytanii prawie 6 tys. Europejskim liderem pozostaje Norwegia, gdzie w okresie kwiecień–czerwiec sprzedano 16,5 tys. samochodów z napędem czysto elektrycznym przy 58-proc. wzroście w porównaniu z ub. rokiem, a w całym I półroczu 2019 r. – 35,2 tys. i prawie 75-proc. wzrost.