Technologie docierają na wieś. Tak polscy startupowcy wspierają rolników

Dodane:

Adam Sawicki, Redaktor prowadzącyRedaktor prowadzący MamStartup Adam Sawicki

Udostępnij:

Rzadko kiedy piszemy o startupach rozwiązujących problemy rolników. Tym razem jednak przyjrzeliśmy się trzem projektom, które mogą zmienić sposób w jaki uprawiamy rośliny. Wszystkie powstały w Polsce.

fot. pexels.com

Przenośne mikroszklarnie, biodegradowalne ołówki i inteligentne systemy monitorowania gleby, to wszystko technologie, nad którymi pracują przedsiębiorcy z zagranicy. Polacy także tworzą rozwiązania wspierające rolnictwo. Przedstawmy trzy z nich.

Wczesne wykrywanie chorób roślin

Nexbio z Lublina pracuje nad nowatorską metodą wykrywania chorób roślin we wczesnym stadium. Dzięki ich rozwiązaniom rolnicy mogą skuteczniej i precyzyjniej dobierać środki ochronne plonów. Dzisiaj bowiem pestycydy są stosowane niemal na oślep i w efekcie zabijają nie tylko szkodniki, ale także pożyteczne dla rozwoju roślin mikroorganizmy. Testy genetyczne stosowane przez Nexbio pozwalają zapobiec tym sytuacjom.

Na zdjęciu: zespół Nexbio podczas Chivas The Venture | fot. materiały prasowe 

– Potrafimy określić, jakie mikroorganizmy, jakie patogeny, są w tym momencie, w danym miejscu. Można dzięki temu dobrać odpowiednie dawki środków ochrony roślin, dopasować je w zależności od wykrytych mikroorganizmów – mówi w rozmowie z PAP właściciel lubelskiego startupu Adam Kuzdraliński. Dodaje, że zamierza opracowaną przez swój zespół technologię spakować do małego pudełeczka, dzięki któremu rolnicy będą mogli dokonywać analiz bezpośrednio na polu. Urządzenie trafi na rynek w 2018 roku.

Na razie polski zespół bierze udział w międzynarodowym konkursie Chivas The Venture, gdzie walczy o milion dolarów. Aby je zdobyć musi pokonać konkurentów między innymi z Niemiec, Stanów Zjednoczonych i RPA. Jeśli chcesz pomóc Polakom zdobyć główną nagrodę, już w maju będziesz mógł oddać głos na ich projekt za pośrednictwem tej strony.

Gdzie potrzeba nawozu?

– Nasza technologia oznacza przejście z rolnictwa intensywnego do precyzyjnego. Dotychczas rolnicy nie wiedzieli, gdzie dokładnie rośliny potrzebują więcej nawozu, a gdzie mniej, więc nawozili całe pole tak samo. Dzięki nam mogą zaoszczędzić, a do tego zyska środowisko, do którego trafi mniej niepotrzebnie aplikowanych środków – mówi w rozmowie z Forbesem współtwórca SatAgro Przemysław Żelazowski.

Na zdjęciu: fotografia wykonana z satelity Sentinel 2A | fot. Facebook/SatAgro

Aplikacja stworzona przez jego zespół naukowców wykorzystuje dane ze zdjęć satelitarnych należących do NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej. Następnie przetwarza je i generuje konkretne informacje dla poszczególnych pól. W efekcie rolnik wie, które obszary wymagają większej ilości pestycydów, a którym już wystarczy. Może wówczas samodzielnie zdecydować o zwiększeniu lub zmniejszeniu dawki nawozów albo zautomatyzować ten proces, jeśli jego maszyny współpracują z GPS-em.

Przemysław Żelazowski mówi Forbesowi, że dzięki SatAgro koszty związane z wykorzystaniem pestycydów mogą spaść nawet o 10-15 procent, co w przypadku dużych gospodarstw może oznaczać nawet setki tysięcy złotych. Dodaje, że celuje w klientów, których gospodarstwa maja wielkość 50 hektarów – jest ich w Polsce mniej więcej 30 tysięcy. To ich właściciele mają odczuć najwięcej korzyści ze współpracy z SatAgro.

Sztuczna pszczoła zapyla truskawki i czosnek

Co roku ginie mniej więcej 30-35 procent populacji pszczół hodowlanych, które zapylają znaczną część roślin. Zainspirowało to dr inż. Rafała Dalewskiego z Politechniki Warszawskiej do stworzenia sztucznego owada. – Udało nam się zbudować demonstrator autonomicznego urządzenia do zapylania roślin. Czyli innymi słowy urządzenie, które samodzielnie potrafi znaleźć kwiat, zebrać z niego pyłek i przekazać ten pyłek na znamię tego samego lub innego kwiatu tego samego gatunku – mówi w rozmowie z PAP

I chociaż to urządzenie można by nazwać sztuczną pszczołą, to jego kształt, rozmiar i sposób poruszania bardzo różnią się od owada. B-Droid nie lata, ale przemieszcza się między grządkami na kółkach. Zdaniem Dalewskiego tak jest lepiej przynajmniej jeśli chodzi o niektóre typu upraw, gdzie kwiatów jest naprawdę dużo. Wśród nich naukowiec wymienia pola rzepaku, na których maszyna była testowana po raz pierwszy.

Ostatnio natomiast testowano ja na truskawkach i czosnku. Dalewski zapewnia, że podczas prób udało się z powodzeniem przenieść pyłek z kwiatu na kwiat, urządzenie nie uszkodziło roślin, ale trzeba jeszcze zweryfikować jego skuteczność. Pomysłodawca sztucznej pszczoły ma nadzieję, że przyszłości będzie ona wykorzystywana komercyjnie oraz że przyczyni się do rozwoju innowacji w rolnictwie.